Historia jednej sukienki

Sukienek u mnie całe mnóstwo, ale takiej jeszcze nie miałam. Zazwyczaj unikam takiego kroju, ponieważ znacznie pewniej czuję się w modelach z szerokim dołem sukienki. Ale od dawna nie dawała mi spokoju ołówkowa sukienka, przypominająca spódnicę z wysokim stanem. Nie znalazłam odpowiedniego wykroju, dlatego pomysł, zszedł na dalszy plan.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Nie ma wymówek, trzeba działać.

Po kursach konstrukcji u Agnieszki, pomysł znów zawitał do mojej głowy i już nie było wymówki. Kursy konstrukcji dały mi ogrom wiedzy, co daje wolność wyboru i grzechem byłoby nie korzystać z takich możliwości. Oczywiście nie wiem jeszcze wszystkiego, ale trening czyni mistrza, poza tym gdy czegoś zapominam zawsze zaglądam do mojej ulubionej książki, która będzie na zdjęciu poniżej.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Modelowanie i decydowanie.

Miałam już gotową sukienkę podstawową na swoje wymiary. Miałam do przygotowania tylko modelowanie. Słowo "tylko", jest w tym momencie trochę sarkastyczne, bo bawiłam się z tym dobre kilka godzin. Głównym powodem jest to, że jeszcze brakuje mi wprawy, ale też mam problemy z podejmowaniem decyzji. Marszczenie, czy zakładki, z rękawem czy bez i tak bez końca.

Kliknij aby powiększyć

Ach koronki.

Tak, można to nazwać uzależnieniem, przyznaję się, ale leczyć nie będę. Po prostu uwielbiam ten moment, gdy mogę zdecydować jaki wzór koronki mają stworzyć, na mojej sukience. I właśnie dla tego wzoru, zdecydowałam się na zamek z lewej strony zamiast na plecach. Nie do końca lubię to rozwiązanie, ponieważ sukienka musi być dobrze dopasowana, przed wszyciem zamka.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Czas na szycie

Po wszystkich przygotowaniach przyszedł czas na szycie. I nie byłoby żadnego problemu, gdyby nie okazało się, że jakimś cudem schudłam jakieś 4 cm w biodrach i pasie. Zamiast zwężania sukienki, postawiłam na pączki ?, niestety nie bardzo pomogło. Więc mierzyłam, zwężałam, poprawiłam, mierzyłam i w kółko, aż osiągnęłam zamierzony cel. Sprawdziłam jeszcze czy w tak wąskim dole da się usiąść i chodzić po schodach, testy wyszły pozytywnie, można było zająć się wykończeniami i podszewką.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Sukienka gotowa można cieszyć się efektami.

Jak wyszła sukienka możecie zobaczyć na zdjęciach. Ja jestem zadowolona z efektu, być może powtórzę ten model, ale w bardziej codziennej wersji np. z dzianiny. Miłego oglądania. Do zdjęć namówiłam swojego męża, z nim sesja była znacznie weselsza, a i do ramki będzie co włożyć. Foto: Izabela Grzebieniak  Więcej moich prac można zobaczyć tutaj: facebook.com/KushonaHandMade/

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć