- dodane przezBeteabondieu
- z albumuModele powstałe w wyniku moich masochistycznych tortur krawieckich, czyli te z którymi się porządnie namęczyłam
- przesłaneniedziela, 09 styczeń 2022
- inne albumyBeteabondieu
- dodane przezBeteabondieu
- z albumuModele powstałe w wyniku moich masochistycznych tortur krawieckich, czyli te z którymi się porządnie namęczyłam
- przesłaneniedziela, 09 styczeń 2022
- inne albumyBeteabondieu
Komentarze
Było bardzo ciężko, miałam mnóstwo dylematów i zrobiłam masę błędów:
1. wiskozowa podszewka oczywiście żyła własnym życiem i pomimo starań, nie udało mi się jej idealnie równo wykroić;
2. nie udało mi się znaleźć najpierw wełnianej watoliny, a potem ocieplanej pikówki w kolorze podobnym, albo pasującym do płaszcza, więc kupiłam jakieś silikonowe ocieplenie, które okazało się dość grube (kiedy zakładam pod płaszcz grubszy sweter to wyglądam jak bałwan
3. Nie wiedziałam co zrobić z tą ociepliną na wysokości łopatek (tam gdzie w podszewce daje się kontrafałdę), więc zrobiłam tylko takie oszczędne pikowania przymocowujące ocieplinę do podszewki (na razie jest dobrze, nic nie przeszkadza, a ocieplina jeszcze się nie przemieszcza);
4. Przy krojeniu przodów (pomimo usilnych starań, żeby wszystko było równo) rozjechała mi się spodnia warstwa materiału i jedna część okazała się o jakieś 1,5-2cm przesunięta w stosunku do formy (teraz to widać na klapie, która się nieco odkształca);
5. Żle przyszyłam dolny brzeg odszycia do przodu. Baaaaaardzo się starałam, żeby równo przejechać po linii zaprasowania, a przecież trzeba było przeszyć kilka milimetrów niżej, żeby zrobić grubej tkaninie miejsce na zagięcie. No i teraz to odszycie ciągnie mi dół płaszcza, co zresztą widać na zdjęciu ;)
6. I oczywiście moje słynne kieszenie, które szyłam przez 10 godzin... na szczęście ze skutkiem pozytywnym. (Tak w ogóle, to worki kieszeniowe w tym płaszczu są genialne, bo tak duże, że na krótkie wyjścia nie trzeba brać torebki
Uszycie tego płaszcza z krojeniem zajęło mi około miesiąca, ale w końcu dałam radę :) I bardzo go lubię, bo jest cieplutki i pomimo braku zapięcia nie "rozwala" się na boki. Polecam, bo jest super!
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.