- Kategoria: Szycie jest proste
- Opublikowano: 19 czerwiec 2015
Rozpruwacz, prujka albo przecinak. Nazw na pewno jest więcej, dlatego poproszę o Wasze słowa określające tego krawieckiego bohatera. A to z jednego podstawowego powodu. To jest najważniejsze narzędzie na początku krawieckich zmagań. Musimy je poznać dokładnie.
Narzędzie to poznałam dopiero wtedy, gdy rozpoczęłam działalność gospodarczą. Wcześniej, podczas moich hobbystycznych krawieckich poczynań, nie miałam przyjemności zapoznania się z tym ekscytującym gościem. U nikogo go nie spotkałam, nikt mi o nim nie wspomniał. A czy Wy znacie je tak doskonale jak ja teraz?
To dlaczego nie znałam go wcześniej, jest dla mnie zagadką. Do dziś zastanawiam się, jak ja sobie radziłam z pruciem i poprawianiem. Bez tego małego przyrządu jest to niemal niemożliwe. Małe, wygodne i poręczne. Dzięki niemu usunięcie niepotrzebnego szwu to czysta przyjemność. Jeśli oczywiście uważamy, że poprawki krawieckie to czysta przyjemność, nieprawdaż? Ile z Was lubi, ale tak naprawdę, z ręką na sercu lubi prucie i poprawianie. Znajdzie się chociaż jedna taka krawcowa lub krawiec o cierpliwości niemal anielskiej, co to zamek kryty wszyje po raz trzeci do satynowej sukienki? Przyznać się.
Ale wracając do bohatera dnia dzisiejszego, przedstawiam Wam zagadkę. Powyższy obrazek związany jest z czynnością, do której wykorzystywałam rozpruwacz zanim jeszcze w mojej pracowni zagościła wielka maszyna szwalnicza. Kto zgadnie o jaką maszynę chodzi oraz do czego używaliśmy w Papavero tego maleństwa ze zdjęcia powyżej. A przy okazji, guzik nie jest przypadkowy, gdy go zobaczyłam w sklepie, wykupiłam cały zapas ze względu na te maczki.
A na koniec powiedzcie mi proszę, czy rozpruwacz jest naprawdę potrzebny, gdy mamy komplet nożyczek. Czy przyda się nawet wtedy, gdy w skład naszych narzędzi wchodzą malutkie, ostre i precyzyjne nożyczki? W czym to małe kolorowe narzędzie jest lepsze? Jaką ma przewagę? Czy jest tutaj ktoś taki jak ja, kto miał w swojej krawieckiej przygodzie okres ciągłego prucia i poprawiania i zapoznał się z tym cudem a jednocześnie obdarzył takim zaufaniem i miłością jak ja? No czy tylko mi coś nie wychodziło czasem i "gadam od rzeczy" w tym momencie?
Komentarze
Ja osobiście miłością większą niż do tego rozpruwacza pałam do zwykłego skalpela chirurgicznego, który pruje ekspresowo i ostry jest przynajmniej Rozpruwacza wbiłam sobie już kilka razy do ręki i jakoś się do pracy z nim nie palę, chociaż muszę przyznać że przy rozpruwaniu szwów overlockowych jest niezastąpiony
Ale ja w zasadzie, to chciałabym się dowiedzieć, czy będzie w tym roku jakiś kurs dla zaawansowanych konstruktorów odzieży - znaczy nas w Sokołowsku? Bo my z Anną "ale o co chodzi" na tenże kurs się wybieramy miałyśmy 2 tyg temu spotkanie "na szczycie" (kubek przekazany, dziękujemy podwójnie ) i decyzja zapadła
No właśnie te kratki nigdy mi się nie zgadzają, żeby były odpowiednio prostopadłe i równoległe po sklejeniu, chociaż staram się bardzo równo ciąć. Nic to, dziękuję. :)
Nie mam fizycznej możliwości dodania takiej ramki. Nie w oprogramowaniu, którego używam do generowania pdfów. Staram się umieszczać napis www.papavero.pl na złączeniach niektórych kartek, jest kratka co 1 cm, która też ułatwia (gorzej jak blado wydrukuje Ci sprzęt), trudno mi coś dorzucić w tej kwestii.
Skleiłam już dwa ;) wykroje z papavero i za każdym razem jakieś linie mi się nie zgadzały. Zapewne musiałam coś źle wyciąć, zwłaszcza, że drukuję wiekową drukarką, która czasem drukuje blado. No i wydaje mi się, że byłoby fajnie, gdyby strona z wykrojem była w ramce, wtedy nie byłoby wątpliwości czy to już margines, czy jeszcze nie. :)
Kuba Rozpruwacz Czyli należy się go bać
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.