aszika

Kimonowa bluzka na wiosnę? Oto ona! Szybka do uszycia, idealna do wszystkich stylizacji, świetna na lato, w punkt na wiosnę. Bluzka, która musi się znaleźć w Twojej szafie.

Jesień idzie. Czas na prace w ogrodzie. Ja będę grabić liście i przynosić mojemu mężczyźnie kaweczkę. No i ładnie wyglądać w moich roboczych spodenkach, które samodzielnie sobie uszyłam.

Jesteście gotowe na jesień? A macie już kapelusz? Nie? Ale jak to tak w jesień bez kapelusza? No jak?

Szyłyście kiedyś przy plotach? Jeśli nie to polecam. Szczególnie, jeśli można się spotkać z kimś fantastycznym. Zdarza mi się, że wpada do mnie przyjaciółka... ona szyje a ja ogarniam w tym czasie pracownię. I plotkujemy. Ale tym razem odwiedził mnie ktoś zupełnie inny. Tym razem wpadła do mnie Pani Basia Stasia i pokazała mi kilka swoich krawieckich sztuczek. Spędziłyśmy fantastyczne niedzielne popołudnie na omówieniu kilku ostatnich lat, gdy się nie widziałyśmy. Mam nadzieję, że nie było to ostatnie takie popołudnie z Panią Basią, bo przy okazji do kaweczki zjadłam sobie serniczek... dieta dietą, ale z tą cudowną emerytką ciasto trzeba zjeść.

Długie rękawy ogrzeją nasze rączki a na nóżki koniecznie musimy sprawić sobie piękne kozaczki. Nadchodząca deszczowa pora to też okres na kobiece sukienki... ta jest pierwszą z nich.

A nazywa się tak, bo uzupełnia poprzednią. Tym razem wszystkie elementy do siebie pasują. Możecie sobie uszyć tę lub poprzednią. Ale bez mrugnięcia okiem możecie wybrać przód z tej a tył z poprzedniej, lub na odwrót... a i tak wszystko będzie do siebie pasowało. Jedyne co mnie zastanawia, to czy powinien pojawić się jeszcze jeden model, który miałby inny dół. Co Wy na takie puzzle?

Lato przybywaj! Ja mam już dla Ciebie nową bluzkę. Taką prostą, bez zbędnych ozdób. Cieniutką i przewiewną z delikatnej bawełny. Lato przybywaj, ja już Cię chcę.

Kto oglądał ostatniego spinozaura ten wie, że z powodu nieadekwatnego koloru spodni musiałam zobowiązać się do uszycia motyla. Motyl powstał w ciągu kilku chwil niedzielnego poranka. Jakiś szczęśliwy przypadek sprawił, iż miałam w domu kawałki polaru i granatowy rozdzielczy zamek. Dzięki nim powstał motyl jak malowany... a raczej niepomalowany, ale model na pewno go dokończy w domu.

Nazw tej części garderoby słyszałam nawet więcej. Mieszkałam kiedyś z pewną Kasią w akademiku, ona nosiła porannik. Moja sąsiadka mówi domówka, ale nie mylić proszę z imprezą domową. Dla mnie to jest po prostu podomka lub szlafrok. Ważne, aby był ciepły i miły lub błyszczący i pociągający. Jak kto woli.

To było takie marzenie Wandy. Bluza z kapturem i wielkimi kieszeniami. Zapinana na zamek, wygodna i ciepła.