- Kategoria: Szycie jest proste
- Opublikowano: 05 luty 2011
Lubię książki. Kupuję je namiętnie i zapełniam półki. Część ma swoje miejsce w wielkiej szafie na strychu, gdzie leżą te czytane bardziej sporadycznie. Spory zbiór znajduje się w wygodnym i łatwodostępny miejscu, w którym mogę je do woli czytać i przeglądać. Niewielki zbiór schowany jest jednak w tajemne miejsce, aby nikt ich nie dotykał i nie pożyczał i o nowym nabytku do tej grupy moich książek Wam dzisiaj opowiem.
Książki, które dotyczą konstrukcji odzieży lub nauki szycia, są dla mnie jak biżuteria. Nie ważne, że mam ich już dużo ciągle kupuję nowe. Lubię je oglądać i sprawdzać w jaki sposób do tego tematu podchodzą różni autorzy. Wiele z nich jest niestety napisane językiem, który trudno przebrnąć, jeśli człowiek chce się czegoś nauczyć. W wielu z nich czytamy rzeczy, które mogą przybliżyć nam czasy, w jakich zostały napisane. I tak autor jednej z nich pisze, że spodnie, jeśli już muszą, to powinny nosić kobiety szczupłe w biodrach a reszta powinna o nich zapomnieć ze względów estetycznych. W innej przeczytać możemy, że przemysł odzieżowy nie jest w stanie pokryć zapotrzebowania na odzież dla wszystkich obywateli, przez co rację bytu ma rzemiosło. Dziś na szczęście chodzimy w spodniach jak tylko mamy na to ochotę i na nieszczęście wiemy, że Chiny są w stanie wyprodukować więcej, niż potrzebują wszyscy nasi obywatele i obywatelki.
Ale dziś o książce, którą wypatrzyłam ostatnio na allegro. Ktoś postanowił ją sprzedać za złotóweczkę. Nie potrafił nawet wskazać autora ani roku wydania, gdyż książka nie posiada okładki i części stron. Tak więc mój nowy-stary nabytek zaczyna się od strony 17 i kończy na 122. Jednak jest to pierwsza z moich krawieckich pozycji, którą przeczytałam i przejrzałam z ogromną wręcz przyjemnością. Lubię takie ksiązki, w których zawarta jest miłość do przedstawianej pasji.I chociaż dzisiaj większość szycia ułatwiamy sobie za pomocą specjalnych maszyn i urządzeń, to pokażę Wam kilka stron, które ukazują jak ręcznie wykonywano kiedyś odzież dla naszych babć i mam. Jakież to musiało być czasochłonne a zarazem, przyjemne wykonać piękną długą suknie lub modny damski żakiecik od początku do końca za pomocą igły i nitki.
Na zdjęciu powyżej widzicie kobietę, która fastryguje jakieś elementy. Dokładna instrukcja z książki nakazuje zabrać się do tej czynności z wielką starannością, usiąść na odpowiednim krześle, obowiązkowo zabrać podnóżek oraz tekturkę o zadanych wymiarach jako podkładkę - wszystko dla dobra wykonywanej odzieży. Zdjęcie poniżej przedstawia "wykończanie szwów". Dziś czynność taką, nawet w domowym zaciszu wykonuje się za pomocą owerloka lub ściegu owerlokowego dostępnego w wielu domowych maszynach do szycia. Wyobrażacie sobie jak wiele czasu musiały poświęcić kobiety na tak staranne przygotowanie odzieży do użytkowania.
W takich książkach znajdujemy również wiele ciekawostek, które wykorzystać możemy rówież dzisiaj. Część z Was szyje na własny użytek wiele przydatnych szmacianych niezbędników. Och gdybym zajrzała tu wcześniej, właśnie tak zmarszczyłabym elementy w swojej torbie na zakupy. I chociaż podobny efekt uzyskałam w inny sposób, to z przyjemnością zastosuję się do rad starej książki przy najbliższej okazji. Spójrzcie więc w jaki sposób marszczy się tkaninę za pomocą tasiemki.
Osobiście bardzo lubię obciągane guziki. Święciły one niedawno swój powrót, co bardzo mnie cieszyło. Ja będę ich używać stale, jednak zaopatrzyliśmy w tym celu pracownie w stosowne urządzenie do obciągania guzików. Zobaczcie jednak jak radziły sobie z takimi cudeńkami krawcowe, przy pomocy jedynie tkaniny, igły, nitki i kawałka blaszki.
Niesamowita rzecz, o której przypomniała mi książka to zatrzaski zamiast zamka błyskawicznego. Nie wyobrażam ich sobie w dzisiejszych spodniach, ale w szafie mojej babci do dziś znaleźć można takie rozwiązania. Z zaciekawieniem czytam sobie dokładną instrukcję ich przyszywania a Wam przedstawiam tutaj jej część. Niesamowite, prawda?
Książkę przyniósł mi wczoraj listonosz, a już dziś obejrzę ją sobie po raz drugi i odłożę na półkę wraz z tymi, których nikt oprócz mnie nie będzie oglądał. Powrócę jeszcze do niej na łamach naszej strony, aby pokazać Wam kilka ozdóbek wykonanych na podstawie tej lektury. A może Wy macie jakieś ciekawe książki na temat krawiectwa w swoich domowych biblioteczkach? Przysyłajcie nam ich zdjęcia. A na koniec dzisiejszego spotkania pokażę Wam co jeszcze artyści potrafią wydobyć z książek. Chociaż jestem pewna tego, że z tej ściany wydobyłabym jeszcze coś interesującego na moją półkę.
Komentarze
Moim zdaniem książka jest urocza, odziedziczyłam ją po cioci i przeglądam czasem jako osobliwość. Fascynuje mnie jako źródło historyczne, choć zawsze wydawała mi się zupełnie nieżyciowa - porady zakładają, że czytelniczka raczej nie dysponuje maszyną do szycia, ma natomiast mnóstwo czasu. No i na przykład - dla autorki jest oczywiste, że "delikatne i jasne barwy przeznaczone są dla młodzieży, natomiast dla osób starszych mogą być stosowane jedynie na bluzeczkę albo jako mała odcinająca się kolorowa plama na przyciemnionej odzieży" :) Ale teraz rzuciłam okiem na tę książkę jeszcze raz, i odkryłam że niektóre pomysły mogą się naprawdę przydać.
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.