sylwia110269

Uszyłam ją w ubiegłym roku. Skroiłam, przymierzyłam, nabiłam napy, podwinęłam rękawy... i dopiero wtedy zauważyłam, że tkanina miała paskudną skazę przez całą długość. Dlatego obraziłam się na tę sukienkę i porzuciłam ją na kilka miesięcy. Dziś ta sukienka postanowiła podnieść mi ciśnienie po raz drugi. Podwinęłam dół, wyprasowałam i założyłam na siebie. A ta wredna małpa skurczyła się i ledwo się w nią mieszczę. No bo przecież nie przytyłam, to na pewno wina tej zielonej złośnicy. Na pewno.

Czas już zaprzestać tej wyszczuplającej serii... w przeciwnym razie kryzys dopadnie wszystkich produkujących magicznie odchudzające preparaty, salony fitness i producentów artykułów sportowych. A przecież tego nie chcemy.

Lubię wełnę, a ten model jest wykonany z takiej wyprodukowanej w naszym pięknym kraju. Połączenie dwóch tkanin w tym samym gatunku pozwala uzyskać naprawdę fajny efekt.

Na pewno w swoich zapasach znajdziecie jakiś kawałek dzianiny, którego jest tak mało, że na nic nie wystarczy. W tkaninach na pewno takie piękne za małe skrawki się znajdą. Tak właśnie powstała ta bluzka, ostatni kawałek jedwabiu w brązowe kwiatki i resztka brązowej dzianiny.

Szara sukienka  małą wodą na przodzie. Do uszycia w kilka chwil i do pokochania na zawsze.

Tytuł dzisiejszego artykułu jest prawdziwy. Sukienka nie ma kaptura. Za to grupa papaverowiczek będzie gotowa do strajku z samego rana. Jedyna nadzieja w Joannie, która musi Wam teraz opowiedzieć, co to za rękaw czai się na szablonie.

Jesienne sukienki muszą mieć rękawy. Bez nich byłoby nam po prostu troszkę zimno. Oto jeden rękaw do dwóch sukienek. Niebieską już znacie, z rudą zapoznacie się już niebawem. No chyba, że ktoś mnie ostatnio widział szczerzącą kły nad pysznym kebabem z przystojnym mężczyzną to już ją zna. Muszę przyznać, iż rudą bardzo lubię i chodzić będę w niej namiętnie. Chociaż może bardziej lubię szarą z raglanem... trudno wybrać.

Była lewa to czas na prawą. Dobrze, że nogi mamy tylko dwie to seria krótka. I muszę przyznać, że na tym kończymy śmieszne rajtki... teraz mam ochotę na koszulę. Dziś po południu będę ją szyć... tylko jeszcze nie wiem jaką, nie mam pomysłu na obiad... znaczy się koszulę

Oto dwie bluzki jesienne. Jedna zupełnie nowiutka. Druga ze wspomnieniem. Wszystko po to, aby każdy miał coś nowego dla siebie. A do tego wszystko w dwóch rękawowych wersjach. Dla wygody szycia

Do dzisiejszego wykroju zrobiliśmy małą sondę wśród naszych klientek. Zapytaliśmy je, czego nie może zabraknąć w każdej szafie. Odpowiedź była niemal ta sama za każdym razem - prosta sukienka idealna zarówno do pracy jak i na spacer. Taka, której charakter zmienia sie dzięki dodatkom. Tak więc dziś wykrój na najprostszą na świecie sukienkę, która powinna znaleźć się również w Waszych szafach.

Dziś mała czarna dla małolaty. Poziome cięcia, rozkloszowany dół. To nie jest typowy fason dla małej czarnej w znaczeniu biznesowego dress codu. Jednak jeśli pomyślę o niepełnoletnich panienkach, które również pragną ubierać się elegancko, to czuję, że fason powinien nieco odbiegać od standardów dla dorosłych kobiet. Mówcie co chcecie, ale wiek kobiety zmienia reguły gry. W zupełnie innym fasonie chciałabym zobaczyć babcie, mamy, córki i wnuczki.

Legginsy są na potrzebne. Jeśli nie jako strój codzienny, to do ćwiczeń. Albo chociaż jako strój domowy, wygodny i ładny zarazem.

To jest spódnica, której nie może zabraknąć w Twojej szafie. Krój idealnie sprawdzi się w codziennych jak i w eleganckich stylizacjach. W takiej spódnicy poczujesz się jak nowoczesna księżniczka. Dyskretny urok zakładek, zachwyci Cię od pierwszej przymiarki.

Sukienka ślubna w dwóch częściach. Część pierwsza to piękne koronki. Część druga to spodnia sukienka o pięknym kształcie. Oto dwie sukienki, które można założyć razem, oddzielnie lub jeszcze inaczej.

Kimonowa bluzka to idealny strój na wiosnę i lato. Dla dużych i małych dziewczyn. Dla eleganckich kobiet oraz do sportowych stylizacji. Taki model po prostu musi się znaleźć w Twojej szafie. Musi i koniec.

Jest tak gorąco, że taki opalacz powinien być jedynym słusznym strojem. Może trochę głupio biec w takim do pracy, ale już po warto poleżeć w nim w ogródku.

Sukienkę uszyłam z dzianiny. Wszystko po to, aby móc w dość leniwy sposób wykończyć falbanę oraz pofalowany dół sukienki. Nie martwcie się jednak, na tkaninę też można sobie pozwolić. Wystarczy wybrać większy rozmiar i nieco mniej zebrać bokami w talii. Tkanina nie wybaczy jednak takiego oszustwa przy wykańczaniu falban. Dlatego niebawem pokażę Wam, jak je pięknie uszyć z tkaniny.