Nawet, jeśli osobiście nam się one podobają lub nie, to są widoczne na każdym kroku. Zamiast narzekać i zastanawiać się, dlaczego ma to miejsce, zobaczmy że nie jest to żadna nowość. Przyczepiano je sobie niemal na każdą część stroju od przynajmniej 300 lat. Do bardziej odległej historii sięgać dziś nie będziemy, ale jestem przekonana, że znaleźlibyśmy je dużo wcześniej niż pierwsze dowody z niniejszego artykułu. Oto angielska kokarda z około 1740 roku. Jak widać omawiany tutaj element już dawno gościł na obuwiu damskim. Ten zielono-kremowy pantofelek z jedwabnego adamaszku o obcasach typu „Ludwik” do naszych codziennych kreacji raczej nie pasuje. Ma jednak coś wspólnego z butami, które można obejrzeć dziś na ulicy, czyli naszą kokardę.

 Adamaszkowy pantofelek

Dzisiaj styliści wpoili nam już zasadę, że z dodatkami nie należy przesadzać. Każda z nas wie bez bezcennych porad portali o modzie, że do sukienki z ogromną kokardą z przodu pantofelki z kokardą będą przesadą, a zestaw taki wzbogacony o „kopertówkę” z kokardką będzie totalnym kiczem. Dama z ok. 1760 roku przedstawiona na zdjęciu obok nadmiaru kokardek na pewno się nie obawiała, i naszymi pantofelkami byłaby pewnie zachwycona. Spójrzmy na jej suknię i to, w ilu miejscach znajduje się interesujący nas element. Żabot z kokardek, kokardki na rękawach, kokarda na szyi. Istny raj dla kokardek… nie byłoby dla nas zaskoczeniem, gdyby okazało się, że z tyłu znajduje się jeszcze jedna duża związana w talii.

 

kokardkowa pannamankietżabot

Dzisiejsi mężczyźni takich ozdób raczej nie noszą, przynajmniej ja osobiście na takiego się jeszcze nie natknęłam. Jednak kandydat dla naszej kokardkowej panny ubierał się według innych trendów, które taki element akceptowały. Oto jeden z takich przykładów. Nie dość, że przedstawiciel ten ma na sobie więcej koronek niż niejedna z nas w całej szafie, to jeszcze ogromną kokardę we włosach. Czy dałybyście się uwieść takiemu amantowi? Dla mnie rajtuzy byłyby jednak nie do przyjęcia…

Przstojniak z kokardkąkokarda we wsłosach

Córka bądź wnuczka naszej pary z poprzednich zdjęć również miała w szafie nieco kokardek. Biorąc pod uwagę, że koniec XIII wieku to nadal długie suknie, to ozdób tych mogło być dość sporo w kolekcji ówczesnych dam. Około 1795 roku spod rąk zapewne zdolnej krawcowej wyszła nasza kolejna suknia. Jedwabna tafta ozdobiona jest w tym przypadku obok haftów, szczypanek i frędzli sporą ilości naszej dzisiejszej bohaterki. Zielono-złote kokardy wzdłuż całej spódnicy oraz złote, bardziej subtelne kokardeczki w talii zdobią to cudo sztuki.

SukniaSuknia dekolt

Znów przechodzimy do kolejnego pokolenia. Jest rok mniej więcej 1835. Przedstawiam Wam trzy suknie dzienne z tego okresu. Rzućcie okiem w poszukiwaniu motywu przewodniego naszego krótkiego opowiadania. Gdzie znalazł się tym razem? Dokładnie, na ramionach i to w dość dużym rozmiarze.  Wyobrażacie sobie codzienną sukienkę z taką ozdobą do biura? Pomijając zdziwienie koleżanek i kolegów z pracy chyba bardziej kłopotliwe byłoby dla mnie  prasowanie tych strojów przed wyjściem na spacer…

Suknia codzienna 1Suknie codzienne

 

 

Przy okazji roku 1856 wspomnimy twórczość portrecisty o nazwisku Jean Augste Dominique Ingres, który ceniony był przez ówczesną burżuazję za umiejętność oddania szczegółów ubioru klienteli w tak dokładny i charakterystyczny sposób, iż były one świadectwem ich pozycji społecznej. Niniejsze zdjęcie przedstawia jeden z takich portretów. Modelka to Madame Moitessier. Oryginał znajduje się w National Galery w Londynie.  Zdaję sobie sprawę z tego, iż jej barwny strój może odwrócić uwagę czytelnika od tego co dla nas dziś najważniejsze. Na środku piersi ogromna broszka i spora kokarda wykonana z tej samej tkaniny co suknia. A tak na marginesie to niezbyt inteligentnie to zabrzmi wobec takiego dzieła, ale motyw na sukni jest niemal identyczny z obrusem mojej mamy, który kojarzy mi się z dzieciństwa. Zauważyliście gąszcz frędzli? Kiedyś opowiemy sobie o nich, bo temat ten wydaje się być jeszcze bardziej bogaty niż nasze kokardki.

Ingres

Teraz przejdziemy do mojego ulubionego obrazka z tego działu. Pantofelek z satyny w kolorze czerwonego wina. W tym samym kolorze pończochy z jedwabnej dzianiny zdobione haftem. To lata 70.-90. XIX wieku. Gdybym miała wybrać coś dla siebie z dotychczas obejrzanych przez nas rzeczy, to zatrzymałabym się przy tym zdjęciu. Nie jest to zupełnie mój styl codzienny, ale czasem fajnie ubrać się w coś innego, nowego i ciekawego. Mam nadzieję, że nie domyślacie się, jak wygląda góra tej sukni widocznej w kawałeczku, bo nasza wyobraźnia może wpisać w to miejsce na pewno coś wygodniejszego i bardziej kobiecego niż oryginał w rzeczywistości. Dlatego pokazuję wam jedynie mój ulubiony kawałek. W takich bucikach z kokardką chciałoby się najbardziej potańczyć z szerokim uśmiechem na twarzy…

Bucik z kokardką

Nawet lata dwudzieste XX wieku nie oparły się naszej przyjaciółce. Po pierwszej wojnie światowej gorset, który tak długo krępował kobiecą sylwetkę, kompletnie zarzucono. Jego rolę przejął, noszony jako bielizna, biustonosz. Był bardziej odpowiedni dla swobodnej i aktywnej chłopczycy tamtych lat. Również kobiece majtki zostały wynalezione mniej więcej w tamtym czasie. I mimo że stroje podkreślały powyższy opis kobiety, to również wtedy kokarda nie została usunięta ze sceny. Sukienka z surowego jedwabiu w szare, fioletowe i czarne pasy za pomocą kokardy z czarnej tafty nabiera wdzięku.

Suknia codzienna 2czarna kokarda

Oto odsłona, na którą ja czekałam osobiście od początku naszej przygody z kokardkami. Mój ulubiony romans z tym elementem w jednej z głównych ról. Pomimo, iż na pierwszy rzut oka ubiór ten wydaje się być suknią, to będę musiała Was zaskoczyć. To jest spodnium z 1937 roku produkcji MADELEINE VIONNET DEPOSE. Kobiecy różowy szyfon jedwabny i czarna siateczka z koronkową aplikacją. A na deser aksamitne kokardy. Dla takich sukni cofnęłabym się w czasie…

Różowe cudoAksamitne kokardeczki

Znów powracamy do butów. Tym razem za sprawą Rogera Vivier i jego kolekcji dla domu mody Dior. Koniec lat 50. XX wieku i jedwabne buciki drukowane czarnymi kropkami eksponują ozdobne kokardki. Zapoznajcie się z nimi dokładnie, od teraz buty w kropki z kokardką, które może macie w szafie nabierają smaku.

Sygnowane przez Dior

Dior to ogromny rozdział w modzie. My poznaliśmy tu jedynie buty firmowane jego znakiem. Niestety mijamy rok 1957, w którym zmarł i przechodzimy do czasów w których jego firmę przejął dwudziestojednoletni wówczas Yves Saint Laurent. Na następnym zdjęciu prezentujemy jego pierwszą, po przejęciu firmy, suknię. Proponowana sylwetka trapezu odniosła sukces. Moim skromnym zdaniem to dzięki kokardce przy dekolcie.

Yves Saint Laurent

Następną suknie mogłabym nazwać wizytówką moich rozważań. Kokardek bowiem jej nie brakuje. Na metce napis: RobertPiguet Paris i rok1950. Fason sukni, a szczególnie jej górna część jest uwielbiana przez kobiety do dzisiejszego dnia.

Malowane kokardki
Dziś kokarda jest tak samo jak na przełomie wcześniejszych trzystu lat raz doceniana a innym razem uznawana za tandetny element. Chwalą się nią gwiazdy, której przykładem jest może być Charlize Theron czy Nicole Kidman na poniższych zdjęciach w sukniach  z wielkimi kokardami. 
Oglądając kreacje znaych projektantów powinniśmy pamiętać, że niejednokrotnie detale przez  nich proponowane nies są wynalazkami i odkryciami dnia dzisiejszego a zazwyczaj powstają  inspirowane jakimś okresem z ubiegłych lat. Zachwycamy się kokardami np. Karla Lagerfelda a przecież nasza kokardkowa panna z początku artykułu nosiła już taki kokardkowy żabot zanim się jeszcze Karl narodził. Pamiętajmy też o tym, że nie należy dać się opętać trendom mody i świadomie wybierać to, co jest dla nas najlepsze. I nawet jeśli kokarda jest uznawana w danej chwili za hit lub kit, my możemy wybrać taką część stroju z tym elementem, który będzie współgrał z kreacjami narzuconymi przez światowych dyktatorów mody. Ja osobiście lubię kokardy stosowane z umiarem. A czy Ty masz w szafie jakąś kokardę? Jeśli nie to warto sobie przynajmniej jedną sprawić. Oto moja propozycja na idealne kokardki na ten sezon. Koszula inspirowana naszą kokardkową panną z 1760 roku. Zapraszam do Papavero do obejrzenia tych różowych przedstawicielek mojego artykułu.  
Zdjęcia strojów historycznych zaczerpnięte z "Moda" wydawnictwa Taschen. Oryginały strojów znajdują się w Kolekcji Instytutu Ubioru w Kioto.

Komentarze

tanika
#3 tanika 2009-03-18 21:37
Kokardy są bardzo kobiece i elegańskie,piękne projekty,supppper:-)
agnes
#2 agnes 2009-01-13 21:54
czekamy na nastepne szczególy:-):-) super temat:-):-) pozdrawiam
ciasteczko
#1 ciasteczko 2008-12-28 19:03
Kokardy są naprawdę świetnym elementem. Tylko nielicznym udaje się zrobić coś z kokardą i jednocześnie z klasą, a ta koszula na końcu jest naprawdę świetna.