- Kategoria: Konkursy
- Opublikowano: 23 maj 2017
Opowiem Wam słów kilka o mojej mamie. Wszystko co szyję, bardzo jej się podoba. Wszystko by chciała. I nie byłoby się czym martwić. Ale ja czasem słyszę: "Ale ładną masz bluzkę na sobie, oddaj mi ją, przecież uszyjesz sobie nową". I nie, nie w domu. Słyszę to poza domem. Zastanawiam się wtedy, czy wie, że jak zdejmę bluzkę, to będę świecić golizną zanim wrócę do domu. Boję się zapytać, wolę protestować. Dziś zobaczyła naklejki konkursowe i usłyszałam, ale fajne, mogłam brać udział w konkursie, to byś mi oddała. Ehhh, byłam na to przygotowana. Zanim przyjechała, wycięłam napis specjalnie dla niej. A podczas gdy piła kawkę, uszyłam jej nową bluzkę.
Rozpoczęcie prac nad koszulką to wycięcie napisu. Oto on, z lewej i prawej strony. Czyż nie jest uroczy? W sam raz dla naszego dzisiejszego jury.
Wycięty napis z folii flock umieściłam na koszulce. Dokładnie na jej przodzie, jeszcze przed zszyciem. Przyłożyłam skrawek dzianiny na wierzch. Tak na szelki wypadek, aby żelazko nie uszkodziło napisu, albo żeby folia transportowa nie przykleiła się do stopy żelazka. Lepiej dmuchać na zimne niż później czyścić. Przycisnęłam mocno żelazko i trzymałam tak przez 17 sekund. A potem zdjęłam niepotrzebny skrawek i odstawiłam do wystygnięcia.
Jak wszystko zrobiło się zimne, zdjęłam ostrożnie folię transportową. I moim oczętom ukazała się taka oto ozdoba nowej koszulki.
Koszulkę uszyłam. Była już gotowa. Przyszedł czas na posprzątanie chaosu. I takie oto literki nie chciały dać się wyrzucić do śmieci. Widzicie, skąd się wzięły. Ze środka powyższej naprasowanki. Po prostu nie mogłam się ich pozbyć. W końcu to takie ładne literki.
Ułożyłam je, oczywiście klejem do dołu, zaraz pod dekoltem. I nakleiłam. oczywiście tak samo jak wcześniej przyłożyłam na nie skrawek dzianiny, przycisnęłam żelazkiem i poczekałam kilkanaście sekund. Ominęła mnie jedynie operacja zdejmowania folii transportowej, której po prostu tutaj, na tych skrawkach, nie było.
I moja osobista mamusia otrzymała taką oto koszulkę. Trzy razy jej obiecywałam, że te zdjęcia są tylko dla mnie i że nie pokażę jej fryzury. Zaskoczyłam ją akurat przy jakichś ogrodowych robótkach. Dlatego dziś daruję Wam widok jej włosów w nieładzie. Wszystko dlatego, że mamusia wykonała najważniejsze zadanie. Wybrała zwycięzców naszego konkursu. Oczywiście w tematycznej koszulce.
Zwycięski komentarz z naszej strony należy do UliP, którą prosimy o kontakt. Mamunia stwierdziła, że też nie wie jak to się nazywa, ale je się TO podoba i się z Panią Ulą zgadza :-) A komentarz? Przeczytać go możecie tutaj: https://papavero.pl/konkursy/1994-naprasowanka-dla-krawieckiej-mamy#comment-96695
A na naszym profilu facebookowym jury w osobie mojej osobistej mamusi wyszukało (jak już zrozumiało, co to facebook), Panią Tatianę Jarosz. Mamunia twierdzi, że jej mąż też za długo śpi i przez to ona musi sprzątać, prać i gotować. A gdyby nie spał, to by podobno zdążył przejąć więcej obowiązków. Bardzo się mamuni ten komentarz podobał.
Moje drogie Panie, proszę o kontakt ze mną, w wiadomościach prywatnych, na papavero@papavero.pl lub na facebookowym koncie w celu wybrania odpowiedniej naprasowanki. Dziękuję bardzo za super zabawę. Na pewno nie raz ją jeszcze powtórzymy.
Komentarze
W imieniu jury: Proszę bardzo, niech naklejka nosi się dobrze
Nie ma to jak być początkującą mamą, docenioną przez Sekretne Jury Krawieckie :)
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.