Moje letnie stroje podczas upiornych ubiegłorocznych mrozów spotykały się z załamywaniem rąk przez wszystkich napotkanych ludzi, zarówno tych starszych jak i młodszych. Oczywiście większość z nich była pewna, że marznę, ale nie chcę się do tego przyznać. Zanim jednak przedstawię Wam historię rajstop, nieco o rodzinnych zależnościach. Mama mojej mamy, czyli moja babcia, na imię ma Irena i to ona poniekąd jest sprawczynią tego artykułu.  

Moja historia rajstop zaczyna się bowiem od Irenki i mojego zimowo-letniego stroju. Babcia była jedyną osobą, która zamiast narzekać na mój strój i słuchać z niedowierzaniem o tym, że jest mi ciepło, opowiedziała mi historię o mroźnych zimach ze swej młodości. Oto w telegraficznym skrócie co usłyszałam. Przede wszystkim rajstopy, które kobiety mogą kupić dziś, są o niebo lepsze i cieplejsze niż te, które nosiła w swojej młodości. Przypominały bardziej dzisiejsze pończochy i wymagały zakładania pasa do ich utrzymania na nogach. Babcia z uśmiechem na twarzy opowiadała jak odwiedzała swą kuzynkę Jankę w mroźne niedziele w krótkiej spódniczce i ówczesnych pończochach. "Och, gdybym miała wtedy kozaczki - mówiła - na pewno byłoby mi cieplej, ale przecież wygląd był ważniejszy niż drobne  niedogodności..." Te czułenka na wysokim obcasie, krótkie sukienki i rajstopy sięgające jedynie do ud przekonały mnie o tym, że ja ubieram się bardzo ciepło. Na koniec usłyszałam jeszcze od najstarszej osoby w mojej rodzinie: "Dziecko chodź bez czapki i ciepłych swetrów dopóki możesz, ja nie żałuję ani jednego zimowego dnia w rajstopach..."

I tak zainspirowana opowieścią babci oraz krótkim artykułem Kingi1 postanowiłam podzielić się z Wami tym, co wiem o rajstopach. Powyższa opowieść to jedynie mała część tej bujnej przygody ludzkości z rajstopami, pończochami i rajtuzami. Historia ta rozpoczyna się bowiem jeszcze  kilkaset lat przed narodzinami babci Ireny. I pewnie dobrze się stało, iż przyszła na świat w XX wieku, gdyż 9 wieków wcześniej ten atrybut ekskluzywności oraz element arystokratycznej garderoby zdobił... męskie nóżki. Jak dobrze, że minęło już 900 lat i zdążyłyśmy nimi zawładnąć (rajstopami i facetami oczywiście).

Historia pończoch czy rajtuz w okresie, gdy nosili je mężczyźni, zostanie przeze mnie pominięta. Aż strach pomyśleć o tych czasach i najlepiej o nich zapomnieć. Dlatego przejdę od razu do roku 1560, w którym to Królowa Elżbieta otrzymała od Pani Montague parę czarniutkich jedwabnych pończoch. Był to prezent z okazji nowego roku.  I od tego prezentu historia się zaczyna. Królowa polubiła je tak bardzo, iż nosiła je do końca swych dni. Zapewne był to wtedy produkt bardzo luksusowy, na szczęście dziś jest on powszechniejszy i równie lubiany jak przez Elżbietę.

Historia pończoch nie wiąże się jedynie z moim przywiązaniem do krótkiego rękawa zimą. Wbrew pozorom nie jest to najbardziej ekstremalne powiązanie. Bardziej zaskakujące może być to, iż przeplata się ona z prochem strzelniczym. W jaki sposób? A to za sprawą firmy Du Pont, która to cieszyła się sławą największej fabryki w Ameryce, produkującej właśnie proch strzelniczy. Gigant zbrojeniowy, dzięki śmiałym decyzjom kierownictwa został przekształcony w giganta branży tekstylnej. Pierwszą parę pończoch nylonowych sprzedano 15 maja 1940, dzień ten na ich cześć został nazwany "Nylon Day", czyli Dniem Nylonu. W pierwszym dniu sprzedano 72 tysiące par, w pierwszym roku 64 miliony par. Sporo, prawda?

 

Czy któraś z Was kojarzy pończochy ze szwem z tyłu? W dniu dzisiejszym jest to produkt, w którym szew spełnia jedynie funkcję ozdobną bądź sentymentalną. Na początku wszystkie pończochy były w niego obowiązkowo wyposażone, a to za sprawą braku krosn rotacyjnych. Szew był miejscem, w którym ręcznie zszywano produkt. Ciekawostką może być również pomysłowość Pań żyjących w czasie wojny. Nylon był w tym okresie towarem deficytowym i w pierwszej kolejności wykorzystywany był do produkcji spadochronów. Z braku pończoch obronną ręką, a dosłowniej kreską narysowaną za pomocą kredki do oczu Panie imiowały na swoich nogach owe nylonowe pończochy.

Oczywiście po drodze historia dodała jeszcze na szczęście pończochom zbawienną lycrę. Dzięki niej pończochy są  wygodniejsze i praktyczniejsze. W szalonych latach  60., zapewne nieco za sprawą modnych mini spódniczek zapanowała moda na rajstopy i na jakiś czas pończochy musiały poczekać na dnie szafy. Od pojawienia się pończoch samonośnych produkowanych początkowo przez firmę Wolford znów wróciły (na szczęście!) do łask. Mam nadzieję, że pończochy pojawiają się również w waszych garderobach. Ciekawa jestem, czy lubicie te samonośne, a może większą uwagę zwracacie na pięknie zdobione manszety. A może wolicie takie jak te poniżej, bez koronek, ale za to np. z różowym wzorkiem?

 

  

 

Komentarze

pończochy-historia
#4 pończochy-historia 2011-01-27 15:31
pończochy ich historia i mnóstwo innej informacje :-)
(...)
historia-ponczoch
#3 historia-ponczoch 2010-11-15 09:12
Wielka fala zainteresowania pończochami miała miejsce w wieku XIX, gdy wynaleziono tradycyjne krótkie skarpetki.
carmen90
#2 carmen90 2010-10-16 22:26
ja miałam na studniówce a potem jakoś nie było okazji ale z przyjemnością do nich wrócę...sama świadomość noszenia czegoś takiego mocno wpływa na nastrój...oczywiście jak najbardziej pozytywnie.... :D
Irra
#1 Irra 2010-10-16 14:48
Ja mam kilka par pończoch samonośnych :D większość to czarne bądź kryjące pończochy z koronką, ale mam jedne jedyne które są w czarno-białe poziome paski ^^ to pozostałość z czasów gdy dodawałam do mojej garderoby delikatne punkowe akcenty ;)