pypka

Dwie po prostu szyje się szybciej niż jedną. Dlatego od czasu do czasu pozwalam sobie od razu machnąć z pięć na raz. I właśnie tym razem tak było. Powstało pięć. Dwie zobaczycie dzisiaj, kolejne trzy w innych artykułach. A wszystko przez to, że jak już mam granatowe nici na owerloku to warto uszyć więcej niż jedną niebieską rzecz.

Będę miała przyjemność tańczyć i jeść serniki na ślubie jednej ślicznotki. A teraz mam przyjemność szycia sukienek na tę okazję. Pierwszą pokażę Wam sukienkę na poprawiny dla siostry panny młodej. Czyli naszej ulubionej, wysokiej jak topola, modelki.

To jest spódnica, której nie może zabraknąć w Twojej szafie. Krój idealnie sprawdzi się w codziennych jak i w eleganckich stylizacjach. W takiej spódnicy poczujesz się jak nowoczesna księżniczka. Dyskretny urok zakładek, zachwyci Cię od pierwszej przymiarki.

Lubię modele, które są proste do uszycia. A jednocześnie ciekawe, interesujące oraz itrygujące. Taka właśnie jest ta bluzka. Na sylwetce wygląda naprawdę ciekawie. A szyje się ją jeszcze prościej niż zwykły T-shirt.

Piękna sukienka. Jasna, brązowa, z fajnymi kobiecymi kontrafałdami. Wszystko ślicznie, tyle, że ja wyglądam w niej jak pyza. Ale chciałyście to macie. Już zazdroszczę tym z piękną talią, które będą w niej wyglądać jak marzenie. Ja niestety muszę sukienkę komuś sprezentować. Już mam na oku taką jedną, co będzie w niej wyglądała dobrze.

Bardzo zaległy i bardzo spóźniony. Płaszcz z charakterystycznymi rękawami. Ale specjalnie dla tych, którym takie rękawy nie pasują, ułatwienie w pozbyciu się tych marszczeń. Polecam szycie, potrafi nie tylko odprężyć, ale czasem też zirytować do granic możliwości. Dla każdego coś odpowiedniego, czyli obniżenie lub podwyższenie ciśnienia.

Nie lubię czapek. Albo one mnie nie lubią, bo zawsze się gdzieś gubią. Do tego czapki zawsze powodują, że moja fryzura jest niemal kosmiczna. W sensie dziwaczna i niezbyt często spotykana. Dlatego kaptur będzie tym, co tej zimy ochroni moją głowę przed chłodem.

Dziś polecam wykrój na konia. Skroimy ze eko-skóry będzie ekologiczny. I będzie nas nosił po całym mieście a także łąkach i polach. To będzie czarny elegancki koń.

Dziecięca na mnie nie pasuje, co tu dużo kryć, za duża jestem. Jesienna z zaszewką jest za ciepła na dziś. Ale ta jest w sam raz. Muszę przyznać, że będzie jedną z moich ulubionych bluz.

Dziś mała czarna dla małolaty. Poziome cięcia, rozkloszowany dół. To nie jest typowy fason dla małej czarnej w znaczeniu biznesowego dress codu. Jednak jeśli pomyślę o niepełnoletnich panienkach, które również pragną ubierać się elegancko, to czuję, że fason powinien nieco odbiegać od standardów dla dorosłych kobiet. Mówcie co chcecie, ale wiek kobiety zmienia reguły gry. W zupełnie innym fasonie chciałabym zobaczyć babcie, mamy, córki i wnuczki.

Kupiłam tkaninę w ptaszki rok temu. Schowałam sobie ostatni kawałeczek i trochę skrawków. Ledwo ledwo ale zmieściłam bluzkę. I to już koniec ptaszków, a tak je polubiłam i pokochałam. Chciałam uszyć sobie z nich sukienkę, ale niestety ptaszki się rozpierzchły w kierunku innych kobiet i dla mnie już nie wystarczyło na więcej.

Jak ją uszyłam, to stwierdziłam, że ona taka trochę mroczna. Czarne tiule i poważna dość góra. Na myśl przychodziło mi tylko i wyłącznie jedno określenie, czarna wdowa. Ubrała ją siostra właścicielki, moja małoletnia wysoka modelka. Stwierdziła coś w rodzaju: podoba mi się, taka czarna wdowa... Wam też tak się kojarzy ta sukienka?

Pisałam Wam już o niej. Sukienka z jedną kontrafałdą na przodzie. Ta została uszyta z nieco grubszej dzianiny, więc jest idealna na nieco chłodniejsze dni. Do wiosny jeszcze daleko, wiosną zaproponuję Wam w tym roku piękne wiosenno-letnie sukienki. Kwieciste i kobiece... a teraz jeszcze grzejemy się ciepłymi dzianinami.

Golizny nie będzie, musi Wam wystarczyć rebus w postaci przystojnego modela i rysunku technicznego. Admin powiedział, że jest zbyt przystojny, abyśmy umieścili tutaj jego zdjęcie w bieliźnie. Jeszcze byśmy przed papaverowymi drzwiami zobaczyli taki tłum, jak przed drzwiami tego słynnego piłkarza, co to od tego tygodnia jest podobno do wzięcia. Nie jesteśmy na to gotowi, dlatego dziś rysunek techniczny.

Tak tak, ma się ten refleks. Sukienka na sylwestrową noc w połowie stycznia. No cóż, powód jest taki, że szyłam tę kieckę w ostatniej chwili bez wiedzy jej przyszłej właścicielki. Tak sobie założyłam, że jak się z nią uporam, to małolata się ucieszy a jak się nie uporam, to się nie przyznam. Udało się, i moja małoletnia, małoletnia jeszcze przez dni kilka, modelka, nie musiała iść na prywatkę w starej kiecce. Naprawdę miło jest komuś sprawić prezent z zaskoczenia, szczególnie gdy się okazuje, że trafia się w gust takiej pannicy.

Czy takie proste koszulki mają już wszyscy? Uszyte już dla wszystkich mężów, synów, córek i sąsiadów? To teraz szybciutko dla kobietek, abyśmy znów mogli wrócić do trudniejszych modeli.

Chwaliłam się już wielokrotnie, że mój park maszynowy powiększył się ostatnio o piękną nowiutką w pełni automatyczną renderówkę. Otóż renderka ta jest po prostu cudowna. Pięknie obcina nici, posiada odkrawacz nadmiaru tkaniny i współpracuje z kompresorem powietrza. Normalnie cud miód malina. Jestem nią zauroczona do dziś. Cały grudzień spędziłam przy niej tworząc kolejne T-shirty, których powstały jakieś ilości wprost niepoliczalne. Po prostu jak widziałam jakiegoś kolejnego osobnika płci męskiej w moim otoczeniu, od razu dostawał nowy podkoszulek, a co! Oto jeden z nich na swoim właścicielu.