Oto jak się wszystko zaczęło

Muszę opowiedzieć całą historię. Bo bez niej nie byłoby całego nowego projektu. Próbowałam nad nim pracować kilkukrotnie. Kiedyś, tak kilka lat temu, rozpoczęłam nad nim pracę. Uznałam, że jednak to nie to. Porzuciłam go w dość zaawansowanym stopniu. Postanowiłam zrobić to lepiej. Za drugim razem przygotowałam się dokładniej. Zrobiłam sobie plan. Rozrysowałam całość, zaplanowałam harmonogram prac. Udało mi się nawet skonstruować do niego kilkadziesiąt modeli. Przeszyłam próbne wersje... i nie byłam przekonana do tego, że to jest to. Porzuciłam wszystko po raz drugi. Rzuciłam tym w kąt i z przykrością stwierdziłam, że nie jestem na to gotowa. Nie chciałam przygotować czegoś, co jest półśrodkiem. Czegoś, co udaje fajną rzecz, a jest tylko pseudonaukowym bełkotem. Takich kilka sztuk pojawiło się na rynku. Odniosły sukces, ale ja z niego nie byłabym zadowolona. Ja potrzebuję czegoś, za czym stanę murem i będę bronić jak lwica. Czegoś, co jest niesamowicie pożyteczne. Z czego będę mogła być dumna.

Wrócę do początku roku. A dokładnie do pierwszego dnia stycznia tego roku. Tak się składa, że ten czas, jak i wiele drugich dni świąt, spędziliśmy u adminowej koleżanki z lat szkolnych. W przeciwieństwie do mnie, jest to bardzo zorganizowana dziewczyna. Wielu rzeczy jej zazdroszczę. Np. tego, że ma zawsze idealny porządek w domu. Wiele rzeczy ma też zaplanowanych wcześniej i dąży do swoich celów bardzo skutecznie. A pierwszego dnia zadała nam bardzo proste pytanie: "Jakie  macie plany na ten rok?".  Hmmm, wysłuchałam wszystkich osób kolejno. Ktoś chciał dwa razy wyjechać na wakacje. Inni byli tym zachwyceni. Admin coś tam brzdąknął, że planów nie zrobił...  a potem wszyscy popatrzyli na mnie. Jako jedyną,  która siedzi cicho i duma, zamiast komentować założenia znajomych. Pomyślałam, że jak wypowiem to na głos, to stanie się to dla mnie właśnie tym ważnym celem do zrealizowania. Czymś, co musi się zmaterializować, choćby nie wiem co. Dlatego wydusiłam z siebie coś, co wydawało mi się wtedy nierealnym pomysłem a same wypowiadane słowa brzmiały obco i jakoś tak nienaturalnie: "Ja w tym roku napiszę książkę". Admina trochę ścięło z nóg, bo wiedział, że porzuciłam ten pomysł jakiś czas temu. Koleżanka zapytała, o czym będzie. Gdy powiedziałam, że o konstrukcji odzieży, to błysk w oczach moich słuchaczy trochę zgasł, uznali to chyba za jakieś nudy. A ja nie mogłam o tym przestać myśleć przez cały czas. I tak właśnie rozpoczął się najważniejszy projekt mojego życia.

Nie zaczęłam pisać od razu. Nie mogę powiedzieć, że drugiego stycznia miałam już kilka stron. Ale bardzo intensywnie się do tego przygotowywałam. Rozmyślałam, robiłam notatki, planowałam. I to był bardzo potrzebny okres. Gdy notatki zaczęły się niemiłosiernie piętrzyć, zakupiłam różowy segregator. Wiem, na zdjęciu tego nie widać, ale jest on wściekle różowy. Miał mi przypominać: "Hej tutaj jestem! Praca czeka na Ciebie!". I przyznam szczerze, że przypominał każdego dnia. Nastał bardzo długi okres, gdy nie rozstawałam się z nim na krok. Pewne kartki przechodziły z zakładki "do zrobienia" do tej oznaczonej "rozgrzebane". Inne czekały tylko na poprawienie literówek. Droga do zakładki "Gotowe" była naprawdę długa. Ale z czasem coraz więcej rzeczy trafiało właśnie tam. I gdy to tak rosło, nabierało mocy urzędowej. Przyszedł taki czas gdy zrozumiałam, że to naprawdę powstaje. Że moja książka powstanie, że będę mogła ją Wam kiedyś pokazać. I to dawało mi ogrom energii do pracy. Bo chociaż postanowiłam, że ją napiszę, to chyba sama przez długi okres w to nie wierzyłam - i to właśnie był powód, dla którego utrzymywałam to w tajemnicy. Nie tylko przed Wami. Gdy różowy segregator zapełnił się dość poważnie, i stał się nierozerwalną częścią mojego dnia, dopiero wtedy admin zapytał nad czym ja tak ostatnio pracuję. Byłam naprawdę zaskoczona tym, że zrobił to dopiero gdzieś na przełomie kwietnia i maja. Gdy ja miałam już dość sporo napisane, a pozostała część była niemal całkowicie zaplanowana.

Dziś mogę stwierdzić, że napisałam książkę o konstrukcji odzieży. Opisałam w niej moja autorską metodę przygotowywania szablonów odzieżowych. I jestem z tego powodu niesamowicie szczęśliwa. Spełniłam dzięki niej kilka marzeń. Po pierwsze i najważniejsze, opisałam w niej metodę konstrukcji, która jest naprawdę prosta w obsłudze. A przynajmniej z moimi wskazówkami jest łatwa do przyswojenia. A zapewniam, że umieściłam w niej rzetelną fachową wiedzę. Podaną w taki sposób, jaki chciałabym znaleźć lata temu, gdy stawiałam pierwsze kroki w tym temacie. Wiedzę tą sprawdziłam wielokrotnie. Cała moja praca, zarówno ta widoczna na papavero.pl, jak i ta świadczona innym firmom, bazowała na mojej, nowej metodzie konstrukcji. Dlatego z czystym sumieniem, już niebawem, przedstawię Wam rezultaty mojej pracy. A dzięki niej Wy również pokochacie konstrukcję odzieży. Bo ja zamierzam Wam udowodnić, że ona jest naprawdę prosta i przyjemna.

Co znajdzie się w książce?

Trzy rozdziały. Trzy zasadnicze tematy, które są najważniejsze mojemu sercu. Każdy z nich opisałam tak dokładnie, jak tylko jest to potrzebne. Każdemu z nich poświęciłam tyle mojego czasu, energii i poświęcenia, aby przedstawić Ci zagadnienia w możliwie najprostszy sposób. W każdym z  nich starałam się przedstawić bardzo wartościową wiedzę. A na koniec każdy z nich jest opisany w taki sposób, aby nawet początkujące osoby mogły pokochać temat i rozwinąć skrzydła razem ze mną. Bo takie było moje najważniejsze założenie, aby zachęcić do konstrukcji, nauczyć najważniejszych aspektów i w prosty sposób wyjaśnić zawiłe momenty. A poniżej już Wam mówię, jaki jest zarys tych trzech rozdziałów, na które podzieliłam moją książkę. 

Rozdział pierwszy to konstrukcja!

Tutaj przedstawię Ci moją metodę konstrukcji odzieży. Dla mnie najpiękniejszą stroną w tej książce jest ta, która przedstawia nowe wzory. Jestem w nich zakochana. Nie dość, że są moje, własne, to jeszcze załatwiają za nas ogrom pracy związany z analizą sylwetki. Dla przykładu nie trzeba się martwić o to, że modelka ma większy biust. Wzory odpowiednio wyliczają wszelkie wartości potrzebne do narysowania siatki konstrukcyjnej w taki sposób, aby szerokość oraz długość przodu czy wielkość zaszewki gorsowej była odpowiednia. Powiem więcej, sygnalizują, że masz do czynienia właśnie z taką sylwetką i będziesz przygotowywać siatkę o takich właściwościach. Wzory i wyliczenia to nie wszystko, nauczę Cię wszystkiego, co potrzebne jest do przygotowania siatki konstrukcyjnej i sukienki podstawowej. Omówię najczęściej spotykane wady sylwetek damskich. I pomogę w ujęciu tego na konstrukcji. Wszystko zrobię w przyjemny sposób. A dla Twojej wygody, niektóre rzeczy omówię tyle razy, ile potrzeba. Włącznie z tym, że w książce znajdziesz aż trzy różne opisy powstawania siatki konstrukcyjnej. Bo ja uczę konstrukcji nie od dziś, i wiem, że każdy z nas potrzebuje nieco innego podejścia. Spokojnie, zadbam o to doskonale!

Rozdział drugi to modelowanie!

Z doświadczenia wiem, że to jest najprzyjemniejsza czynność podczas przygotowywania szablonów odzieżowych. Nagle, z prostej sukienki podstawowej powstaje cudo, o którym marzyłam. Materializują się sny o konkretnym fasonie. To naprawdę piękna część mojej pracy. Jest też bardzo ważna. Dlatego na potrzeby książki przygotowałam aż 75 modeli opisanych w tym rozdziale. Ich powstawanie pokażę Ci krok po kroku. Tak aby Twoja nauka była przyjemna. Aby możliwie zaoszczędzić Twój czas i pieniądze poświęcony na próby i naukę. Jakie to będą modele? Ich część już znasz, to te z numerami powyżej tysiąca. Pojawiły się w dziale z wykrojami do pobrania. Oto dwie sukienki, których nie muszę szczególnie przedstawiać. A w książce pokażę, jak je samodzielnie przygotować. Nauczę Cię wielu technik niezbędnych przy pracy konstruktora odzieży. I obiecuję, że pokażę to w przystępny sposób. Tak, aby ułatwić Ci poznawanie tajników mojej pracy.

Rozdział trzeci to niespodzianka!

Nie mogę Ci pokazać wszystkiego już dziś. Muszę zostawić nieco tajemnicy. Tak, abym mogła Cię pozytywnie zaskoczyć za moment. A teraz pokażę Ci jedno zdjęcie z książki, z pierwszego rozdziału. Z trzeciego nie mogę, bo wszystko stałoby się zbyt szybko jasne.  Na koniec dodam tylko, że książka zawiera około tysiąca zdjęć i ilustracji. To ogrom pracy, który wykonałam z wielkim trudem ale jeszcze większą przyjemnością. Mam nadzieję, że dzięki niej spora ilość osób będzie z łatwością posługiwać się formą i szablonem. A teraz, z odrobiną stresu i motylami w brzuchu, czekam na Twój komentarz. :-)