Szablon, taki wstępnie przygotowany już Wam pokazywałam. Powiem w tajemnicy, że niektóre rzeczy czekają na sfotografowanie. Niektóre, oznacza dokładnie, że więcej niż jedna już się uszyła. Ale w opóźnionej relacji na żywo pokażę Wam trochę wcześniejszy etap. Chciałabym, aby te relacje nie były tylko zwykłą gadaniną. Chciałabym Wam pokazać, jak wygląda proces przygotowania szablonu od kuchni. To, że należy wyciąć coś z tkaniny, to na pewno jasne i logiczne. Ale zobaczcie, jaka to tkanina. Dla ułatwienia dodam, że sukienka na zdjęciach wcale nie będzie w kolorze ecru. To skąd ten kolor tutaj? Dlaczego męczę się i wycinam coś, czego szyć nie będę do końca?

Kliknij aby powiększyć

No to teraz pokażę Wam zdjęcie, jakiego jeszcze nigdy nie odważyłam się tutaj pokazać. Oto model próbny. Czy jesteście teraz w stanie określić, co to za sukienka? Na pewno tak. A po co mi ten model próbny? Powiększcie zdjęcie i zobaczcie, że widoczne są niteczki z wypruwanych szwów. Widzicie to? Czy jesteście w stanie domyślić się, dlaczego coś prułam?

Kliknij aby powiększyć

Model próbny wykonywany jest z taniego materiału. Jest to taki model, w którym z grubsza chcemy zobaczyć, jak będzie wyglądał fason. Wycinamy go z taniej tkaniny i przeszywamy. Niektórzy nazywają to przeszyciem na brudno. Wszystko dlatego, że taka odzież nie jest wykańczana i dopieszczana. Chodzi o to, aby zobaczyć jak będzie się w rzeczywistości prezentował nasz odzieżowy pomysł. Na tym etapie mogę przymierzyć go na modelkę wzorcową, zobaczyć nie tylko to, jak układa się sukienka na sylwetce, ale również to, czy fason narysowany na papaierze w postaci rysunku żurnalowego, podoba mi się na człowieku. Na takiej przymiarce zaznaczam ewentualne zmiany. Zarówno te, wynikające z błędów szablonu jak i zmian wynikających z wizualnej zmiany. Po takiej przymiarce, powyższa sukienka otrzymała nieco inny dół. Wyprute listwy paszki zmieniły nieco swój kształt, aby lepiej dolegały do ciała modelki. Ot taka mozolna praca konstruktora odzieży. Mam nadzieję, że jesteście ciekawi takich kuchennych zwierzeń. Jeśli tak, będzie ich więcej. Oczywiście zawsze z jakimiś dodatkowymi informacjami o krawiectwie, przecież nie samym szyciem człowiek żyje, popodglądać też warto czasem.

Komentarze

papavero
#6 papavero 2015-07-06 22:34
Cytuję olczi:
Fajne masz nożyczki, z jamiś bajerem, jeśli dobrze widzę :)

To fiskars ServoCut, podobno podwaja siłę cięcia ten bajer. Ale, że tnę ostatnio tylko cienkie materiały, to trudno mi potwierdzić czy to prawda czy tylko "chłit marketingowy".
papavero
#5 papavero 2015-07-06 22:29
Cytuję Katarzyna:
Super! Myslałam że tylko ja walczę z kadłubkami,poprawiam,poprawiam.


O nie ma tak lekko. Przy miarówce z kadłubkiem męczę się zazwyczaj raz, jeśli ktoś mi odbiega bardzo od standardów. Nanoszę poprawki i potem mam już problem dopasowania odzieży z głowy. Ale czasem coś człowiek sobie wymyśli na papierze, potem skonstruuje, uszyje... i wychodzi koszmarek :P A na rysunkowej Dajanie wyglądało wcześniej jak cudeńko :P Ale przynajmniej raz na jakiś czas można popaść w głupawkę dzięki takim wpadkom.
Katarzyna
#4 Katarzyna 2015-07-06 21:20
Super! Myslałam że tylko ja walczę z kadłubkami,poprawiam,poprawiam...........Zdradzaj proszę jak niektóre elementy poprawiasz,dopasowujesz żeby efekt ostateczny był piekny :-)
olczi
#3 olczi 2015-07-06 21:14
Ale musisz się dla nas natrudzić!
Fajne masz nożyczki, z jamiś bajerem, jeśli dobrze widzę :)
papavero
#2 papavero 2015-07-06 15:09
No może nie z każdym. Ale z niektórymi tak właśnie bywa.
Niteczka82
#1 Niteczka82 2015-07-06 15:00
Ojej, ale roboty i to z każdym modelem , a my jeszcze narzekamy, ze rekawki za długie lub za krótkie, ze to inne mogłoby być, już niebędę :)