bezkituu

Sukienka ślubna w dwóch częściach. Część pierwsza to piękne koronki. Część druga to spodnia sukienka o pięknym kształcie. Oto dwie sukienki, które można założyć razem, oddzielnie lub jeszcze inaczej.

Bluza z kieszenią i kapturem już dla nikogo nie będzie tajemnicą. Katkos123 uszyła i przedstawiła cały proces w pięknym przewodniku. I chociaż to najnowszy przewodnik, to zostaje wrzucony od razu. Taki jest śliczny i przydatny.

To już ostatni element ślubnej układanki. Dziś bolerko i mamusia. Pewnie zaraz zadzwoni, że jak to, że ona tutaj... a jak się babcia dowie... chociaż nie, babcia do Internetu raczej nie dotrze, babcia piecze babki i makowce.

Ale w sumie cieplutki i całkiem milutki. Uszyłam go z flauszu kupionego w ostatniej chwili przed weekendem. Skrojony ciemną nocą i wykończony nad ranem. Wypróbowany w niedzielne popołudnie na spacerze z psem.

Admin się odgraża, że ruszy na siłownię. Słyszałam to już tyle razy, że w końcu postanowiłam mu uszyć spodnie odpowiednie na tą okazję. Powiem tyle, spodnie gotowe są od tygodnia a admin jeszcze nie ruszył... a sadełko samo się nie spali.

Moja koszula otrzymała mnóstwo stębnówek. Każdy szew został nimi ozdobiony podwójnie. Ot takie ćwiczenie szycia prosto. Kiedyś będzie mi to szło wprawnie i szybko, przy tym modelu było powolutku i mozolnie. A potem nauka wykonania zapięcia czyli sztuka na wyższym poziomie. O wszywaniu rękawów nie wspomnę, ta tkanina mnie wnerwiała na maksa w tym miejscu. Gorzej wszytych moje oczęta nie widziały, a pewna krawcowa chciała mi to wyrwać z rąk i poprawić... ale przecież ja się zawzięłam, ja muszę sama.

Marsala leży na Sycylii. Tak samo jest z kolorem mojej bluzki, który jest niemal idealnie kolorem oznaczonym przez Pantone jako kolor modny w 2015. Pokrewieństwo w obu przypadkach jest jednoznaczne, stąd nazwa bluzki. Zawiłe to było? To dobrze. To teraz do szycia, bo będzie ciężko. Z moją bluzką było niemal tragicznie.

Kolejny kolor nadchodzącego roku. A w związku z tym, że modny będzie latem bluzka jest bez rękawów. Uszyta z nieco elastycznej bawełny.

Jesień idzie. Czas na prace w ogrodzie. Ja będę grabić liście i przynosić mojemu mężczyźnie kaweczkę. No i ładnie wyglądać w moich roboczych spodenkach, które samodzielnie sobie uszyłam.

Te spodnie to takie trzy w jednym. Szary kolor, wykrój i eksperyment. A ja jestem Waszym królikiem doświadczalnym. A co na to królik, no cóż: luz!

Jesteście gotowe na jesień? A macie już kapelusz? Nie? Ale jak to tak w jesień bez kapelusza? No jak?

No to te spodnie to mnie wykończyły. Pasek wycinałam z pięć razy a wszywałam go chyba tylko milion razy więcej. A to wycięłam go ze sztruksu, który tylko leżał obok i był podobny, a to potem ten dobry ciachnęłam przypadkiem owerlokiem, a to przykleiłam nie tę fizelinę... nie mogłam się nad nimi skupić i mścił się czymś innym co kilka sekund. Ale za to jakie wygodne te spodenki są... myślę, że niestety nie dotrwają do następnego roku i będę je dzielnie zużywać od teraz.

Jak już mamy różowy tydzień, to uszyłam sobie z tej okazji torbę. Jeszcze pozostaje mi w niej poucinać niteczki i ładnie wygłaskać, ale jak już jest to się pochwalę.

Szyłyście kiedyś przy plotach? Jeśli nie to polecam. Szczególnie, jeśli można się spotkać z kimś fantastycznym. Zdarza mi się, że wpada do mnie przyjaciółka... ona szyje a ja ogarniam w tym czasie pracownię. I plotkujemy. Ale tym razem odwiedził mnie ktoś zupełnie inny. Tym razem wpadła do mnie Pani Basia Stasia i pokazała mi kilka swoich krawieckich sztuczek. Spędziłyśmy fantastyczne niedzielne popołudnie na omówieniu kilku ostatnich lat, gdy się nie widziałyśmy. Mam nadzieję, że nie było to ostatnie takie popołudnie z Panią Basią, bo przy okazji do kaweczki zjadłam sobie serniczek... dieta dietą, ale z tą cudowną emerytką ciasto trzeba zjeść.

Długie rękawy ogrzeją nasze rączki a na nóżki koniecznie musimy sprawić sobie piękne kozaczki. Nadchodząca deszczowa pora to też okres na kobiece sukienki... ta jest pierwszą z nich.

Żakiet został uszyty z polaru. Dzięki temu będzie cieplutki i milutki. Szablon jednak został przygotowany tak, abyście mogły uszyć go z tkanin. Bo przecież wiem, że nie każdy będzie go chciał w takiej wersji, dlatego zadbałam nad szczegółami. Możecie szyć, z czego dusza zapragnie, temu modelowi nie straszny żakard, wełna czy dżins. Proszę bardzo.

Czapka wyszła przypadkiem. Został mi skrawek polaru, i jak każdej uzależnionej od szmatek, szkoda było wyrzucić. Powstała więc cieplutka czapeczka na nadchodzącą jesień. Wcale nie miałam zamiaru się nią z Wami dzielić, ale wczoraj przylazł admin i zaczął marudzić, że Was zaniedbuję, i że te rzeczy takie proste ostatnio, że wykrój na jedną nogawkę i takie tam. Nie dał sobie wytłumaczyć, ze jedna nogawka to takie mało śmieszne poczucie humoru mojego, że to całe spodnie. No cóż to dziś coś niesamowicie trudnego, ten wykrój składa się z dziesiątek elementów... licząc oczywiście wszystkie paseczki w pomponie.

Wyśniłam sobie spódnicę z wycinka koła. Ale ten mój sen miał wyraźny motyw. Paski w mojej spódnicy nie mogły układać się symetrycznie. Sen był taki, iż spódnica ta z jednego boku będzie miała paski ułożone poziomo, a z drugiego pionowo. I tak się stało.

Jeśli któraś z Was ma takie nogi o kształcie idealnej spirali, tudzież sprężynki, to te spodnie będą leżeć idealnie. Jeśli nie... no cóż, będą się marszczyć tak samo jak na moich pięknych nóżkach.

Kto pamięta ostatnią zagadkę ten wie, że dotyczyła sukienki. Był jakiś dziwaczny element, niektórzy zgadli, inni nie. Ale za to kubeczki pojechały dziś na pocztę, więc jakiś plus z tego był. A oto zagadkowa sukienka, która przygotowana została na bazie elementu, który wszyscy już znacie.

A nazywa się tak, bo uzupełnia poprzednią. Tym razem wszystkie elementy do siebie pasują. Możecie sobie uszyć tę lub poprzednią. Ale bez mrugnięcia okiem możecie wybrać przód z tej a tył z poprzedniej, lub na odwrót... a i tak wszystko będzie do siebie pasowało. Jedyne co mnie zastanawia, to czy powinien pojawić się jeszcze jeden model, który miałby inny dół. Co Wy na takie puzzle?