- Kategoria: Konkursy
- Opublikowano: 06 kwiecień 2018
Krótki weekendowy konkurs z Waszymi owocowymi ulubieńcami.
Admin zaraził mnie miłością do gruszek. Nie wyobrażam sobie, abym mogła obok nich obojętnie przejść. Szczególnie takich, które są miękkie, żółte, słodkie i soczyste. Gruszki są po prostu pyszne i często na psim spacerze wstępuję po nie do sklepu. Mój pies dostaje przysmaczka a ja gruszkę... i możemy iść dalej. A Wy jakie owoce lubicie? I jak lubicie je zjadać: same, w potrawach czy w deserach? Bo gruszki są świetne pod każdą postacią. Lubię je w sałatkach a także pieczone do obiadu. Po prostu owoc idealny, dlatego w tym roku w moim sadzie pojawią się nowe grusze.
A teraz wstęp do konkursu. W komentarzach dajcie mi znać jaki owoc lubicie najbardziej lub jaki kojarzy Wam się z częścią Waszej historii. Albo po prostu dajcie znać, jaki owoc jest najlepszy i już! A ja już wyjaśniam pojawienie się tutaj kolejnego owocowego modela. Kiedyś, dawno temu, tak z kilkanaście kg temu, postanowiliśmy z adminem przejść na dietę. Wydrukowaliśmy sobie jakąś wtedy popularną w internecie dietę cud. Nie ważne co trzeba było na niej jeść, było tego po prostu mało. Ale do obiadu, czy na jakiś podwieczorek (kto by takie szczegóły pamiętał) był świetny zapis. "Zjedz duży owoc". I jak myślicie, co wybrał informatyk z matematykiem na stoisku z owocami? Największy, jaki był dostępny, czyli dosłownie i logicznie zinterpretowaliśmy polecenie. Każde z nas kupiło sobie arbuza. W końcu było napisane zjedz duży owoc a nie pół dużego. Od tamtej pory mówiąc duży owoc każde z nas ma na myśli arbuza. Tak po prostu. I arbuza też lubimy, ale gruszki wygrywają. A jak to jest u Was? Który owoc rządzi? Dajcie znać a ja w poniedziałek przy porannej kawce wybiorę zwycięzcę konkursu, który otrzyma jedno pobranie owocowego i pysznego szablonu krawieckiego.
Komentarze
Jestem teraz w wirze szyciowym, za oknem słońce, otwieram szafę a tam co? No nic.... Nie mam nic ladnego i pasujacego. Jak skończę to wrzucę efekty pracy. Z maluchem szyje się wolniej ale dam radę, najwyżej w nocy będę kroić.
Hmmm-odkryłam "papavero" i to ostatnio owoc,który bardzo mi smakuje,ciągle odkrywam jego różne smaki.
W domu rodzinnym mieliśmy duży ogród z różnymi odmianami jabłoni i chociaż sentymentalna nie jestem, to tęsknię za tymi jesiennymi porankami, kiedy przed wyjściem do szkoły szłam do ogrodu, zrywałam jabłko i pakowałam do plecaka.
Do tego są dość uniwersalne. Nadają się i do sałatki jarzynowej, do mięs no i do wypieków. Wszystko z nimi jest pyszne. Od prostych jabłek pod kruszonką po wyrafinowaną tartę tatin.
No kto może nie lubić naszych polskich jabłek, chyba tylko Putin
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.