Martonela

Dzieci bardzo lubią legginsy. Są wygodne i po prostu fajne. A mamusie lubią je szyć. A to wszystko przez to, że są świetnym prostym projektem na dosłownie kilka chwil.

Dziś oddaję do Waszej dyspozycji nogi spinozaura. Bluza już niebawem. Jeden spinozaur już powstał, reklamacja już jest złożona przez nabywcę. Ale o tym za chwilę.

Osobiście dzieci nie posiadam, upolowane są daleko, dlatego kupiłam sobie dziecko. Dziś je poznacie, na imię ma Sasza. W dobie całego zamieszania potocznie zwanym gender, Sasza to jedyny przypadek, który mieści się w mojej głowie. Otóż dziś Sasza nosi sukienkę, nie oznacza to, że jest dziewczynką. Jak uszyjemy męskie spodenki, Sasza również będzie je prezentować. Bo Sasza to Sasza i koniec, bez wskazania płci. A wszystko przez to, że producent wykonał dziecko tylko do bioder, robiąc po prostu Saszę. I chwała mu za to, bo na więcej dzieci w chwili obecnej nie ma miejsca w mojej coraz ciaśniejszej pracowni.

Jesień już zagościła za naszymi oknami. To oznacza, że w szkole przyszedł najwyższy czas na pasowanie pierwszaków. Dlatego dziś sukienki na specjalną okazję. Trzy różne na szablonach. A tak naprawdę 18 różnych do uszycia. Wszystko dzięki temu, że górę i dół można dowolnie ze sobą zestawiać. Można wszyć rękaw lub nie. Tyle możliwości ile dziewczynek w klasie. Albo mniej więcej tyle.