Zamiast kupować nudny pokrowiec na nowy telefon, uszyłam sobie wyjątkowy, przytulasty i słodki.
Co prawda miała być świnka morska, a wyszedł chomik. Ale i tak osładza tęsknotę za wiernym elektronicznym towarzyszem ostatnich ośmiu lat. Kiedyś to robili telefony, nie to co teraz ;)
Jak widać tylko szycie ubrań idzie mi jak po grudzie, malutkie milutkie uszytki powstają stosunkowo często ;)
Komentarze
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.