Ależ to będzie skomplikowana lekcja szycia. Nie wiem, jak sobie poradzicie z tym modelem. Dlatego starałam się wszystko dokładnie sfotografować. Ale jak ktoś sobie nie poradzi, to ja proponuję osobiste lekcje szycia. W zamian za jakieś zgrabne nowe Porshe nauczę. Jeszcze kaweczkę postawię, a co!
Na początek wycięłam kółko z grubej bawełny. Kółko o średnicy 25 cm.
Potem wyszukałam wśród nici bardzo gruby egzemplarz.
Padło na nić MARS firmy Amanda. Kiedyś przyjdzie czas, to opowiem Wam o tej nitce więcej, dziś wystarczy nam to, że jest ona gruba i wytrzymała. Producent nici na pewno nie myślał, że wykorzystamy ją do tak niesamowitego krawieckiego dzieła, i pewnie byłby zaskoczony jej udziałem w tej lekcji.
Na poniższym zdjęciu widać, jak pięknie fastryguję dookoła mojego tkaninowego kółka. Fastryga około 1 cm od brzegu.
Po sfastrygowaniu zaprasowałam ten 1 cm pod spód. No dobra dobra, trochę krzywo mi to wyszło, ale przyjmijmy, że tak miało być.
Ściągam końce mojej grubej nitki.
Do środka wepcham watolinę.
Tyle, że przed jej włożeniem do środka poduszeczki, potnę ją na drobniejsze kawałeczki.
Po wepchaniu watoliny zawiązuję mocno końce sznurka.
Czas na mniejsze kółko, które przyszyję od spodu. Wycinam je z grubej skóry. Będę miała pewność, że nie pokłuję się szpilkami wbijanymi do poduszki.
Oczywiście skórę przyszywam od spodu, zakrywając brzeg materiału.
Zanim jednak przyszyję skórę do poduszeczki, doszyję do niej gumę. Ta guma będzie służyła za bransoletkę. Na początek przyszyłam jeden koniec gumy do skórzanego kółeczka o średnicy 7 cm.
Zmierzyłam na nadgarstku, jak długa powinna być moja guma.
I przyszyłam jej drugi koniec.
Do poduszki przyszyłam guzik. Oczywiście papaverowy guzik.
Bardzo mocno ścisnęłam nim poduszkę, otrzymując zamiast kuli kształt fajnej oponki.
Tutaj tylko położyłam poduszeczkę na bransoletce z gumy i skóry. Należy ją teraz przyszyć.
Przyszywamy dookoła kółka. Dokładnie i mocno. I to już koniec. Mamy gotowy kolejny krawiecki element.