Myza, lejesz miód na moje serce Prowadzę dom tymczasowy dla kotówi wiem doskonale, jak trudno jest o dom dla takiego emeryta. Właśnie mi taki zalega na brzuchu, dokładnie taki sam - pingwin rocznik 1999, ślepy, z chorymi nerkami i cukrzycą w zanadrzu. Ale leży i mrucy A ja mu opowiadam, że znajdę mu dobrego człowieka, żeby miał normalny dom na emeryturce, a nie taki, gdzie mu kocięta w kółko po głowie skaczą I przywróciłaś mi wiarę, że mu taki dom znajdę
Dokładnie jest tak jak napisała Noelle. Adoptowałam kocurka ze schroniska w takim stanie.... Był do uśpienia tylko, bo stary, chory i zwykły "pingwinek" i w dodatku ślepy. Teraz się u mnie rozbestwił i tak rozrabia jak mały kociak. Jak się raz odwiedzi schronisko.... To już nigdy się nie będzie obojętnym na potrzeby zwierząt. Ale są tacy, co tylko "podrzucają" pod bramę schroniska w kartonie lub nawet w reklamówce!! Za takich "ludzi" staram się "nadrabiać" sercem i pomagam tyle ile mogę. Jak mam zeżreć za 2zł ciastko i po nim przytyć, to wolę te 2zł dać dla zwierzaków. Korzyść w obie strony, ja nie przytyje, a zwierzaki mają puszkę karmy.
Papavero, wprawdzie pytanie nie do mnie, ale sobie pozwolę wtrącić swoje trzy grosze
Nie wiem, czy to akurat w ramach jakiejś akcji, ale w schronach i fundacjach takie rzeczy jak posłanka i zabawki (zarówno dla psów, jak i dla kotów), to "towar" potrzebny nieustająco i w dużych ilościach. Zużycie jest ogromne i w zasadzie natychmiastowe. Nawet jeśli coś jest "pralne" to i tak tylko trochę przedłuża to żywot. Zabawki są praktycznie jednorazowe, a przy małych kociętach powinny być zawsze nowe (zresztą stare najczęściej już nie żyją). Tak że jeśli ktoś ma wolne moce przerobowe i dobre chęci, to polecam gorąco nawiązać kontakt z jakąś okoliczną fundacją bądź schronem (jeśli jest "otwarty" na takie inicjatywy, bo niestety nie wszystkie są) i można (się) produkować w wolnych chwilach do woli :)
Komentarze
Prowadzę dom tymczasowy dla kotówi wiem doskonale, jak trudno jest o dom dla takiego emeryta. Właśnie mi taki zalega na brzuchu, dokładnie taki sam - pingwin rocznik 1999, ślepy, z chorymi nerkami i cukrzycą w zanadrzu. Ale leży i mrucy
A ja mu opowiadam, że znajdę mu dobrego człowieka, żeby miał normalny dom na emeryturce, a nie taki, gdzie mu kocięta w kółko po głowie skaczą I przywróciłaś mi wiarę, że mu taki dom znajdę
Nie wiem, czy to akurat w ramach jakiejś akcji, ale w schronach i fundacjach takie rzeczy jak posłanka i zabawki (zarówno dla psów, jak i dla kotów), to "towar" potrzebny nieustająco i w dużych ilościach. Zużycie jest ogromne i w zasadzie natychmiastowe. Nawet jeśli coś jest "pralne" to i tak tylko trochę przedłuża to żywot. Zabawki są praktycznie jednorazowe, a przy małych kociętach powinny być zawsze nowe (zresztą stare najczęściej już nie żyją).
Tak że jeśli ktoś ma wolne moce przerobowe i dobre chęci, to polecam gorąco nawiązać kontakt z jakąś okoliczną fundacją bądź schronem (jeśli jest "otwarty" na takie inicjatywy, bo niestety nie wszystkie są) i można (się) produkować w wolnych chwilach do woli :)
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.