- Kategoria: Wydarzenia ze świata mody
- Opublikowano: 17 grudzień 2016
Pragnę Wam dziś pokazać coś, co bardzo mnie zaskoczyło. Pokaz mody domu mody Chanel. Nigdy nie kryłam tego, że Chanel to nie jest mój ulubony świat. Ale tym razem... tym razem mam ochotę zmienić zdanie.
Pokazywałam Wam ostatnio kilka zdjęć i film w rytmie salsy, która była motywem muzycznym pięknej reklamy. Przypomnijmy sobie ten film, bo naprawdę warto. Nie on będzie dziś motywem głównym, ale naprawdę warto zerknąć na niego ponownie.
Ta reklama skradła moje serce przedstawiając modę w piękny sposób. Bez niepotrzebnego patosu i w pięknym tanecznym ruchu. Gdy zasiadłam w moim wygodnym fotelu przed następnym filmem, pragnąc obejrzeć kolejny pokaz Chanel, byłam gotowa na to, że tym razem znów będzie to jakaś historia opatrzona takim zadęciem, że jakoś będę musiała dotrzeć do końca. Modelka na początku filmu przeszła przez piękne drewniane drzwi i już byłam pewna tego, że to będzie ciężkie, nudne i monotonne. Przejdą wychudzone wieszaki z miną zbitego psa. Tak jak w kasynie czy spożywczym ostatnimi latami. Kto nie wie o co chodzi ze spożywczakiem, zapraszam do obejrzenia tego starego filmu. To jest to, z czym ten dom mody kojarzy mi się najbardziej... z historią dorobioną do mody w taki sposób, że bez butelki wina ani rusz.
A teraz moja nowa miłość. Najnowszy film Chanel. Najnowsza kolekcja. I chyba moja nowa miłość. Ten pokaz oglądałam już kilkanaście razy. Za każdym razem oglądam go z uśmiechem na twarzy. Widzę tam trochę rzeczy, które absolutnie nie przypadły mi do gustu. Ale zauważam wiele pięknych, cudnych i niesamowitych. Pokaz jest przepiękny, pełen energii, delikatności, kobiecości. I pomimo tego, że wszyscy wiemy, że nie jest to spontaniczne, a pięknie wyreżyserowane show, to sprawia wrażenie naturalnego obrazka. A przynajmniej z taką nadzieją się go ogląda.
Trudno mi powiedzieć, czy stroje Chanel podobają mi się przez ten piękny pokaz i jego oprawę, czy coś się w nich zmieniło, czy ten film zmienił mnie. Ale urzekła mnie nowa linia, którą postaram się wprowadzić chociaż ukradkiem do naszych szablonów. I nie mówię tu o konkretnych modelach. Mówię o pewnej cudnej konsekwencji. Żakiety Chanel nadal wyglądają jak żakiety Chanel. Na pierwszy rzut oka to te samo nieco zmienione formy. Ale spójrzcie moi drodzy na ich kształt, na ich konstrukcję. Ja jestem zauroczona poszerzoną linią ramion w połączeniu z podniesioną nieco linią talii. Ten zabieg, wraz z konsekwentną linią wszystkich stylizacji, dodaje niesamowitej lekkości sylwetce. Spójrzcie proszę na to, zauważcie jak w żakietach tej marki przesunęła się linia modelowania talii. Jak Wam się to podoba? Mam nadzieję, że bardzo, bo ja już mam ochotę przenieść to na formy. A do pracy wezmę się z ogromnym uśmiechem na twarzy, gdyż powyższy film nie sposób obejrzeć bez niego.
Komentarze
Teraz generalnie jest powrót do trendów z lata 80-tych, a szerokie ramiona są jednym z nich. Mnie się takie ramiona nie podobają, bo kojarzą się z sylwetką męską i zamiast balansować sylwetkę kobiety, to ją niepotrzebnie obciążają. No chyba, że jakaś pani ma wąskie, to wtedy nie ;)
Osoby o sylwetce V też.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.