Wpadka stulecia :)
Niedawno odnalazłam starą koszulę, szytą ręcznie jakieś 15 lat temu na potrzeby bractwa rycerskiego. Piękny kremowy len, cud że go nie zmarnowałam szyjąc bez wykroju. Wtedy chyba nawet nie zdążyłam jej założyć, bo jest bez najmniejszej plamki, jedynym problemem była zmiana rozmiaru przez minione lata. Zdecydowałam ją poszerzyć łopatologicznie, rozcinając na pół i wstawiając po jednym 10cm pasie i z przodu i z tyłu. Gdybym wszywała poszerzenia ręcznie, pewnie bym się zorientowała wcześniej, ale maszyną to było zium raz, zium dwa i powstał zonk stulecia: pół bluzki na pół ludzia, jeden klin zszyty i z przodem, i z tyłem. Śmiałam się tak bardzo, że pamiątkowe zdjęcie zrobiłam dopiero po dobrych 10 minutach, jak odczyściłam okulary z łez :D
Czy na pewno chcesz usunąć ten plik?
100%
(1 głos)
3924 wyświetlenia
-
-
-
Komentarze
Niestety, najszybciej chyba znaleźć się da półgłówka - a to nie jest powiedziane że półgłówek ma od razu półkorpusik
Cytuję Asiula55:
Główne szwy maszynowo, ręcznie tylko podłożenia, bo widoczne. Bawełna i tak niehistoryczna, to chociaż widoczne obszycie nieco poprawniejsze ;) Pod koniec mojej przygody z rymcerstwem już się zwracało większą uwagę na ciuchy, na materiały, krój etc. Dlatego koszula była z upiornie drogiego lnu i kompletnie ręcznie szyta, nawet zapasy na szwy obrzucone ręcznie. Gdybym te poszerzenia też szyła ręcznie, pewnie szybciej bym się zorientowała w mega-babolu, ale teraz już jakoś nie chciało mi się traktowac tej koszuliny jak świętości - i oto efekt
Ale ręcznie szylas czy maszynowo? Ręcznie to jakoś zawsze mniej takich ciekawych kwiatków powstaje, ale nie mowie ich wtedy nie ma :) u mnie jest ten plus ze wszystko co ręcznie szyję szefowa, bo jakoś nie lubię takiego szycia.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.