milena516

Poszerzana bluzka to coś, czego wspólnie zapragnęliście. Ochotę na ten model wyraziliście w naszym HOT18, które działa dzielnie już drugi rok. Mamy nadzieję, że ten model przypadnie Wam do gustu.

Dziś spódnica, którą wypatrzyłyście pod ostatnim żakietem. Na szczęście sfotografowana z szarą bluzką, którą już doskonale znacie. Dlatego już teraz możecie uszyć cały komplet.

Uszyłam ten model z granatowego ściągacza. Takiego, który rozciąga się jak opętany. Noszę rozmiar 44 a sukienka została uszyta aż o 2 rozmiary mniejsza. A i tak jest na mnie za duża. Do zdjęć została spięta z tyłu wielkimi klamrami. To po prostu nie jest moja sukienka, czuję, że ją od kogoś pożyczyłam. Dlatego muszę ją oddać. Jeśli ktoś nosi rozmiar 46 i jest mojego wzrostu to zapraszam do poczytania dalej.

Taki żakiet kojarzy mi się z pracownicą banku. Grzeczny, z małym dekoltem oraz w bardzo spokojnym kolorze. Z tą różnicą, że Pani w okienku raczej nie może sobie pozwolić na takiego "gnieciucha", czyli tkaninę, która nie chce zostać wyprasowana. Len gniecie się jak opętany, ale właśnie za to go lubię. I będę sobie tego mojego gnieciucha ubierać na jakieś mniej lub bardziej ważne spotkania. Do tego biała koszula, okulary i od razu stanę się mądrzejsza.

Dzisiejszy krzywik to już przedostatni z całego kompletu. Nie oznacza to, że najmniej potrzebny. Na jego przykładzie pokażę Wam, jakie czekają na Was niespodzianki z używaniem tych przyborów. Tak tak, opowiadam do czego one służą, a dziś pokażę, jak prosto zaprzeczyć moim opowieściom. Musicie być po prostu gotowi na każdą ewentualność.

Z tej tkaniny uszyłam trzy sukienki. Musimy je ponumerować, inaczej możemy się nieco pogubić. Szczególnie, że jedna jest ładniejsza od drugiej. A ostatnia jest nawet dla małej modelki. Tyle miałam tych zygzaków, że musiałam z nich zrobić coś efektownego. Udało się trzy razy. Model 0628 zwany również w_ska_16_20.

Każdy z nas ma takie ulubione miejsca z tkaninami. Dziś opowiem Wam o moim. Poznałam je na samym początku mojej zawodowej krawieckiej kariery i lubię tam zachodzić do dziś. Trudno mi powiedzieć, za co najbardziej lubię ten sklep. Obsługa jest zawsze miła i uśmiechnięta. Niby drobiazg, a jednak człowiek od razu czuje się lepiej w takim towarzystwie. Tkaniny są przepiekne. Nie ma takiej możliwości, abym czegoś nie wybrała gdy tam jestem. A to co najważniejsze, nigdy nie trafiłam na jakiegoś bubla, tkaniny zawsze spełniały moje oczekiwania. I dlatego chętnie wracam do wrocławskiego Najko.

Krótki rękaw i zakładki z przodu układające sie w piękną kokardę. A jeśli ktoś będzie miał ochotę na dorzucenie ozdobnego wiązania przełożonego przez wielką szlufkę, to znajdzie takie na portalu. O wykrój na samą stójkę już mnie namówiliście, wystarczy poszukać.

Chciałyście cudaczne rękawy, to proszę bardzo. Przecież nie będę Wam żałować cudaków. Mówicie i macie. W poniedziałek zamiast piątku, bo piątek dopadło mnie takie zmęczenie materiału, że dopiero dziś mam siłę zrobić Wam tego psikusa. W zamian w komentarzach liczę na cukierki, michałki, malagę, tiki taki i kasztanki.

Bardzo dawno temu, za górami, za lasami, za siedmioma rzekami. Albo jeszcze wcześniej, została zaprojektowana dzisiejsza spódniczka przez zdolną papaverowiczkę. Dziś szablon. Ależ ze mnie błyskawica. Ale zapewniam Was, że walczę z tym moim opóźnieniem i jestem coraz bardziej na bieżąco.

Pokażę Wam to na przykładzie ostatniej spódnicy, w której wykonaliśmy asymetryczny karczek. Nie oznacza to jedna, że takie usuwanie zaszewki za pomocą oszustwa, możemy przeprowadzić tylko w tym przypadku. Przy modelowaniu nowych modeli taki moment może nam się przytrafić w wielu miejscach. Dlatego warto spojrzeć, jak się za takie cudo zabrać, czyli jak przenieść zaszewkę przy modelowaniu formy.

Dziś pytanie jutro odpowiedź. No może trochę dalej niż jutro. Takie jutro razy pół tysiąca. Ale lepiej późno niż wcale.

Obiecałam, że sukienka pojawi się w tym tygodniu, więc musimy się umówić, że dziś jest nie piątek, a drugi czwartek. Mam nadzieję, że taka zmiana w tygodniu Wam pasuje. Oczywiście jutro weekend, tutaj niczego nie będziemy zmieniać.

To będzie bluzka, która posłuży nie tylko do tego, abyście mogli uszyć sobie nowy model. Zdjęcia z tą bluzką posłużą mi jako lekcja luzu. Ostatnio bardzo modne są książki uczące stylu, my nauczymy się luzu. O tym później, a bluzka już teraz.

No cóż, wraca jak bumerang pewna inspiracja. Kto jeszcze nie wie, czym ona jest, polecam poszukać chińszczyznę dla małej Polki w tym samym dziale. Jednak założę się, że ten model bardziej przypadnie Wam do gustu. W końcu to model dla dorosłych dziewczyn.

Każda zdolna papaverowiczka przedłuży sobie ten model, aby zakryć i ogrzać więcej ciała. Mi wystarczy taki krótki model. Tylko na tyle zostało mi czerwonego materiału. Następne płaszczyki będą dłuższe.

Nigdy w życiu nie miałam parki. Ta jest moją pierwszą. Może nie ostatnią, kto wie. Czuję się w niej lepiej niż sądziłam. Czuję się też w niej, jak kobieta pracująca. Dlatego parka otrzyma imię Irena. W końcu kobieta pracująca, Pani Kwiatkowska, takie imię nosiła.

To taka moja ulubiona sukienka. Dlatego spacerowa. Wszystko przez to, że mogę w niej chodzić niemal wszędzie. Pasuje zarówno do wysokich obcasów jak i płaskich spacerowych klapków. I właśnie w takiej wersji chciałabym Wam ją pokazać.

Szeryf, podobno, wybierany jest przez społeczność. Jednak nasza papaverowa społeczność nie ma wyboru, ja jestem szeryfem z zapędami dyktatorskimi. Takim samozwańczym szeryfem igły i nitki. Nie myślcie sobie, że to przypadek, iż tytuł ten nadałam sobie właśnie dziś. W końcu mamy pierwszy dzień kwietnia.

Osobiście dzieci nie posiadam, upolowane są daleko, dlatego kupiłam sobie dziecko. Dziś je poznacie, na imię ma Sasza. W dobie całego zamieszania potocznie zwanym gender, Sasza to jedyny przypadek, który mieści się w mojej głowie. Otóż dziś Sasza nosi sukienkę, nie oznacza to, że jest dziewczynką. Jak uszyjemy męskie spodenki, Sasza również będzie je prezentować. Bo Sasza to Sasza i koniec, bez wskazania płci. A wszystko przez to, że producent wykonał dziecko tylko do bioder, robiąc po prostu Saszę. I chwała mu za to, bo na więcej dzieci w chwili obecnej nie ma miejsca w mojej coraz ciaśniejszej pracowni.