Moja komunia była dziesiątki lat temu. Ale do dziś pamiętam, co dostałam na prezent. Moje babcie, ciocie, wujkowie i cała reszta rodzina zrzuciła się na rower. Byłam szczęśliwa, bo wystarczyło. Mogłam kupić sobie rower, wymarzony czerwony Jubilat był mój. I to była naprawdę pełnia szczęścia. A jak to było u Was? Dajcie znać, jak wspominacie swoje prezenty z dzieciństwa. Takie z mniej lub bardziej ważnych uroczystości. Może pamiętacie prezent urodzinowy albo niespodziewany od Cioci z Ameryki. Albo jakiś specjalny podarek od ukochanej babci. Czekam na Wasze zwierzenia. Jedno z nich wybiorę w poniedziałek i tradycyjnie już przyznam jedno pobranie do wykorzystania na naszej stronie.

A tak poza weekendowym konkursem powiem Wam, że w tym roku komunię będzie miał mój chrześniak. U mnie właśnie szyje się sukienka na tę uroczystość. Oczywiście sukienka jest dla mnie. Dla chrześniaka książka o tym, jak być dobrym człowiekiem. Książka uczy maluchów jak być miłym i fajnym chrześcijaninem. W książce oczywiście koperta, która może i jemu pozwoli zrealizować swoje marzenia. Chociaż marzenia mojego chrześniaka podzielone przez ilość gości dają dość grubą kopertę. Takie czasy, że dzieci marzą o znacznie droższych prezentach. Mam nadzieję, że te prezenty cieszą ich tak samo, jak mnie cieszył rower.