Za moment opiszę kilka ciężkich przestępst, które popełniamy podczas zakupów modowych. Strzeżcie się ich jak tylko możecie, gdyż one zazwyczaj płatają Wam straszne figle w codziennym wizerunku. Zapewne oprócz moich spostrzeżeń bedziecie miały wiele swoich, podzielcie się nimi w komentarzach, tak aby łatwiej nam było wspólnie ustalić, czego nie należy absolutnie robić a co warto zastosować w tym jakże trudnym procederze... czyli kupowaniu ubrań. 

Cieplutkie sweterki Zacznę od tego, że mamy zimę. Niby żadne odkrycie, ale mnie skłoniło to do wędrówki po sklepach w poszukiwaniu jakiegoś swetra. W setnym sklepiku zabrałam do przymierzalni dwa z napisem XL na metce, wściekła, iż poprzednie 99 nauczyło mnie , że to mój rozmiar. Producent odzieży wykorzystał jednak moje zmęczenie i zaślepienie nieudanymi poszukiwaniami przygotowując mi niespodziankę. Tym razem rozmiar ten był nieadekwatny. Za mały rozmiar niekorzystnie wpłynął na biust aktorkiPrzyniosłam więc sobie L i... znów ta sama historia. Znów przebieranie, bieg przez sklep, powrót do przebieralni i... kurde, za duży, M-ka nadal wygląda źle. Zła na siebie, że nie wzięłam S-ki, bo przecież w rozmiar ten nie wchodzę już od lat, powtórzyłam cały rytuał i patrząc na siebie w lustrze w idealny sweterek w rozmiarze S zrozumiałam czego dokładnie pragną kobiety. Niby wiedziałam to zawsze teoretycznie, spotykam się z tym na co dzień, ale po raz pierwszy dopadło mnie. Miłe uczucie, że zmieściliśmy się w coś małego, coś co ma napisane wielkimi literami "mały rozmiar, mniejszy niż zwykle". I jeśli mnie można od czasu do czasu złapać na tak prostą i nieczystą gierkę, to Wy moje drogie musicie się naprawdę strzec. Przywiązywanie wagi do tego, co jest napisane na metce jest zgubne. Niech sobie producent wypisuje co chce, niech sobie tam nabazgra nawet rozmiar 56 albo nawet rozmiar 106! Co za różnica, to nie może psuć nam nastroju i kazać wciskać się w za małe rzeczy. Wybieranie za małego rozmiaru w stosunku do swojej sylwetki to zbrodnia numer jeden! Jest jedną z najcięższych i powinna być karalna!

Gdyby faceci mieli kształtować wróżki, pewnie tak by wyglądałyZabicie wróżki szafowej to zbrodnia numer dwa! Nie słyszeliście nigdy o niej? Ja również nie miałam do niedawna o niej pojęcia. Nie wiem jak wygląda i jaką ma historię ale widziałam ją w minach wszystkich facetów snujących się za swoimi Paniami po sklepach z odzieżą. Rozpacz, ból i zniechęcenie to oznaka tego, iż zrozumieli: wróżka szafowa straciła swoje moce lub odeszła na zawsze i trzeba ją opłakać. Aby zrozumieć stan psychiczny faceta, który siedzi na pufie przed przymierzalnią trzeba sobie uzmysłowić, jego przywiązanie do tej magicznej postaci. Chociaż nigdy jej nie nazwali i nie widzieli to towarzyszyła im od dzieciństwa. Po prostu otwierało się szafę a w niej były ubrania. Mały chłopiec nie zastanawiał się skąd one się brały, po prostu tam były. Z chwilą gdy jedne się zużywały pojawiały się nowe. Rzeczy pobrudzone jednego dnia, następnego teleportowały się, przy okazji czyszcząc i prasując do owej szafy za pomocą magicznych mocy tej mistycznej nienazwanej przez facetów siły - wróżki szafowej. Działo się tak przez wiele lat i trwałoby nadal gdyby nie Wasze pytania: "A jak wyglądam w tym?", "Nie pogrubia mnie?", "Podoba Ci się?", "Przymierzyć jeszcze jedną?". Jak ma Wam odpowiedzieć, skoro życie zawaliło mu się właśnie na głowe? I jeśli nie chcecie aby cierpiał ponownie, nie zabierajcie go więcej na zakupy! Faceci generalnie tego nie lubią!

Magda, której szyję sukienkę na studniówkę, zaskoczyła mnie ostatnio dużą dawką zdrowego rozsądku. Kupowanie bowiem ciuchów, wygląda uDbaj o swoją szafę i przynoś jej tylko to, co dla Was dobre niej całkiem odmiennie niż u większości Polek. I niewątpliwie jest to korzystne dla jej wizerunku. Nie biega po sklepach, nie ogląda co chwilę i nie pozwala sobie na ciuszek raz w tygodniu, za to odkłada sobie swoje finanse na zbiorcze zakupy, które robi dwa razy do roku. Uzbrojona w gotówkę i siły na całodzienne zakupy kompletuje sobie garderobę na cały sezon. W ten sposób ma pewność, że przymierzana spódnica bedzie pasowała do większości bluzek na najbliższy czas, bo po pierwsze kupiła je przed chwilą i może je w każdej chwili przymierzyć do spódnicy, a po drugie  ma jeszcze czas, aby do końca dnia zorganizować sobie coś do niej, włącznie z dodatkami i niezbędnymi drobiazgami. A jak postępuje statystyczna Polka? Najczęściej wybiera coś, co nijak ma sie do zawartości jej szafy, dzięki czemu dokonała kolejnego zakupu a i tak nie bedzie miała w czym wyjść. Nie myślimy bowiem o naszym wizerunku jako o całości, ale o tym, czy dana rzecz podoba nam się w tej chwili. Niestety często jest tak, że to co nam się podoba nawet do nas nie pasuje, a co dopiero do naszej szafy i Tworzenia własnego stylu. Takimi zakupami zdradzamy się same, ale od tego najtrudniej jest się  uwolnić. Spróbujcie więc następnym razem w przymierzalni zastanowić się przez chwilę, do czego to założycie oraz czy pasuje do Was a nie do trendów jakie narzucają nam masowi producenci. Kompletujcie zawartość szafy w sposób przemyślany!

 

 

Komentarze

papavero
#2 papavero 2011-01-27 10:24
osobiście nie znam żadnego mężczyzny, który z przyjemnością chodzi po sklepach ze swoją kobietą :)

i tak mi sie jeszcze dialog sprzed wielu lat przypomniał,
[ja w przebieralni w nowej sukience] -Ładna?, podoba Ci się?
[mój facet] Może być...

Sukienki nie kupiłam, po wyjściu ze sklepu:
[mój facet] Dobrze, że jej nie kupiłaś, bo wyglądałaś w niej fatalnie...

Od tamtej pory nie męcze go zakupami, bo i po co?
Rosmel
#1 Rosmel 2011-01-26 11:35
czasami w magiczny sposób znajdą się faceci tacy ktorzy lubią z kobietami chodzić po sklepach (nie tylko tych z seksowną bielizną), ale niestety ta magia mnie ominęla i trafil mi sie facet, który już w pierwszym sklepie szuka wyjścia ewakuacyjnego dzięki któremu mógby sie szybciutko ulotnić i w jakiś magiczny sposób NATYCHMIASTOWO znaleźć się w wygodnym foteliku przed swoją maszynką do robienia bitów... tak wię pozostaje kupować ciuszki ze stron internetowych (hehe - żart)... radźmy sobie same, ale róbmy to z gową...po to aby po powrocie do domu usiaść spokojnie i cieszyć się udanymi zakupami, zamiast pakać że"to przecież mi się nie przyda!" lub "wydalam tyle pieniędzy a mam wielkie NIC". Powodzenia na przecenach ;)