Zanim jednak mogliśmy zaproponować uszycie sukienki z konkursowego projektu, musieliśmy skontaktować się z jego twórczynią. Tutaj przydał się e-mail oraz numer telefonu, o którego podawanie prosiliśmy Was przy zgłoszeniach do pierwszej edycji konkursu. Napisaliśmy e-mail w tej sprawie do autorki sukni. Nie odpowiedziała. Pod naciskiem zniecierpliwionej klientki tym razem zadzwoniłam więc do użytkowniczki naszego portalu. Przedstawiłam się, powiedziałam o co chodzi, rzuciłam coś o tym, że wysłałam zapytanie pocztą elektroniczną, ale muszę ponowić pytanie bo zależy mi na czasie. Chciałam przejść do konkretów finansowych a ona powiedziała, że nie jest zainteresowana i rzuciła słuchawką. Mojej klientce zdołałam na poczekaniu wymyślić coś w stylu: „Chyba wyczerpała jej się bateria”. W myślach usunęłam konto naszej użytkowniczki, z którą już miałyśmy wcześniej jakieś drobne problemiki… taka to miała być mała zemsta.

Dziś z rana telefon zadzwonił do nas. Koleżanka podając mi słuchawkę z uśmieszkiem stwierdziła tylko, że ktoś sobie komórkę naładował i dziś może rozmawiać. No cóż, nasza młoda projektantka po otrzymaniu emaila zrozumiała, że to nie był żart koleżanek, tylko nieco głupio się zachowała w stosunku do :) starszej pani (na zdjęciu powyżej). Początek naszej współpracy już znacie, a już niedługo zobaczycie ową sukienkę. Pokażemy Wam zdjęcia nie tylko samej sukni, ale również pochwalimy się etapami jej powstawania oraz finansowymi szczegółami naszej współpracy z tą niepokorną użytkowniczką.  

Na koniec zadam jeszcze takie pytanie do każdej z naszych uczestniczek konkursu z osobna, czy Ty też rzucisz mi słuchawką jak zadzwonię? Pytanie to bardzo istotne, gdyż dziś znów ktoś nas pytał, o możliwość uszycia sukni takiej jak  na jednym z Waszych rysunków…