Joanna205

To pasja i moc czynienia mojego świata weselszym)))

Spodnie dresowe to obowiązkowy element stroju każdego człowieka. Do uprawiania sportu, pracy w ogródku lub aktywnego spędzania czasu z rodziną. Przydadzą się zawsze i każdemu. A te męskie mają niesamowicie pomysłową kieszeń. Warto je uszyć chociażby dla tego detalu.

Ćwiczenia czynią mistrza. Jedną taką pozytywnie nawiedzoną namawiającą do ćwiczeń, wszyscy znamy. Ewa jej na imię a podskakuje z nią pół Polski. Ja nie, ja wolę zupełnie inne ćwiczenia. Te fizyczne ze sztangą i ławeczką ale też nie o nich mowa. Tym razem mowa o ćwiczeniach dotyczących spodni. Już Wam o nich mówiłam. Przeszywam dla Was różne spodnie, popsute na dziesiątki sposobów. Ale żebyście zobaczyli różnicę, muszą też powstać takie dobre. Dlatego tym razem dostaniecie dobre. Na dwie różne sylwetki. Na standardową i na fajnie pochyloną. Tym razem tylko obrazkowo opiszę Wam nową powykręcaną modelkę. Przyjdzie czas na głębszą analizę. Dziś obejrzymy na niej zagubioną Ewkę, gdyż takie właśnie imię otrzymują spodnie. Dlaczego są one zagubione? Zaraz o tym opowiem.

Niepełnoletnie panny również muszą wyglądać olśniewająco. Aby mogły wyglądać tak samo pięknie, jak ich mamy, proponujemy uszycie bliźniaczej sukienki lub bluzki. A może obie zapragną nosić kamizelki, kto wie.

Transformers - taki oto film kojarzy nam się z tym modelem. A jeśli już wspominamy ten film, to nie sposób nie pomyśleć o Megan grającej jedną z ról. Nasz model jest równie piękny i tak samo łatwo ulega transformacji. Od grzecznej bluzki do wydekoltowanej sukienki.

Chyba każdemu z nas denim kojarzy się z kilkoma wielkimi firmami, produkującymi charakterystyczne niebieskie spodnie. Nasza spódnica z denimu otrzymuje imię, które z denimem związane jest już na zawsze. A przynajmniej imię to zostało tymi nazwami zainspirowane. Lee to imię damskie amerykańskiego pochodzenia, natomiast lekka w języku łacińskim brzmi levis. Stąd nasza Lekka Lee, która jest jeszcze ładniejsza niż wszystkie inne denimowe spódnice. I oczywiście Lee ma dwie twarze dla każdego z dwóch modeli.

Adela ma sporo kontrafałd. Dlatego trzeba wykazać się odrobiną cierpliwości, aby ją pokochać. Warto jednak spróbować, gdyż Adela wygląda naprawdę świetnie.

Sukienki dla małych dziewczynek to coś, co sprawia naprawdę dużo przyjemności. Zarówno podczas konstrukcji, szycia jak i pierwszych przymiarek.

Oto dwie sukienki, w których Wasze córki będą wyglądały jak Wasze lustrzane odbicia. Z pomocą tych szablonów śliczne mamusie będą mogły wyglądać tak samo jak ich urocze córki.

Wyszczupla nie raglan, ale cięcia w sukience. Nadają nieco talii nawet temu kwadratowemu manekinowi w rozmiarze 46. Niech więc Was Wyszczupli jeszcze bardziej.

Bluzka z bardzo cienkiej i delikatnej satyny. Lekka i nieco połyskliwa. Dajana się dziś do niej tak naelektryzowała, że nie można ich było od siebie odkleić. Ale to wszystko przez to, że nasza Dajana przez cały dzień pracowała w trudnych warunkach i wszystko ją tak pozytywnie naładowało.

Kto pamięta taki teleturniej, w którym można było trafić zonka? Mi się właśnie dziś taki przytrafił. I powiem szczerze, nie mam z nim siły walczyć.

Romantyczna i zwiewna sukienka dla małej elegantki. Uszyty przeze mnie egzemplarz otrzyma Panienka o wzroście około 122cm. Chociaż przyznać muszę, że chrapkę na nią miała również taka co to jej się urosło aż do 180cm. No cóż mogę powiedzieć, zamówiłam tiul na taką dla starszej, więc szykujcie maszyny nawet na dwie na raz.

Ta bluza powstała dawno temu, wraz z widoczną na zdjęciu koszulką. To była pierwsza rzecz jaką uszyłam na mojej wspaniałej renderce. Wyszłam z takiego założenia, że pierwsza rzecz będzie dziecięca. Powód takiego wyboru wcale nie był związany z miłością do sześciolatków, po prostu wolałam na początek zepsuć mniejszą ilość dzianiny. Okazało się jednak, że bluza spodobała się małemu urwisowi.

To już ostatni element ślubnej układanki. Dziś bolerko i mamusia. Pewnie zaraz zadzwoni, że jak to, że ona tutaj... a jak się babcia dowie... chociaż nie, babcia do Internetu raczej nie dotrze, babcia piecze babki i makowce.

Moja koszula otrzymała mnóstwo stębnówek. Każdy szew został nimi ozdobiony podwójnie. Ot takie ćwiczenie szycia prosto. Kiedyś będzie mi to szło wprawnie i szybko, przy tym modelu było powolutku i mozolnie. A potem nauka wykonania zapięcia czyli sztuka na wyższym poziomie. O wszywaniu rękawów nie wspomnę, ta tkanina mnie wnerwiała na maksa w tym miejscu. Gorzej wszytych moje oczęta nie widziały, a pewna krawcowa chciała mi to wyrwać z rąk i poprawić... ale przecież ja się zawzięłam, ja muszę sama.