Moda
- Kategoria: Diabeł tkwi w szczegółach
- Opublikowano: 15 kwiecień 2015
Był taki czas, gdy co środę zwierzałam Wam się z różnych moich robótek około krawieckich. Dziś będzie taka właśnie środa, może nie ostatnia. To po części zależy od tego, czy pogadacie sobie ze mną, podzielicie się swoimi dziełami i spostrzeżeniami czy mnie porzucicie samotną nad moimi drobnymi próbami zajęcia rąk artystycznymi aspektami.
Kiedyś dawno temu pokazywałam Wam jedną z moich szydełkowych serwetek. Oto ona, dużo starsza niż jej zdjęcie, dużo starsza niż papavero.pl i cały Internet. Wydziergałam ją bowiem jeszcze w szkole, a było to chyba ze sto lat temu.
Od tamtej pory zapomniałam o szydełku i powracałam do niego bardzo sporadycznie, niemal wcale. Do momentu, kiedy pewna fajna kobitka przysłała mi śliczną ozdobę, z którą niemal się nie rozstaję od kilku miesięcy. Jedyna chyba broszka, którą lubię aż tak bardzo. Oto ona, Chuchułko, nie podziękowałam Ci za nią, ale ona jest po prostu śliczna i cudowna.
Zapragnęłam wykonać sobie coś własnoręcznie, coś co chociaż troszkę będzie dorównywało mojemu ulubionemu maczkowi. Filcowanie jakoś mi nie po drodze, postanowiłam odświeżyć swoją znajomość z szydełkowymi robótkami. Pokażę Wam moje postępy, chociaż do końca jeszcze daleko. Oto kwiatuszki, które podobno posłużą mi do stworzenia naszyjnika. Na razie moja wizja jest dość luźna i mglista, dlatego dziergam różne kwiatki, nadziergam ich sobie dużo a potem coś wykombinuję. Pewnie z konkretnym planem byłoby mi łatwiej, jednak takiego planu nie mam, pojęcia zielonego też nie mam co mi z tego wyjdzie. Ale wieczorem, przed zaśnięciem, jak wzorowa kura domowa, dziergam sobie kwiatuszki. A co! Oto one.
Kwiatuszki naszyjnika jeszcze nie przypominają. Ale za to coś, co wydziergałam przed kwiatuszkami jest już bliższe upragnionej własnoręcznie wykonanej biżuterii. Oto ciemnoróżowy naszyjnik. Brakuje mu jeszcze kilku koralików i łańcuszka, ale już niedługo będę sobie w nim pomykać po mieście. A jeśli chcecie wykonać taki sam, wystarczy kliknąć na obrazek, aby zobaczyć schemat, z którego korzystałam.
Na koniec pochwalę się jeszcze kilkoma koralikami. Tak tak, kupiłam sobie koraliki i czekam jeszcze na sznureczki i inne drobiazgi niezbędne do wykonania pierwszego w moim życiu sutaszu. Przyznam się do planów to może będzie mi trudniej się wycofać i koraliki nie pójdą na półkę zapomnianych planów.
A jak są tutaj i czytają to jakieś babeczki, które mają pierwsze sutaszowe doświadczenia za sobą, to ja chętnie wysłucham rady, od czego zacząć.
Komentarze
@skarb wykonałam jedną ozdobę sutaszową. Podobają mi się bardzo takie rzeczy. Jednak czasochłonność takiej zabawy jest przerażająca. Na pewno kiedyś do tego wrócę, ale niestety na dłuższą metę mogę tylko podziwiać takie rzeczy.
Także Papavero skoro lubisz dziergać, a to jak i sutasz wymaga cierpliwości, to myślę, że i ten temat ogarniesz :))
Pozdrawiam wszystkich serdecznie
i mi sie nie wstawiło zdjęcie, będzie link
papavero.pl/galeria/18814-melewine/photo?albumid=2375&photoid=17099
grube szydełko + sznurek bawełniany
Ja zimową porą robię tylko czapki i rękawiczki. Już nawet na szalik nie mam cierpliwości
Dziękuję raz jeszcze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.