- Kategoria: Diabeł tkwi w szczegółach
- Opublikowano: 30 lipiec 2015
Dwa kolory, które mężczyznom często wydają się niebezpieczne. Lawendowy, a co to za kolor? O marsali nie słyszeli na pewno. A może o marsalowym, kto mnie poprawi i powie jak powinno być poprawnie napisane?
Kto ma posadzoną lawendę w ogrodzie oraz drewnianą ławkę w drugim modnym dziś omawianym kolorze, ten jest modny na całego. A jeszcze jeśli jakieś drzewo i piaskownica w ogrodzie są to nawet spełnia wymagania poprzednich artykułów. A jeśli ktoś nie ma ogrodu, to może sprawić sobie coś pięknego z odzieży w tych oto odcieniach.
To fakt. Zdarza mi się narzekać na kolory i ich nazwy. Ale ten zestaw podoba mi się tak bardzo, że będą tylko i wyłącznie zachwyty. Nie wiem, czy to przyzwyczajenie do marsali, czy miłość od pierwszego wejrzenia. Nie pamiętam. Wy możecie przypomnieć sobie tutaj.
A na sam początek zdjęć, czyli na pierwszy ogień, idzie nasz cudowny admin, który w tym roku chodzi w marsalowych spodniach dresowych. Chodzi w nich oczywiście na siłownię lub w inne miejsca, w które informatycy w dresach chadzają. Obok projekt Daks, te portki i kolorystycznie dobrana góra trochę wyglądają jak bielizna do spania. Ale kolor fantastyczny.
Marsala to piękny bordowy głęboki kolor. W tym kolorze podoba mi się wiele elementów kolekcji D&G, oczywiście z linii męskiej, gdyż o tym dziś mowa. Z tych trzech "Zorro po godzinach", podoba mi się najbardziej ten w środku. Dwaj pozostali również są bardzo ciekawi. Piękny kolor cudownie podkreślający męski charakter ubrań. Marsala, to kolor uniwersalny.
A jeśli o lawendowym miałabym coś napisać. To ten kolor kojarzy mi się tylko z męską koszulą. Pasuje mi w tym miejscu idealnie do eleganckiego mężczyzny. Nic więcej w tym kolorze nie potrzeba. No może jeszcze jakieś weekendowe spodnie albo krawat.
Komentarze
Kwestia zdjęcia, tak naprawdę są ciemniejsze. Wiem, bo je widziałam Ale znając admina to pewnie są już na stałe zaprzyjaźnione z jakimiś smarami/farbami i kolor mają zupełnie inny.
kolor na bluzki bardzo dobry
A ja mam na wpół brązowe paznokcie. Wszystko przez ilość pracy, mniej więcej dopadło mnie jej tyle, że nie mam czasu załadować. Ale sobie pójdę do perfumerii i lawendowy nabędę. A co mi tam, najwyżej kolejny wyschnie.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.