Mam całkiem sporą belkę białej koronki. Zachciało mi się bluzki, w której wykorzystam chociaż kawałek tych moich zapasów. Wykombinowałam sobie, że prześwitujące krótkie rękawki będą się z niej idealnie prezentować. A natchnęło mnie po tym, jak owa belka spadła na mnie z regału. Ona się po prostu na mnie rzuciła, więc nie miałam wyjścia. Oto rękawki, które z niej skroiłam.

Kliknij aby powiększyć

Sprawne oko dopatrzy się, że pozostały mi szare nitki na brzegach rękawa. Otóż rękawy te przygotowałam i wszyłam do bluzki, którą już znacie. Tak, na początku miała te oto dwa białe rękawki. Miało być pięknie i delikatnie. Jasno szara bluzka i białe jak śnieg rękawy. Przyszyłam, ubrałam Dajanę i tak wisiało to cudo na niej pół dnia. Bardzo żałuję, że nie zrobiłam temu nieszczęściu zdjęcia, aby Wam pokazać. Musicie mi uwierzyć na słowo, że to nie było dobre połączenie. A tak się cieszyłam z tego, że wykorzystam do czegoś pięknego moje zapasy. I wtedy rzucił mi się w oczy wzornik czarnych tasiemek koronkowych, które również utknęły na długo w magazynie. Część z nich wyciągnęłam z pudeł i możecie je zobaczyć na samej górze artykułu. A teraz chciałabym Wam tylko przypomnieć, gdzie już je widzieliście. 

Kliknij aby powiększyć Kliknij aby powiększyć

Zapewne wszystko jest jasne jak słońce, ale przypomnę bluzkę, do której wycięłam białe rękawki. W ostatecznej wersji otrzymały czarne rękawki i czarną lamówkę. A co z białymi? Czekają na wolną chwilę, sprawię sobie taką białą bluzkę. W końcu połowa pracy już wykonana, rękawy wykrojone.

Kliknij aby powiększyć

A teraz poproszę o prawdę w komentarzach poniżej. Czy też macie takie zapasy, z których powinniście coś uszyć? Czy komuś tak jak mi, ciężko coś uszyć z tych zalegających gdy nowe tkaniny i dodatki ciągle wołają coś w stylu: "KUP MNIE!!". A może jakaś rada, jak się od tego uwolnić?

Komentarze

reniusik
#17 reniusik 2015-08-17 18:45
Papavero po co pokazujesz takie piękne białe koronki, przez Ciebie teraz będę na takie chorować :P Mam kawałek białego jedwabiu na bluzkę, z takimi koronkowymi rękawkami, byłaby para idealna. Zazdroszczę Ci ich jak nie wiem co ;-) A one są z taśmy, czy jako koronki ślubne z takich dużych belek jak tkaniny?
gojami
#16 gojami 2015-08-13 08:19
Chętnie odkupię czyjeś zapasy.
gojami
#15 gojami 2015-08-13 08:16
Chciałabym mieć ten problem ;-) U mnie zakupy i szycie idą na bieżąco. Szkoda mi tylko wyrzucać ścinki i mam ich kilka toreb, które upycham w pufach i szafie. Na łatki i do wykorzystania w nieznany mi jeszcze dzisiaj sposób. Kiedyś uszyłam z nich matę dla dzieci...
papavero
#14 papavero 2015-08-12 20:03
Cytuję sznurek:
Niestety, na razie nie umiem też się zebrać w sobie i sprzedać chociaż części. Szkoda mi ich;-)


Mam to samo. A nawet więcej, kilka tkanin ukryłam głęboko, żeby nikt z nich nic nie chciał, tak mi ich szkoda :P
sznurek
#13 sznurek 2015-08-12 20:01
Według mnie, nie da się wyszyć. Już jakiś czas temu spojrzalam na swoje zapasy, oszacowalam i stwierdziłam, że wyszycie ich jest niemożliwe. Niestety, na razie nie umiem też się zebrać w sobie i sprzedać chociaż części. Szkoda mi ich;-)
sengalus
#12 sengalus 2015-08-12 19:41
Cytuję Myza83:
To się nazywa "zbieractwo szyciowe". U osobnika " zarażonego" obserwujemy takie objawy jak:
- upychanie różnych tkanin i dodatków gdzie się da
- w pożywieniu można znaleźć nitki, koraliki, cekiny itp
- nałogowe drukowanie szablonów z papavero ( odpowiednik recept od lekarza)
W zaawansowanym stadium choroby, "chory" nałogowo kupuje tkaniny, choć ich nie potrzebuje, bo słyszy w głowie głosy, "że to ładne, bo okazja i za jakiś czas się przyda"
Jedyną i skuteczną terapią jest WYSZYCIE wszystkich zapasów tkanin jakie chory posiada.
UWAGA: na mocno zainfekowane osobniki terapia nie działa i chory wraca do nałogu.

Ale jak takie zapasy można wyszyć? Przecież zawsze czegoś jeszcze brakuje - a to koloru, a to faktury, zamka, nici... :oops:
Niteczka82
#11 Niteczka82 2015-08-12 19:27
Se se se se 8)
Myza83
#10 Myza83 2015-08-12 19:18
To się nazywa "zbieractwo szyciowe". U osobnika " zarażonego" obserwujemy takie objawy jak:
- upychanie różnych tkanin i dodatków gdzie się da
- w pożywieniu można znaleźć nitki, koraliki, cekiny itp
- nałogowe drukowanie szablonów z papavero ( odpowiednik recept od lekarza)
W zaawansowanym stadium choroby, "chory" nałogowo kupuje tkaniny, choć ich nie potrzebuje, bo słyszy w głowie głosy, "że to ładne, bo okazja i za jakiś czas się przyda"
Jedyną i skuteczną terapią jest WYSZYCIE wszystkich zapasów tkanin jakie chory posiada.
UWAGA: na mocno zainfekowane osobniki terapia nie działa i chory wraca do nałogu.
Niteczka82
#9 Niteczka82 2015-08-12 17:44
Cytuję papavero:
Cytuję Niteczka82:
[quote name="pralinka37"]Nie ma rady.
/quote]

Mówisz? Ja pomijam tkaniny w pracowni. Ale ja mam je też w całym moim domu. W salonie obok sofy jest ogromna sterta dzianin. W kuchni stoją belki za stołem, na strychu przechowuję wkłady odzieżowe. Na korytarzu mam pudła z nićmi. Czasem czuję się jak tacy zbieracze, co to się do nich policja dobija, drzwi otwiera i nie może wejść. :P

Cudownie :D
papavero
#8 papavero 2015-08-12 16:56
Cytuję anka.bed:
Może jakiś imponujących zapasów nie mam, ale nazbierało mi się sporo materiałów i resztek z podarków "szyjesz, to Ci się przyda". I tak leżą, a mnie brak pomysłu na ich zutylizowanie...

To się zawsze tak zaczyna :-)