- Kategoria: Konkursy
- Opublikowano: 12 maj 2016
Opowiem Wam jak wygląda cały proces, dzięki któremu w sklepie możemy kupić wełnę. Od dziś wszystko będzie dla Was jasne i przejrzyste. Na początek chciałabym abyście spojrzeli na pierwszy obrazek. Widzicie tę babcię i dwie owieczki? Od tego właśnie zaczyna się cały proces. Ta babcia poluje na owieczki. Tak niby spaceruje bez sensu z garnkiem, niby taka słaba i powolna... a jak owieczka podejdzie za blisko, to babcią ją łapu capu i do wora.
Potem niesie taką owieczkę do swego syna. Syn zawsze marzył o byciu fryzjerem. Marzenia się spełniają i syn strzyże wszystkie piękne owieczki. Potem je wypuszcza a one radośnie biegną na swą polanę.
Trzy sąsiadki babci specjalizują się w obsłudze kołowrotka. Przędą sobie przędą wełniane niteczki.
Dziadek, ubrany w wełniane okrycie wierzchnie, niesie te niteczki do skupu. Tam je farbują i wysyłają do waszych sklepów.
Ze sklepu zabieramy je my i tworzymy z nich piękne rzeczy.
Np. takie śliczne obrazy. Ale przecież my nie o obrazach dziś chcieliśmy mówić. Tylko o szyciu i wełnie.
Wracamy więc do wełny. Pokazywałam Wam białą. Ale tematem dzisiejszego artykułu będzie szara. Dlatego muszę Wam zdradzić jeszcze jedną tajemnicę.
Szara wełna jest robiona z ciemnoszarych owiec.
I dokładnie z tej owcy powyżej powstała moja ulubiona wełna. A jeśli ktoś w komentarzu streści lepiej lub sprytniej to, jak powstaje wełna, to ma ode mnie metr mojej ulubionej wełenki. A piękna jest, nieprawdaż? I wystarczy na nią kliknąć, aby sprawdzić jak pięknie prezentuje się na innych zdjęciach. A na opowieści czekam do końca tego pechowego piątku. W sobotę z rana powiem, do kogo poleci wełna.
Komentarze
BBBardzo dziękuję to ja metr dokupię i piękny żakiecik uszyję
Za piękny wierszyk metr mojej ulubionej wełny
Cytuję Joanna205:
A dla małej elegantki pół na spódniczkę
owieczce gorąco się zrobiło.
Pobiegła do fryzjera
i rzekła: "Obetnij mnie do zera!"
Babcie ręce załamały,
"Owieczko! nie zawsze będą upały!"
Wełenkę skrzętnie pozbierały
i za kołowrotki się złapały.
Piosnkę radosną śpiewały,
kiedy tak przędły i tkały.
Jak tkanina była gotowa,
to pomogła strona Papavero'wa.
Wykrój szybciutko wydrukowały
i ciepły płaszczyk owieczce wyszykowały.
Tak, pamiętam. W mojej miejscowości nawet była gręplarnia i tam trzeba było zanieść "surową" wełnę. Pomijając ten proces rozluźniania i rozczesywania nie da się wełny dobrze uprząść
Ale serio, jak byłam mała to rodzice chowali kilka owieczek i się je strzygło i później czyściło wełnę (fuj, jak to śmierdziało!) o potem oddawało do przędzenia i babcia potem na drutach robiła nam drapiące, ale baaardzo cieple skarpety, rękawice, swetry
Nikt nikogo w barana nie robi, to wszystko najprawdziwsza prawda. Ale czekam nadal na te prawdziwsze
-Mamo mamo wiesz jak robi się wełna ?,
- nie wiem
- wiesz ???
- a ja wiem i
- to Ci powiem
- wiec mów, słucham
- Z owieczki i
- ale jak pytam z owieczki
- no tak łapie sie ją za ogonek mocno ale tak żeby ją nie bolało, a ona zaczyna sie pruć. I wtedy szybciutko zwijamy kłębek jak babcia taki duży robi. Potem bierzemy druty i coś tam tymi drutami plączemy no wiesz tak jak babcia.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.