- Kategoria: Szycie jest proste
- Opublikowano: 21 sierpień 2015
Zapewne część z Was się nie zgodzi z moim wyborem. Dla każdego zupełnie inne sprzęty mają znaczenie. Dla mnie krawieckim sprzętem, który stracił swoją rolę w pracowni jest naparstek. Ale nie tylko o nim dzisiaj będzie mowa.
Jak już zaczęłam od biednego naparstka, to poproszę o rękę do góry tych, którzy naprawdę go używają. Oczywiście przy szyciu odzieży. Jeżeli okaże się, że wszystkim się przydaje, to będę bardzo zdziwiona. W mojej pracowni szycie ręczne jest naprawdę stosowane w niewielu miejscach i ten przyrząd wydaje się zbędny. Tak jest i czeka, ale to wszystkie jego obowiązki, innych poza gotowością do pracy dawno już nie przeżył. Stąd właśnie mój do niego stosunek, jako do sprzętu niezbyt potrzebnego.
Stare maszyny do szycia. Tutaj na pewno znajdą się ich zwolennicy. Zarówno w kwestii szycia na nich jak i oglądania w salonie. Mój do nich stosunek jest nieco inny. Mam dwie, nie wyobrażam sobie rozstania z nimi. Nie lubię też nadmiaru rzeczy mających za zadanie zdobienie pomieszczeń. I właśnie dlatego, oba moje zabytki stoją schowane na strychu. A szycie na nich? Tutaj już Was rozumiem, te starocie szyją niejednokrotnie lepiej niż nowe sprzęty krawieckie. Dlatego cieszę się, że je wykorzystujecie. Ja na szczęście posiadam tak wyposażoną pracownię, o jakiej mógłby pomarzyć niejeden projektant z naszego podwórka. Dlatego moje zabytki mogą sobie spokojnie po-odpoczywać.
Przejdźmy jednak do sprzętów, których już raczej nikt z nas nie używa. Dla mnie takim symbolem zmian jest odejście żelazka z duszą. Która z Was podziękuje Wraz ze mną wszystkim inżynierom i wynalazcom, którzy przysłużyli się do rozwoju wszelakich krawieckich współczesnych narzędzi? To naprawdę fajna sprawa, że mamy w domu gniazdko elektryczne a dzisiejsze żelazka mają pasującą do niego wtyczkę.
Dostałam kiedyś piękną książkę od jednej z papaverowiczek. "Będę szyć sama" Polskiego Towarzystwa Księgarni Kolejowych "Ruch" S.A. z dedykacją od Grzecznego Synka dla Mamusi. Oczywiście dedykacja była napisana dla pierwszej właścicielki i nosi datę 5 lutego 1924 roku. I chociaż ma 100 lat, to jest w niej cała masa ciekawych treści. Chciałabym Wam jednak pokazać taką, która dziś nie ma zastosowania. Oto strach krawcowych przed maszynami do szycia. Jestem bardzo ciekawa, czy, a raczej z czego będą się śmiać krawcowe za 100 lat, macie jakieś pomysły? A może Wy macie jakieś swoje ulubione krawieckie sprzęty, które dziś nie znajdują raczej zastosowania? A teraz zachęcam do lektury poniższej stronicy numer 36.
Komentarze
Ale jak coś podszyć ściegiem krytym (maszynowo nie lubię szyć krytym), lub przyszyć ozdobne guziki na nóżce, to bez naparstka ani myślę szyć. Na placa nawijam plaster, naparstek wtedy się trzyma i szyję.
Co będzie za sto lat? Kiedyś czytałam książkę. Nie pamiętam tytułu ale była o zaginionej cywilizacji Atlantydy. Jedna rzecz wzbudziła moją szczerą zazdrość. szycie ubrań polegało na wybraniu fasonu, tkaniny i wzoru na tej tkaninie w wprowadzeniu jakichś danych. Z Maszyny wychodziły gotowe części ubrania idealnie dopasowane, w kwiatki, bratki i i inne króliczki. Trzeba je było tylko zszyć. Też tak chciałam, bo wizja kratki która się nie rozjeżdża bardzo mi odpowiadała
Naparstka nie używałam nigdy, choć czasem podwijam ręcznie. Rzadko fastryguję, jakoś szkoda mi czasu, wolę pospinać model szpilkami i przymierzam taki spięty, czasami kłując się niemiłosiernie.
Za to pomimo znikających flamastrów i kredek do dziś dzień wzorem babci i mamy używał mydełka do rysowania formy, specjalnie zbieram wszelkie resztki
Ona się po prostu przeniosła w czasie i pstryknęła zdjęcie kiedyś w dzisiejszej piżamie.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.