- Kategoria: Pokochaj szycie
- Opublikowano: 13 wrzesień 2018
Kolejność, jaką zaplanowałam, jest banalnie prosta. Zaczynam od tych, bez których nie można żyć. Właśnie dlatego mamy już na stronie artykuł o Arenach. Dziś druga w kolejności, czyli Amanda Aquarena. I chociaż jest to nowa nitka, taką która Amanda produkuje od niedawna, to ja już nie wyobrażam sobie szycia bez niej. To cudowna nitka, która znajdzie naprawdę wiele zastosowań w krawiectwie miarowym. Koniecznie trzeba o niej poczytać a potem sprawić sobie jedną szpulkę. Albo nawet dwie, bo szybko znikają.
Amanda Aquarena.
Na początek przypomnę o najważniejszym fakcie dotyczącym nitek. W tym roku zakład produkcyjny Amanda obchodzi okrągłą rocznicę. Są już z nami na rynku 30 lat. To naprawdę imponujący okres. My życzymy fabryce, a przede wszystkim sobie i wszystkim krawieckim pasjonatom, aby produkowali nici przynajmniej 30 kolejnych lat.
Wracamy do tematu nici. Poniżej widoczne są szafki z nitkami, które wszyscy z nas znają. Amanda Arena i niesamowicie wielka oferta kolorystyczna. Każdy znajdzie coś dla siebie. Nie ma takiej możliwości, aby nie dało się dobrać odpowiedniej nitki do nowego krawieckiego dzieła. Ale jest pewna nitka, której nie znajdziecie zielonej. Trudno też szukać niebieskiej. O różowej można zapomnieć, czerwonej nie ma. Mówiąc prościej, takiego wyboru nie będzie, a i tak ja zachwycam się nią od momentu, gdy ją poznałam.
Jeden jedyny kolor.
Nitka ta jest w jednym jedynym kolorze. I jest to kolor, który nie jest najbardziej popularny w naszej krawieckiej przygodzie. No chyba, że ktoś zajmuje się szyciem jedynie sukien ślubnych. Bo kolor ten to właśnie biel. Piękna, czysta bez jakichkolwiek dodatków. Śnieżna biel. Kolor jest jednak najmniej ważny. Ta nitka ma pewną własność, która każe zaprzestać szukania jej w innych odcieniach.
Znikonitka
Po raz kolejny przedstawiam Wam moją miłość. Amandę Aquarenę, którą wy nazwaliście znikonitką. Ta nazwa pasuje do niej idealnie. W naszej pracowni nie nazywamy jej inaczej. Gdyby nie to, że raz na jakiś czas Wam o niej przypominam, nie pamiętałabym nawet jej fabrycznej nazwy. Znikonici przylgnęły do tej szpulki na stałe i tak już pozostanie.
Znikanie znikonitki.
A teraz dowód tego, że znikonitki rozpuszczają się w wodzie. Spójrzcie na ten krótki filmik. Dwa koraliki zostały zawieszone na białych nitkach. Jedna z nich to Amanda Arena 120. Druga to Amanda Aquarena, czyli znikonitka. Zobaczcie, co stanie się z czerwonym ciężarkiem. Na początku znikonitka ulega dość sporemu skurczeniu, po czym po kilku sekundach rozpływa się w wodzie. Piękny widok, nieprawdaż?
Zastosowanie znikonitki.
O znikonitkach już rozmawialiśmy. Jeśli ktoś jeszcze nie wie, do czego mogą służyć, zapraszam do przeczytania artykułu oraz komentarzy do artykułu Znikonici czyli nici rozpuszczalne w wodzie. A ja już za moment opowiem o kolejnym fantastycznym miejscu, w którym te nitki są wykorzystywane.
Znikonitki pomagają w szyciu. Uwielbiam wykorzystywać je przy stabilizacji brzegów materiału. Pomagają również przy wykańczaniu dekoltu najzwyklejszych T-shirtów. Z ich pomocą w sprytny sposób przyszyjesz pliskę maskującą szwy. Jak to się robi? Zapraszam do pobrania przewodnika szycia koszulki. A przez kilka dni od publikacji tego artykułu pobrania w tym artykule będą objęte promocją. Naprawdę warto zajrzeć do środka.
Znikonitki opisywałam również w darmowym przewodniku dołączonym do Cieplutkiego otulacza. Model 0711 Polecam przeczytać część o stabilizacji brzegów dzianiny. Szczególnie, że znikonitki w tym przypadku działają cuda. Nie trzeba niczego przyklejać, a na koniec pruć. Znikonitka usunie się sama. A my zostaniemy z pięknie wykończonym brzegiem.
Szybki konkurs.
Do wygrania oczywiście jedna znikonitka. Wystarczy podzielić się świetnym pomysłem na wykorzystanie znikonitki. Piszcie, gdzie świetnie się sprawdzi. A my nagrodzimy jedna osobę. Tym razem nagrodzimy tylko poważne wpisy oraz takie, ktorych nie było jeszcze na naszej stronie. Kto wymyśli coś fajnego, nowego i znikającego? Na odpowiedzi czekamy do końca tygodnia.
Komentarze
Do przyszywania oblozeń i stojki
Haha ja nie lubię prucia a chyba za krótko jeszcze szyję żeby pamiętać ze wszystkim biec do żelazka więc gdyby akurat mi się zdarzyło nauczyłabym się najwyżej że tak nie szyjemy
@Okiana jakbym zszyła taka kreację jak denimowa Magda znikoniciami, a potem z rozpędu ją rozprasowała to bym chyba z wściekłości pokroiła ją na jeszcze mniejsze kawałeczki i straciłaby szansę na zszycie
Ja sobie nie wyobrażam, że pedałuję na rowerze i odzież mi się rozpada
I może nici pomogłyby mi czasem przy idealnym zaprasowaniu kontrafałd i nie tylko... Tak sobie ręcznie przyłapać i nie wnerwiać się na rozjeżdżanie a po wyprasowaniu magicznie zero prucia
I przy zszywaniu rozłażących się we wszystkich kierunkach czterech warstw razem...do których trzeba będzie jeszcze doszyć piątą
Jest jeszcze kilka szatańskich niespodzianek dla wrednej koleżanki z pracy... Ale miało być poważnie
https://papavero.pl/images/photos/67368/3210/20180914-084532.jpg?cache=2064774542
Pozostaje tymczasowe zszywanie... np. żeby ładnie wszyć zwykły (nie kryty) zamek - zeszywa się materiał tam, gdzie ma się stykać. Wstępne mocowanie aplikacji. Kieszenie z kontrafałdą na środku - tak łatwo ją zaszyć na początku.
I zupełnie niekrawieckie - alarm zalania kuchni / łazienki / szafki pod kwiatami.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.