Oto szary. Ale nie taki zwykły szary. To jego wersja bardzo modna, pożądana i uwielbiana w przyszłości. Czyli już za rok. Zaczynam od niego nie bez przyczyny. Po pierwsze lubię szarości. Lubię je w domu. Lubiłam je zanim stały się takie modne i wszędobylskie. To że są wszędzie wcale mnie nie martwi. Łatwiej wybrać mi coś, co mi się podoba. Są neutralne, łatwo do nich dobrać coś fajnego. I są ponadczasowe, zawsze modne, nawet jeśli nie aż tak popularne. Osoby, które lubią w swojej szafie klasykę, zapewne doceniają ten kolor. Pantone przygotował tę szarość specjalnie dla nich. Jest to jeden z czterech kolorów osobnej palety modnych barw. Właśnie takich klasycznych. A że klasyka jest naprawdę ważna w naszym życiu, to zacznę od niej. I chociaż według Pantone nazwa tego koloru ma więcej wspólnego z mglistym portem, dla mnie funkcjonował będzie pod nazwą widoczną poniżej. Dlaczego tak? Opiszę to na końcu artykułu w zapowiedziach papaverowych.

Kliknij aby powiększyć

Z szarości w mojej szafie znaleźć można ten żakiet. Jest nieco ciemniejszy ale naprawdę wygodny i wystarczająco modnie-szary. Jeśli macie ochotę na taki sam, polecam kliknąć wybrane zdjęcie. Uszycie go zajmie niewiele czasu.

Kliknij aby powiększyć Kliknij aby powiększyć

Jeśli jednak miałabym wybrać moją najbardziej ulubioną szarą rzecz, to bez wątpienia byłby to ten szary płaszczyk. Przyznam szczerze, że zgubiłam gdzieś kaptur, więc pewnie uszyję drugi. Ale płaszczyk uwielbiam i chodzę w nim naprawdę często. Polecam ten model, jest bardzo wygodny. Nie tylko w odcieniach szarości.

Kliknij aby powiększyć Kliknij aby powiększyć Kliknij aby powiększyć

 Z ciemniejszych szarych rzeczy możemy przypomnieć sobie ten oto płaszcz. Po zimie postanowiłam się z nim pożegnać. Wszystko przez pewien mały wypadek, który pozostawił na nim nieodwracalne ślady. Pozostał mi po nim jedynie zamek, który widzieliście w pewnej ramonesce. Żal mi było wyrzucić takie cudo.

Kliknij aby powiększyć Kliknij aby powiększyć Kliknij aby powiększyć

A teraz modna szara zapowiedź. Część z Was zauważyło pewnie, że zdjęcia z mojej pracowni nie mają już w tle fioletowej ściany. Zamieniłam ją na szarą. I to niesamowicie modną. Pomalowałam ją osobiście kilka dni temu a dziś zerknęłam na nową paletę Pantone i znalazłam tam dokładnie ten sam kolor. No prawie, ale to prawie jest niemal niezauważalne na ścianie. Kolor ten nosi na puszce nazwę Morza Północnego, stąd nazwa, która mi do niego pasuje jak żadna inna. Uwierzcie mi, długo ja wybierałam. Zanim znalazł się na mojej ścianie kupiłam z dziesięć próbek o jeszcze dziwaczniejszych nazwach. Ale w końcu zadecydowałam, jakie tło będzie na naszych papaverowych filmach, które zobaczycie już niebawem. Przygotowania trwają pełną parą. Na ścianie wiszą już pomoce naukowe a stół pewnie już do nas jedzie... albo przynajmniej czeka w kolejce u stolarza.

  Kliknij aby powiększyć Kliknij aby powiększyć

A teraz zobaczcie, jaka jest różnica pomiędzy prawie morzem a morzem, czyli dwoma kolorami z dwóch różnych firm. Po lewej moja ściana, po prawej najmodniejszy szary klasyk. Będę do Was "gadać" z super modnego tła, jakiego pozadrościć mi mogą najmodniejsze blogerki ;-)

  Kliknij aby powiększyć