Ja jestem przygotowana do pracy. Praska kaletnicza oraz jeden tajemniczy szary pojemnik z mojej ściany z małymi szufladkami.
Już wyciągam zawartość szufladki. Po lewej cztery końcówki do praski, potem gwóźdź programu, a po prawej cztery części metalowej napy. Do tego czerwona tkanina, na której zostanie przymocowana w tym artykule napa.
Na początek zaznaczyłam sobie miejsca nabicia napy. Oczywiście wielkie czarne krzyżyki tylko na potrzeby dzisiejszej lekcji, na co dzień zaznaczam je małymi kropkami. Ale jak zobaczycie poniżej, nawet takie krzyżyki nie będą widoczne pod napką.
Na początek do dzieła przechodzi gwóźdź. A gdzie gwóźdź tam i młotek. Za ich pomocą w miejscach oznaczonych krzyżykami robię dziurki.
Wiem, że do robienia dziurek w tkaninie można wykorzystać specjalne narzędzia, ale mi zależy na tym, aby nie wycinać dziurki tylko rozsunąć włókna i przecisnąć przez zrobiony tak otwór metalowe części napy. Dzięki temu tkanina nie zostaje uszkodzona i napka łatwo się nie wyrwie.
Czas na pierwszą część napy. Oto dwie końcówki i dwie metalowe części napy do nabicia.
Jedną z końcówek, taką, która będzie tylko trzymała na miejscu kawałek napy, wkładam do praski.
Przez dziurkę w tkaninie przekładam jedną część napy.
I układam ją wraz z tkaniną na prasce tą metalową tulejką do góry.
Do drugiej końcówki po prostu wpinam drugą część napki. Końcówka jest tak przygotowana, iż napka wpina się do niej i wypina jak przy zapinaniu napy.
Końcówkę wraz z przypiętą częścią napki wkręciłam do góry praski.
I zaciskam. Tak po prostu.
I gotowe. Oto jedna strona napy pokazana z każdej strony tkaniny.
Czas na drugą część napy. Na dół praski zakładam końcówkę, która jest pięknie wklęsła. Jej kształt ochroni przed wgnieceniem ozdobną część metalowej napy, która widoczna będzie na prawej stronie odzieży. Część napki z tą właśnie ozdobną wypukłością przekładam przez tkaninę. Tym razem jest o wiele prościej, gdyż bolec jest bardzo cieniutki a ja oczywiście wykonałam tutaj również dziurę moim pięknym krzywym gwoździem.
Drugą część napki przypinam do górnej końcówki.
I zaciskam mocno.
I gotowe. Zapięcie, które uwielbiam może zostać przetestowane.
Lubicie takie napy? Podobają Wam się? A może sami wykorzystujecie je we własnoręcznie uszytej odzież? Koniecznie się pochwalcie.