Od pieluch aż do szkoły

Mam takie zdjęcia z dzieciństwa, na których biegam z guzikami. Coś mnie do tych guzików ciągnęło. Podobno moja babcia Irena (dla ułatwienia obie babcie miały tak na imię) była krawcową. Tyle, że rozminęłyśmy się w czasie na tej Ziemi, więc wiem to tylko z opowieści rodzinnych. Gdy dotarłam do szkoły, szalenie spodobał mi się zawód nauczyciela. No i matematyka. W pierwszej klasie podstawówki nasza wychowawczyni pod koniec roku szkolnego poprosiła nas o zapisanie na karteczkach wymarzonego zawodu. Tak tak, zapisałam, że zostanę nauczycielem matematyki. Ta sama nauczycielka odwiedziła nas na koniec podstawówki i poprosiła o odpowiedź na to samo pytanie. Byłam jedyną konsekwentną w marzeniach osobą. Marzyłam o tym jeszcze gdzieś do środka studiów, a potem zostałam bez marzeń i bez planów na przyszłość.  Szycie już wtedy uwielbiałam, towarzyszyło mi od szkoły podstawowej. Szyłam tylko sobie, ale bardzo mnie to odprężało i cieszyło.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Rachunkowość?!

Po studiach musiałam zdecydować, kim chcę być. Admin mi kazał zdecydować tu i teraz co chcę robić :-) Pracowałam jako pomoc biurowa, potem zostałam księgową z przypadku. I w sumie nienajlepszą według mnie, chociaż moi przełożeni widzieli we mnie potencjał. Dostałam propozycję awansu, obiecano opłacenie szkoleń i egzaminów na biegłego rewidenta. To było we wtorek, cieszyłam się jak głupia z tego, że ktoś mnie docenił. W środę miałam wątpliwości a już w czwartek zwolniłam się z pracy. Moi przełożeni naprawdę myśleli, że bredzę coś o szyciu, że po prostu zwariowałam albo robię sobie z nich jaja. W sobotę siedziałam grzecznie na zajęciach z konstrukcji odzieży. I plan był taki, będę konstruktorem. Coprawda prowadząca zajęcia nie podzielała mojego entuzjazmu, nie lubiła tego, że zadaję pytania i przepowiedziała mi klęskę. Ale ja tam wiedziałam swoje i byłam pewna, że akurat to mi się spodoba. Wcześniej byłam też pewna, że będę miała pracownię witrażu, albo że będę robiła szale na szydełku. Dużo przeróżnych rzeczy było wcześniej, więc tą moją pewność, że to to, za każdym razem, podzielał tylko admin, reszta rodziny czekała aż znów się znudzę nowym fachem.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Szycia  i konstrukcji początki

A raczej początki szycia zarobkowego. Było naprawdę ciężko. Kto próbował, ten wie, że na przedsiębiorcę czeka dużo niespodzianek. A na przedsiębiorcę, który planuje swoje życie z szycia, "pińcet" razy więcej pułapek. Cały ten początkowy okres był mi potrzebny do nauki konstrukcji. Gdy już przećwiczyłam moje marne wtedy zdolności na wszystkich z rodziny, przyszedł czas na koleżanki. Potem koleżanki koleżanek i ich znajome. I w pewnym momencie moja praca zaczęła przynosić efekty. A moje rosnące kwalifikacje pozwalały swobodnie poruszać się pomiędzy szablonami, siatkami, pomiarami i szyciem na ich podstawie nowych rzeczy. Prowadziłam dużą pracownię krawiecką we Wrocławiu. Nie sama, miałam wtedy wspólniczkę, która zwolniła się z tej samej firmy w tym samym czasie co ja. Pracownia krawiecka, która przyjmuje usługi szycia, nie była jednak moim marzeniem. Ja potrzebowałam czegoś więcej, czegoś zupełnie innego, czegoś bardziej związanego z konstrukcją niż z szyciem miarowym. I nie twierdzę, że czegoś lepszego, nie zrozum mnie źle. Ja po prostu znalazłam w tamtym momencie to, czego naprawdę pragnę. Chciałam wrócić do matematyki pozostając przy krawiectwie. Wiedziałam, że konstrukcja to nie jest kolejny nietrafiony krok w moim życiu. Byłam pewna, że znalazłam swój kawałek krawiectwa, taki który sprawia mi ogrom radości. I zdecydowania była to konstrukcja odzieży a nie projektowanie odzieży dla indywidualnego klienta.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Ciągle się uczę!

W konstrukcji odzieży damskiej czuję się swobodnie. Nie mówię, że wiem wszystko, uczę się stale i staram się pogłębiać wiedzę każdego tygodnia. Jest to jednak temat, w którym czuję się pewnie. Chęć poszerzania wiedzy sprawiła, że w ubiegłym roku nauczyłam się konstrukcji odzieży dziecięcej. To też jest dla mnie frajda ogromna. Wiem, jak odzież przygotować od podstaw, jak miarę zdjętą z dziecka przenieść na papier i powołać na jej podstawie sukienkę, bluzeczkę czy śpioszki. I to nie koniec, na ten rok mam zaplanowane kolejne cegiełki wiedzy. Trochę zagłębie się w kolejne tajniki konstrukcji odzieży męskiej, być może w końcu uda mi się zabrać za gorseciarstwo. A jeśli nie to, to na  pewno znajdę jakąś nieodkrytą jeszcze przeze mnie działkę związaną z szablonami, tego jestem pewna.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Moja dzisiejsza praca

Nie wyobrażam sobie, że nagle ktoś mógłby mnie zachęcić do zmiany zawodu. Kocham to co robię. Wiem, że moja praca jest pożyteczna. Że każdego dnia ludzie korzystają z wyników mojej pracy. Zarówno tutaj, na papavero.pl czytając artykuły, pobierając szablony czy dyskutując na jakieś problematyczne tematy w komentarzach. To jest dla mnie ważne, to jest powód, dla którego przyjemnie chodzę do pracy. I chociaż jest trudna, wymagająca i stawiająca przede mną sporo nowych wyzwań, to nie zamieniłabym jej na żadną inną. Każdego dnia zmagam się z nowościami. Niekoniecznie związanymi z krawiectwem. Obecnie walczę z filmami, które wydawały mi się pestką a teraz wiem, jak trudna to praca. Za chwilę będę się zmagać z kolejnym wielkim wyzwaniem, którego boję się panicznie, ale wiem, że czas zaryzykować. Mam często ścisk żołądka, ale taki pozytywny. Nieco nerwów, strachu i przerażenia, ale idę naprzód i jestem pewna, że część planów się uda. Że za jakąś chwilę będę patrzyła z uśmiechem na twarzy wstecz na wszystkie wątpliwości.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Książka czyli mój kawałek nieśmiertelności

Nie jestem osobą, która potrafi się chwalić obcym ludziom, takim po raz pierwszy spotkanym na ulicy. Opowiadać  im z zachwytem o swojej pracy i zagadywać na temat szycia. Tutaj, wśród osób szyjących, czuję, że bezpiecznie mogę po raz kolejny opowiadać o tym, jak szycie jest fajne. Ale nowo poznanym osobom? O co to to nie. Zupełnie inny jest admin. Ten to potrafi w sklepie ze zdania "poproszę trzy pomarańcze" przejść płynnie do zachwalania mojej pracy i portalu papavero.pl. Ale z książką jest zupełnie inaczej. Ona cieszy mnie tak bardzo, że mogę o niej opowiadać każdemu. A gdy opowiadam, czuję wielki przyklejony uśmiech na twarzy, którego nie mogę się pozbyć, nawet jakbym się starała. Książka, którą napisałam w ubiegłym roku, jest dla mnie najważniejszym etapem mojego krawieckiego życia. I nawet jeśli będą inne, lepsze, ładniejsze, nawet jeśli pojawią się w mojej pracy projekty bardziej spektakularne, to ta książka pozostanie moją dumą. Najukochańszą i najważniejszą. Cieszy mnie to, że udało mi się zrealizować ten projekt. Cieszy mnie moja metoda konstrukcji, która świetnie się sprawdza. A najbardziej na świecie cieszą mnie zdjęcia skonstruowanych sukienek, które dostaję od Was. Konstrukcja nie jest banalnie prosta, ale wiem, że z moją książką dajecie radę. I to sprawia, że jestem z niej dumna jak paw, albo nawet jak stado tych stworów przepięknych.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Moje krawieckie miejsce

Papavero.pl to moje miejsce na tym świecie. Miejsce, gdzie poznałam wiele ciekawych osób o tej samej pasji. Strona zmieniała się na przełomie tych kilkunastu lat. Kto jest ciekaw, i ma zainstalowane wtyczki do flesha, może obejrzeć pierwszą wersję strony tutaj https://papavero.pl/old/. Ta muzyczka, która się włączy wraz ze starą wersją strony bardzo mi się kiedyś podobała. A potem irytowała jak nic innego na świecie. To była wizytówka firmy, mojej pracowni. Późniejsze wersje to był już portal krawiecki. Kto pamięta wersję widoczną na obrazku po lewej stronie? A kto tylko tą obecną, widoczną po prawej? Niezależnie od tego, cieszę się że jesteście ze mną tutaj. Że czytacie moje artykuły, zostawiacie komentarze, że wspieracie mnie w chwilach, w których mam wątpliwości. Że szyjecie z moich szablonów i nosicie te rzeczy z przyjemnością. To dla mnie znaczy naprawdę dużo. I mam nadzieję, że to jest dopiero połowa mojej szyciowej historii, że przed nami jeszcze kilkanaście lub kilkadziesiąt wspólnych szyciowych lat.

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć

Jaka jest Twoja historia szyciem malowana?

Na naszej fejsbukowej grupie możesz przeczytac więcej historii osób związanych z szyciem. Zapraszam Cię do poczytania tych cudownych opowieści. A może Ty również masz ochotę podzielić się swoją szyciową drogą? Koniecznie daj mi o tym znać, albo po prostu opisz swoje szycie/życie w komentarzu pod artykułem lub w poście na naszej fejsbukowej grupie. 

Kliknij aby powiększyć

Kliknij aby powiększyć