9:00 rano sobota. Jest pewien sukces, mam wydrukowany szablon. Nawet przygotowałam sobie układ szablonu na dzianinie, gdyż mam jej dosłownie na styk. Oto on. Oczywiście nie ma na nim obłożeń i drobnych elementów, ale te zmieszczą się gdzieś pomiędzy.

Kliknij aby powiększyć

Potrzebuję dziś błyskotek. Dużo. A nawet trochę więcej. Stąd pomysł na koronki. Znów szare, bo to moje ulubione. Nie ważne, czy pasują do powyższej fioletowej dzianiny. Nie ważne jest to, czy kolory są modne. Nie mogę się dziś im oprzeć. Zobaczymy co z tego wyjdzie i czy też będziecie chciały :-) 

Kliknij aby powiększyć

Bardzo dużo szarych koronek udało mi się odpruć od mojej ostatniej szarej sukienki, która straciła życie za sprawą gulaszowej zupy. Niestety będę musiała ich powycinać znacznie więcej. Aż się boję uciekającego czasu.

Kliknij aby powiększyć

Pracy mam nad tą suknią dziś tyle, że postanowiłam Wam się wyżalić jedząc takiego oto hamburgera. Admin mi go dziś przygotował. Znalazł przepis na jakimś portalu z głupimi filmami, gdzie jakiś władca jedzenia pokazywał jak się go robi. Powiem Wam tyle, jest pyszny. Mięso mielone, żółty ser, boczek, i jakaś maź z czerwonej cebuli. Dobrze, że sukienka jest z dzianiny, trochę więcej się po prostu rozciągnie.

Kliknij aby powiększyć

11:00. Przyszywam koronki. Ledwo wcisnęłam sukienkę na Dajanę. Ma dziewczyna gabaryty nieco większe niż ja. Ale biust mniejszy. Źle się upina koronki, co chwilę trzeba robić przymiarkę. A chciałam to zrobić na niej, tutan nawet zaczęłam przypinać, ale na nic mi jej pomoc. Męczę się z lustrem.

Kliknij aby powiększyć