Jt1986@o2.pl

Ależ dziś będzie łatwo, prosto i przyjemnie. Trzy szwy na owerloku, jeden na renderce lub zygzakiem. I gotowe. Aż chce się szyć

Bardzo dawno temu, za górami, za lasami, za siedmioma rzekami. Albo jeszcze wcześniej, została zaprojektowana dzisiejsza spódniczka przez zdolną papaverowiczkę. Dziś szablon. Ależ ze mnie błyskawica. Ale zapewniam Was, że walczę z tym moim opóźnieniem i jestem coraz bardziej na bieżąco.

To będzie bluzka, która posłuży nie tylko do tego, abyście mogli uszyć sobie nowy model. Zdjęcia z tą bluzką posłużą mi jako lekcja luzu. Ostatnio bardzo modne są książki uczące stylu, my nauczymy się luzu. O tym później, a bluzka już teraz.

Sukienka będzie tak naprawdę dla córki, ale uszyć musi ją cierpliwa mamusia. A przynajmniej tą jedną żółtą. Żółtą, ale jakże cieplutką. Sukienka ma długie rękawy, na zdjęciu widzimy, że pięknie prezentują się również w podwiniętej wersji.

Na pewno zauważyliście, że w tygodniu mamy dwa szablony do pobrania. Ja bym wolała, aby tych szablonów było przynajmniej siedem, Wy na pewno bylibyście zachwyceni przynajmniej jakąś dwudziestką. Ale niestety, nie da się. Ja po prostu jestem za leniwa i te 7 godzin na dobę wyleguję się w sypialni. Robię tak tylko dlatego, że podobno po dwóch dobach bez snu, cukier zamienia się w tłuszcz zamiast energię. Gdyby to było tak, że po 48 godzinach bez snu, tłuszcz zamienia się w energię a cukier jest obojętny, to ja bym nie spała i robiła Wam szablony jeden za drugim. Oczywiście zagryzając gorzką czekoladą na zmianę z kanapkami posmarowanymi miodem. A tak, no cóż, mamy tylko ten jeden gratisowy piątkowy szablon.

Każdy normalny człowiek w niedziele odpoczywa. Jakiś czas temu postanowiłam, że dołączę do tego grona. I tak kolejna niedziela znów była tą ostatnią, w którą pracowałam. Odwiedziła mnie mała ślicznotka z rodzicami i koniecznie chciała zobaczyć, jak szyje się te spódniczki i sukieneczki. I tak powstał ten oto model, w którym czułości i głaski modelka przekazała nawet Panu Psu.

Z konstrukcją rękawa nie ma to nic wspólnego, dlatego robocza nazwa niby rękawków będzie dziś z nami funkcjonować. Pokażę Wam jak banalnie proste jest wymodelowanie takiej ozdoby w sukienkach czy bluzkach.

Bluza męska, która powstawała chyba z wieczność od zamówienia. Ale w końcu doczekała się swoich pięciu minut. Mam nadzieję, że uszyjecie ją również dla swoich mężczyzn.

Lubię ten dekolt. Miałam już taką zieloną sukienkę z dzianinową listwą. Ale zielona już się trochę zużyła i przyszedł czas na kolejną. Tym razem granatową. I to w wersji wygodnej do codziennych zajęć przystosowanej.

Szeryf, podobno, wybierany jest przez społeczność. Jednak nasza papaverowa społeczność nie ma wyboru, ja jestem szeryfem z zapędami dyktatorskimi. Takim samozwańczym szeryfem igły i nitki. Nie myślcie sobie, że to przypadek, iż tytuł ten nadałam sobie właśnie dziś. W końcu mamy pierwszy dzień kwietnia.

Muszę upolować jakieś dziecko płci żeńskiej. Szycie takich małych sukieneczek jest na tyle przyjemne, że po prostu jakąś sobie ofiarę wybiorę. Nie mam ani jednej sztuki pod ręką, dlatego strzeżcie się obce niepełnoletnie niewiasty! Oby mnie tylko nie uznali za szaloną krawcową co to dzieci wykorzystać krawiecko pragnie. No cóż, tacy szaleńcy jak widać też się w przyrodzie trafiają... upoluję i będę jej szyć takie słodziuchne kiecuszki nie oczekując w zamian absolutnie niczego. A kiecucha jest słodziuchna, bo tak ją ochrzciła plotkara z papaverowego czatu.

No o tym już było... ale to jest tak niesamowicie proste, że muszę Was zmusić do działania. Zmusić albo zachęcić, ale wolałabym to pierwsze, a co!

Pamiętacie Gerpergę z półobrotu? Dziś jej drugie oblicze, czyli wersja z przytupem. Z przytupem bo bez obrotu, ale za to dygnięciem i stuknięciem obcasem. Ot tak po prostu.

Pamiętacie jak Wanda nie chciała oddać sukienek po przymiarce? To była jedna z tych, którą wybłagała na miejscu. Na zdjęcia oczywiście przyjechała już w niej, twierdząc, że będzie szybciej, bo się już do jednej przebierać nie musi. No i wymiętoliła ją strasznie w autku, za karę dla Wandy wszystko Wam pokażemy bez retuszu, a co!

Jesienne sukienki muszą mieć rękawy. Bez nich byłoby nam po prostu troszkę zimno. Oto jeden rękaw do dwóch sukienek. Niebieską już znacie, z rudą zapoznacie się już niebawem. No chyba, że ktoś mnie ostatnio widział szczerzącą kły nad pysznym kebabem z przystojnym mężczyzną to już ją zna. Muszę przyznać, iż rudą bardzo lubię i chodzić będę w niej namiętnie. Chociaż może bardziej lubię szarą z raglanem... trudno wybrać.

.... ostatnio dużo tych zagadek. Trzeba coś z tym zrobić, bo inaczej opanują papavero.pl. A tego byśmy przecież nie chcieli, szczególnie, że do sesji gotowych jest już kilka nowych rzeczy.

Tytuł dzisiejszego artykułu jest prawdziwy. Sukienka nie ma kaptura. Za to grupa papaverowiczek będzie gotowa do strajku z samego rana. Jedyna nadzieja w Joannie, która musi Wam teraz opowiedzieć, co to za rękaw czai się na szablonie.

Dziś rozpoczynamy październik w towarzystwie zaszewki piersiowej i tego, co możemy z nią uczynić. Zobaczcie jak zrobić dwie z jednej lub nawet dwie z niczego ;-) Tak, tak, pamiętamy o ostatnim artykule z biustonoszami. Jednak zaszewka czeka już od dawna i pcha się na świat ;-)