bratek2

Dziś kolejna bluzeczka z serii, muuusisz ją mieć. Prosta bluzeczka, kusząca delikatnym kobiecym urokiem. Dekolt w V, delikatne marszczenia na ramionach i kontrafałda na plecach, to jedyne ozdoby w tym modelu. I nie trzeba więcej. Resztę załatwi Twój piękny uśmiech.

Szyjąc jeden model czasami mamy w głowie kolejny. Tak było w przypadku ostatniej lnianej spódnicy. Po jej uszyciu zapragnęłam jeszcze jednej, sportowej wersji. I tak powstała ta oto brązowa spódnica z wieloma ozdobnymi stębnowaniami.

Uszyłam dla Was trzy czarne sukienki. Każda, również ta, została wykonana dokładnie z tej samej tkaniny. Każda z nich jest zupełnie inna. Dziś obejrzymy szablon i fason. A już niedługo, postaramy się wspólnie pogadać o tych trzech czarnych.

Podobno jest niezbędna w każdej szafie. To już ustaliliśmy. Jeżeli nie mamy własnej, musimy sobie taką sprawić. Wyjścia są dwa. Możemy udać się do sklepu lub uszyć własnoręcznie. Polecam wykazać się artystycznie i wykonać ją w domu, taka będzie służyć najdłużej i najlepiej.

Miała być moja, ale nie wyszło. Nie mam pojęcia jak to się stało, ale od razu po jej uszyciu wiedziałam, że zostanie własnością chudszej, młodszej i ładniejszej.

Kupiłam tkaninę w ptaszki rok temu. Schowałam sobie ostatni kawałeczek i trochę skrawków. Ledwo ledwo ale zmieściłam bluzkę. I to już koniec ptaszków, a tak je polubiłam i pokochałam. Chciałam uszyć sobie z nich sukienkę, ale niestety ptaszki się rozpierzchły w kierunku innych kobiet i dla mnie już nie wystarczyło na więcej.

Zielony wielkolud powiadał, że ogry mają warstwy, jak cebula. A że ta cebula jest jedwabna, to już inna sprawa, ważne, że ma dwie warstwy. Dzięki tym warstwom nie jest prześwitująca i każdy ogr może się w niej czuć swobodnie. Ja się czuję.

O tej sukience opowiem Wam jeszcze raz. Dziś tylko wykrój i kilka słów niezbędnych do uszycia tego modelu. A już niebawem dłuższa opowieść.

Szeryf, podobno, wybierany jest przez społeczność. Jednak nasza papaverowa społeczność nie ma wyboru, ja jestem szeryfem z zapędami dyktatorskimi. Takim samozwańczym szeryfem igły i nitki. Nie myślcie sobie, że to przypadek, iż tytuł ten nadałam sobie właśnie dziś. W końcu mamy pierwszy dzień kwietnia.

Prosta ołówkowa spódnica z ciekawym karczkiem, który przechodzi przez cały przód a z tyłu kończy się w miejscu, w którym powinny znaleźć się zaszewki.