wackermann.j@gmail.com

To taka bluzka na jedną wolną chwilę. Nie sprawi zbyt wiele kłopotów, nie każe siedzieć długo przy maszynie. Raz dwa i gotowa. Odprężające szycie przy dobrej kawce.

Zaczynamy koszulowy rozdział. Oczywiście koszule będą rosły, jak przystało na męskie modele. Na początek takie dla tych najbardziej przyjstojnych i najsłodszych dżentelmenów. Tych, co to mają wzrostu niecały metr, lub niewiele więcej niż miara krawiecka. 

Ten kolor i dwa rzędy guzików kojarzy mi się ze szkolnym mundurkiem. Stąd nazwa dzisiejszego modelu.

Nie mam pojęcia co siedzi w głowie projektanta. Czuję się konstruktorem odzieży, który czasami pozwoli sobie popuścić wodze fantazji. Tak było w przypadku tej ingerencji w ostatnią bluzę. Service pack numer 1 zrobił z bluzy sukienkę. Ten zmienił poprzednią sukienkę, zgodnie z powiedzonkiem mojego młodszego braciszka,  w taką samą, ale inną. A więc jest dokładnie taka sama, tyle, że zupełnie inna. Coś tam do szyi przylega, ale to coś jest nieco inne. Głęboki dekolt jest, ale już nie okrągły. Luzu też jest znacznie mniej. I kieszeni brak. Ot tak!

Nie lubię czapek. Albo one mnie nie lubią, bo zawsze się gdzieś gubią. Do tego czapki zawsze powodują, że moja fryzura jest niemal kosmiczna. W sensie dziwaczna i niezbyt często spotykana. Dlatego kaptur będzie tym, co tej zimy ochroni moją głowę przed chłodem.

Fajna jest, nieprawdaż? Czekałyście na nią bardzo długo ale już jest gotowa do szycia. Moja poczeka na jesień, bo uszyta została z nieco grubszej tkaniny. Wasze mogą powstać z czegoś cieńszego a nawet przeźroczystego, będą idealne na lato.

Bluza męska, która powstawała chyba z wieczność od zamówienia. Ale w końcu doczekała się swoich pięciu minut. Mam nadzieję, że uszyjecie ją również dla swoich mężczyzn.

Uszyłam ją w ubiegłym roku. Skroiłam, przymierzyłam, nabiłam napy, podwinęłam rękawy... i dopiero wtedy zauważyłam, że tkanina miała paskudną skazę przez całą długość. Dlatego obraziłam się na tę sukienkę i porzuciłam ją na kilka miesięcy. Dziś ta sukienka postanowiła podnieść mi ciśnienie po raz drugi. Podwinęłam dół, wyprasowałam i założyłam na siebie. A ta wredna małpa skurczyła się i ledwo się w nią mieszczę. No bo przecież nie przytyłam, to na pewno wina tej zielonej złośnicy. Na pewno.

Jeden irytujący informatyk otrzymał spodnie. To już koniec opowieści wstępnej, nic więcej dodać się nie da. Teraz obejrzymy spodnie, pobierzemy szablon i szyjemy.

Golizny nie będzie, musi Wam wystarczyć rebus w postaci przystojnego modela i rysunku technicznego. Admin powiedział, że jest zbyt przystojny, abyśmy umieścili tutaj jego zdjęcie w bieliźnie. Jeszcze byśmy przed papaverowymi drzwiami zobaczyli taki tłum, jak przed drzwiami tego słynnego piłkarza, co to od tego tygodnia jest podobno do wzięcia. Nie jesteśmy na to gotowi, dlatego dziś rysunek techniczny.

Chwaliłam się już wielokrotnie, że mój park maszynowy powiększył się ostatnio o piękną nowiutką w pełni automatyczną renderówkę. Otóż renderka ta jest po prostu cudowna. Pięknie obcina nici, posiada odkrawacz nadmiaru tkaniny i współpracuje z kompresorem powietrza. Normalnie cud miód malina. Jestem nią zauroczona do dziś. Cały grudzień spędziłam przy niej tworząc kolejne T-shirty, których powstały jakieś ilości wprost niepoliczalne. Po prostu jak widziałam jakiegoś kolejnego osobnika płci męskiej w moim otoczeniu, od razu dostawał nowy podkoszulek, a co! Oto jeden z nich na swoim właścicielu.

Nasz admin zasłużył sobie na trzy pary sztruksowych nowych spodni. Pierwsze były chinosy dziś zupełnie inny fason, czyli sztruksy o kroju jeansów. Trochę inny kształt szablonu i już mamy zupełnie inny model.