Jak już zaczęłam od biednego naparstka, to poproszę o rękę do góry tych, którzy naprawdę go używają. Oczywiście przy szyciu odzieży. Jeżeli okaże się, że wszystkim się przydaje, to będę bardzo zdziwiona. W mojej pracowni szycie ręczne jest naprawdę stosowane w niewielu miejscach i ten przyrząd wydaje się zbędny. Tak jest i czeka, ale to wszystkie jego obowiązki, innych poza gotowością do pracy dawno już nie przeżył. Stąd właśnie mój do niego stosunek, jako do sprzętu niezbyt potrzebnego.

Kliknij aby powiększyć

Stare maszyny do szycia. Tutaj na pewno znajdą się ich zwolennicy. Zarówno w kwestii szycia na nich jak i oglądania w salonie. Mój do nich stosunek jest nieco inny. Mam dwie, nie wyobrażam sobie rozstania z nimi. Nie lubię też nadmiaru rzeczy mających za zadanie zdobienie pomieszczeń. I właśnie dlatego, oba moje zabytki stoją schowane na strychu. A szycie na nich? Tutaj już Was rozumiem, te starocie szyją niejednokrotnie lepiej niż nowe sprzęty krawieckie. Dlatego cieszę się, że je wykorzystujecie. Ja na szczęście posiadam tak wyposażoną pracownię, o jakiej mógłby pomarzyć niejeden projektant z naszego podwórka. Dlatego moje zabytki mogą sobie spokojnie po-odpoczywać.

Kliknij aby powiększyć

Przejdźmy jednak do sprzętów, których już raczej nikt z nas nie używa. Dla mnie takim symbolem zmian jest odejście żelazka z duszą. Która z Was podziękuje Wraz ze mną wszystkim inżynierom i wynalazcom, którzy przysłużyli się do rozwoju wszelakich krawieckich współczesnych narzędzi? To naprawdę fajna sprawa, że mamy w domu gniazdko elektryczne a dzisiejsze żelazka mają pasującą do niego wtyczkę.

Kliknij aby powiększyć

Dostałam kiedyś piękną książkę od jednej z papaverowiczek. "Będę szyć sama" Polskiego Towarzystwa Księgarni Kolejowych "Ruch" S.A. z dedykacją od Grzecznego Synka dla Mamusi. Oczywiście dedykacja była napisana dla pierwszej właścicielki i nosi datę 5 lutego 1924 roku. I chociaż ma 100 lat, to jest w niej cała masa ciekawych treści. Chciałabym Wam jednak pokazać taką, która dziś nie ma zastosowania. Oto strach krawcowych przed maszynami do szycia. Jestem bardzo ciekawa, czy, a raczej z czego będą się śmiać krawcowe za 100 lat, macie jakieś pomysły? A może Wy macie jakieś swoje ulubione krawieckie sprzęty, które dziś nie znajdują raczej zastosowania? A teraz zachęcam do lektury poniższej stronicy numer 36.

Kliknij aby powiększyć

Komentarze

UrsaMinor
#11 UrsaMinor 2015-08-24 21:05
Używałam niedawno naparstka... przy naprawizniu napędu CD.
Myza83
#10 Myza83 2015-08-22 20:24
Aha. Najwięcej naparstka to chyba używa kuśnierz. Tylko ten kuśnierski naparstek nie ma denka. Moja ciocia jest kuśnierzem i często tak szyła ręcznie. Niestety, teraz już nie szyje, bo zdrowie się jej posypało (rak). Ale jak szyła, to tak świetnie i dokładnie, "że mucha nie siada"
Myza83
#9 Myza83 2015-08-22 20:18
Też mam naparstek i kiedyś używałam często. Teraz nie używam, bo mi po prostu spada, a mam już najmniejszy rozmiar naparstka. Chyba mi opuszki palców schudły :lol:
Ale jak coś podszyć ściegiem krytym (maszynowo nie lubię szyć krytym), lub przyszyć ozdobne guziki na nóżce, to bez naparstka ani myślę szyć. Na placa nawijam plaster, naparstek wtedy się trzyma i szyję.
Aga
#8 Aga 2015-08-22 15:12
ad tytuł: Archaizmami są wyrazy, a nie rzeczy.
papavero
#7 papavero 2015-08-22 12:35
Nie sądziłam, że taki naparstek dzielnie Wam służy. Nawet gdy podszywam coś ręcznie, to jakoś mi z nim nie po drodze.
mamaIzy
#6 mamaIzy 2015-08-22 11:58
Naparstka używam cały czas. Nie wyobrażam sobie pracy nie posługując się nim. Problem jest tylko jak chcę mieć trochę dłuższe paznokcie :-) Maszyny do szycia mam dwie, które napędzane są siłą nóg i to jest prawda, że szyją niemal wszystko - również skórę. Nie korzystam z nich często, ale konserwuję je co jakiś czas i zawsze są gotowe do pracy.
Agula
#5 Agula 2015-08-21 14:30
Naparstki mam dwa, jeden wygodniejszy, drugi jakby mniej i używam, nawet dość często. Stare maszyny. O też są. jakiś czas temu chciałam odremontować starą maszynę po babci i nie wiadomo kiedy zrobiła mi się mała kolekcja. Właśnie usiłuję się doliczyć, bo niektóre czekają na czyszczenie i usprawnienie.

Co będzie za sto lat? Kiedyś czytałam książkę. Nie pamiętam tytułu ale była o zaginionej cywilizacji Atlantydy. Jedna rzecz wzbudziła moją szczerą zazdrość. szycie ubrań polegało na wybraniu fasonu, tkaniny i wzoru na tej tkaninie w wprowadzeniu jakichś danych. Z Maszyny wychodziły gotowe części ubrania idealnie dopasowane, w kwiatki, bratki i i inne króliczki. Trzeba je było tylko zszyć. Też tak chciałam, bo wizja kratki która się nie rozjeżdża bardzo mi odpowiadała
gojami
#4 gojami 2015-08-21 12:02
Nie często, ale owszem, naparstka używam, szczególnie, gdy tkanina gruba, a coś ręcznie podszyć trzeba...
pralinka37
#3 pralinka37 2015-08-21 12:02
Moja babcia miała takiego przedwojennego Singera z drewnianą malowaną obudową i metalowym pedałem. Uwielbiałam zwłaszcza pudło - pokrywę, też z drewna, w której się bujałam. :-) Moja mama do tej pory ma 30-letniego zwykłego Singera, ale jeszcze z oryginalnymi metalowymi częściami. Ja niestety mam już wersję zupełnie plastikową, ale za to dodatkowo dokupiłam overlock-a.
Naparstka nie używałam nigdy, choć czasem podwijam ręcznie. Rzadko fastryguję, jakoś szkoda mi czasu, wolę pospinać model szpilkami i przymierzam taki spięty, czasami kłując się niemiłosiernie.
Za to pomimo znikających flamastrów i kredek do dziś dzień wzorem babci i mamy używał mydełka do rysowania formy, specjalnie zbieram wszelkie resztki :P
papavero
#2 papavero 2015-08-21 11:57
Cytuję Aga:
Pani na zdjęciu ze starą maszyną jakaś taka współczesna.


Ona się po prostu przeniosła w czasie i pstryknęła zdjęcie kiedyś w dzisiejszej piżamie. ;-)