- Kategoria: Szycie jest proste
- Opublikowano: 23 marzec 2016
Kto ma ochotę na mądrą sowę? Taką, która nigdy nie zapomni, gdzie są klucze i pomoże rozwiązać krzyżówkę. No może z tym drugim to przesadziłam, ale sowa będzie. Przygotowana przez Sasulę.
Poniżej artykuł przygotowany przez Sasulę. Proponuję na początek pobrać szablon sowy. Ta mniejsza jest dokładnie taka, jaką proponuje Sasula. Ta większa to wynik tego, że na kartce było jeszcze miejsce, szkoda, aby się zmarnowało, więc dołożyłam większą koleżankę. Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał mieć stado sówek.
Przygotowałam sobie potrzebne rzeczy: filc, nici, koraliki, wypełnienie (kulka silikonowa), itp.
Odrysowałam szablony na filcu i wycięłam. Na oczy wycięłam: 2 kółeczka o śr. 2 cm- białka, 2 o śr. 11 mm- tęczówki i 2 o śr. 7 mm- źrenice.
Ułożyłam na sobie poszczególne warstwy oka i przyszyłam do "twarzobrzucha" gęstym, niezbyt szerokim zygzakiem na źrenicy.
Przyszyłam dzióbek. Szyłam ręcznie, tzn. kręcąc ręką kołem zamachowym, a przy każdej zmianie kierunku szycia wbijałam igłę w filc, dźwigałam stopkę i okręcałam ją w odpowiednią stronę. Zaznaczyłam kredką krawiecką punkty, w których naszyłam koraliki.
Przyszyłam "twarzobrzuch" do przedniej części sowy. Kiedy byłam już około 2,5 cm od początku ściegu, wbiłam igłę w filc, dźwignęłam stopkę i włożyłam odrobinę wypełnienia do środka. Potem opuściłam stopkę i zaszyłam brzuch do końca. Szyło mi się odrobinę trudniej ze względu na zgrubienie i koraliki, które trochę przeszkadzały. Można sobie uprościć i koraliki przyszyć dopiero po zszyciu tych dwóch elementów.
Tak mniej-więcej będzie wyglądała nasza sówka :-)
Pomiędzy przód i tył włożyłam kawałek tasiemki, zgięty w pół tak, żeby wystawały 3 cm.
Zaczęłam łączenie obydwu warstw od lewego ucha i dalej przez środek głowy. W miejscu, gdzie jest tasiemka, przeszyłam kilka ściegów wstecz. Potem szyłam "na około" starając się zachować jednakową odległość od krawędzi.
Kiedy dojechałam już do głowy z drugiej strony, wbiłam igłę w filc, dźwignęłam stopkę i włożyłam wypełnienie do środka. Potem opuściłam stopkę i zszyłam warstwy do końca.
Gotową sowę trochę pozgniatałam, żeby wypełnienie równo się rozłożyło.
Czasami warstwy odrobinę się przesuną, ale to nic takiego. Wystarczy wyrównać je przycinając nożyczkami.
z dwóch tasiemek zrobiłam kokardki, nałożyłam na siebie i przyszyłam dodając koralik.
Doszyłam kokardkę do główki od "frontu", nitką w kolorze filcu- żeby z tyłu nie było żadnej różnicy w kolorze.
Nitkę odcięłam pomiędzy głową a kokardką. W ten sposób węzełek jest zupełnie niewidoczny.
Sowa już gotowa. Jeszcze tylko kółko breloczka i dodatki (jeżeli ktoś chce).
Przez łańcuszek i kółko breloka przeplotłam tasiemkę. Zrobiłam supeł...
... nawlekłam koraliki i zakończyłam kolejnym supełkiem. Końce tasiemki przycięłam i opaliłam.
Powyżej widzimy winowajcę z Krawieckiej Czarnej Listy.
Komentarze
Ten projekt zainspirował mnie do przygotowania własnych sówek filcowych. Na prezent. O innych kształtach i szablonie, bo na podstawie bardzo konkretnej pary sówek ślubnych. Wyszły cudnie, zupełnie inne od tej (no, oczy są podobne ;) ), ale i tak (mnie) cały czas przypominają Twoją sowę - bo ja wiem, że bez niej by nie istniały.
Dziękuję Ci, za instrukcję, inspirację, pomysł, uświadomienie, że coś takiego można uszyć i jak!
Niestety nie mam zdjęcia, bo nie pomyślałam o tym przed wręczeniem prezentu, ale jak kiedyś zdobędę, to wrzucę :)
PS. Odnośnie tego, co robiłam inaczej -- ponieważ po namalowaniu flamastrem konturów zostawały ślady na filcu (starałam się ciąć po liniach, a nie np. obok), to ścinałam brzegi go ze skosa, żeby usunąć resztki markera. W efekcie na brzegu filc robił się łagodnie cieńszy na krawędziach. Efekt mi się podobał, choć trzeba uważać by nie przyciąć za bardzo.
Niczym nie podklejam. Rysuję bezpośrednio na filcu i powoli wycinam po zaznaczonych konturach
Bo my mamy zaczarowany ołówek
Ale że jak, że już? Tak szybko?
My krawcowe po prostu mamy swoje zwyczaje
Kanał RSS z komentarzami do tego postu.