elqa

No to od dziś będziemy się tak bawić w kotka i myszkę. Będę Wam przygotowywać szablony dosłownie. A brak opisu oznaczać będzie brak szablonu. Mitenki były ostrzeżeniem, a tutaj widzimy czerwoną kartkę. Już możecie wieszać na mnie psy, lubię psy.

Szanel numer dwa został wykonany z bardzo drogiego żakardu. Zakochałam się w nim i  musiałam go kupić. Za tą cenę kupiłabym tkaniny na dziesięć szanelek numer jeden. Ale kobieta czasem musi sobie zaszaleć. A w sklepie z tkaninami to już koniecznie.

Oto fason sukienki, który jest ponadczasowy i naprawdę uniwersalny. Sprawdzi się zarówno w letnich jak i zimowych stylizacjach. Posłuży jako sukienka codzienna ale z odpowiednich materiałów może stać się piękną wieczorową sukienką. A przedłużona sprawdzi się jako piękna suknia balowa. W białym kolorze może również zostać tą najważniejszą suknią ślubną.

Pisałam Wam już o niej. Sukienka z jedną kontrafałdą na przodzie. Ta została uszyta z nieco grubszej dzianiny, więc jest idealna na nieco chłodniejsze dni. Do wiosny jeszcze daleko, wiosną zaproponuję Wam w tym roku piękne wiosenno-letnie sukienki. Kwieciste i kobiece... a teraz jeszcze grzejemy się ciepłymi dzianinami.

Macie czasem tak, że nie możecie się oprzeć jakiejś tkaninie, a ona potem leży i czeka nie wiadomo na co? Tak było z tą. Kupiłam ją zachowując się jak jakaś sroka. Leżało w kącie, błyszczało paskami i przeceną na metce i musiałam ją ze sobą zabrać do domu. Skład to jakiś strasznie sztuczny poliestrowy poliester. Ale delikatny i lekki. Pięknie się układa. I cudownie elektryzuje do ciała. A ja tak nie miałam ochoty na podszewkę w tym przypadku.

Same się o takie rękawy prosiłyście. No to proszę bardzo. Teraz czekam na Wasze realizacje. Moja jest uszyta z dzianiny. Ale jeżeli tylko macie ochotę wykonać ją z tkaniny, to wystarczy wybrać odpowiednio większy rozmiar.

Nie oglądam telewizji. Nie mam nawet telewizora. Czasem jednak zdarza mi się być gdzieś, gdzie telewizja jest nieodłącznym elementem życia. I tak właśnie stało się ostatnio. Co ja się reklam na-oglądałam to moje. Moda na zdrowe żywienie dopada nas od każdej strony a twórcy reklam prześcigają się w tym, aby ich produkt spełniał nasze oczekiwania. I tak natrafiłam na mądre Panie, które polecały, uwaga... płatki kukurydziane bezglutenowe. I tak sobie pomyślałam, że ja też zareklamuję coś w stylu tych mądrych twórców pseudo-mądrych reklam. Dlatego dziś oddaję Wam do schrupania sukienkę bezglutenową. Zapewniam, że od niej nie przytyjecie. Nie została nawet pobrudzona jakimś jęczmiennym ekstraktem słodowym lub innym cukrowym cudem. Jest bezglutenowa od początku do końca, tak jak powinno być. Nikt jej nigdy nie popsuł, aby potem naprawiać i robić z tego wielkie halo.

Nie jest pierwsza, bo mamy już dość sporo wspólnie uszytych sukienek. Nie jest też pierwsza w tym roku, bo jest nieco ułomna. Albo inaczej, jest uzupełnieniem do poprzedniej. Tak, daje możliwość uszycia kolejnej. Ale na pewno nie może być nazwana pierwszą sukienką w tym roku, na takie miano sobie nie zasłużyła.

Nadchodzi Nowy Rok, na pewno będą kolejne sukienki. Dlatego ta nie jest ostatnia, zapewniam Was. Ale czy ostatnia z serii? Czy takie rozwiązanie Was satysfakcjonuje? Uszyta z dzianiny na bazie Waszych marzeń. Ale czy powinnam ją uzupełnić? Bo jeśli dorzucę odpowiednie rękawy i listwy w odpowiednim kształcie, to będziecie ten model mogli uszyć również z tkaniny. Czy kogoś interesuje takie uzupełnienie?

Przyznać się, kto sobie pomyślał, że stójka to już koniec? Mam dla Was jeszcze jedną stójkę. Tym razem wcale nie będzie do wiązania. Tym razem wkomponuję ją dla Was na stałe i nie pozwolę usunąć.

To taka moja ulubiona sukienka. Dlatego spacerowa. Wszystko przez to, że mogę w niej chodzić niemal wszędzie. Pasuje zarówno do wysokich obcasów jak i płaskich spacerowych klapków. I właśnie w takiej wersji chciałabym Wam ją pokazać.

To już ostatni element ślubnej układanki. Dziś bolerko i mamusia. Pewnie zaraz zadzwoni, że jak to, że ona tutaj... a jak się babcia dowie... chociaż nie, babcia do Internetu raczej nie dotrze, babcia piecze babki i makowce.

Karczek jej poprzekręcało, rękawy też. Za to patka na rękawie trzyma rękawy w ryzach a lamówka dekolt. I wszystko jest pod kontrolą. Ale przyznam szczerze, że teraz marzy mi się druga taka sama, tylko w odwrotnej konfiguracji. Ciągle myślę o tym, aby skroić rękawy i karczek zgodnie z nitką prostą a bluzkę po skosie. Ale ile można mieć różowych bluzek? Ja mam już trzy, może kupię sobie niebieską kratkę, albo zieloną. O tak, zielona mi się już marzy.

Obiecałam, że sukienka pojawi się w tym tygodniu, więc musimy się umówić, że dziś jest nie piątek, a drugi czwartek. Mam nadzieję, że taka zmiana w tygodniu Wam pasuje. Oczywiście jutro weekend, tutaj niczego nie będziemy zmieniać.

Bardzo zaległy i bardzo spóźniony. Płaszcz z charakterystycznymi rękawami. Ale specjalnie dla tych, którym takie rękawy nie pasują, ułatwienie w pozbyciu się tych marszczeń. Polecam szycie, potrafi nie tylko odprężyć, ale czasem też zirytować do granic możliwości. Dla każdego coś odpowiedniego, czyli obniżenie lub podwyższenie ciśnienia.

Dziś pokażę Wam, jak należy przygotować się do szycia skomplikowanych modeli. Obejrzymy od podszewki tą część procesu powstawania sukienki, która jest najważniejsza i wpływa pozytywnie na szytą odzież jak i zdrowie psychiczne szyjącej osoby.

Wiosna to idealny moment na założenie cienkiego żakietu w pięknym kolorze. Czy masz już taki? Będzie idealny do spodni, spódnicy oraz sukienek. Nie może go zabraknąć w Twojej szafie.

Oczywiście ostatni w tym roku. Co ja bym robiła w międzyczasie, gdyby nie szablony dla Was... zanudziłabym się na bank. A tak zbliża nam się kolejny rok i kolejna setka szablonów do pobrania... albo może nawet więcej się uda.

Pewnego dnia, za górami, za siedmioma lasami, za szerokimi krętymi rzekami mieszkało marzenie. Wstęp jak z długiej i nudnej baśni. Z tym, że nie będę opisywać fikcji, tylko urealnianie się głównego bohatera tej opowieści. Dla mnie, wszystkie etapy tworzenia (od myśli do powstania) powodowały przecudne, emocje. Nie mniej jednak, aż do „happy endu” obecne było niedowierzanie, że to się dzieje naprawdę.

Gabi była kiedyś granatowa. Ale Kasia uszyła tak śliczną sukienkę, że nazwa tego modelu po prostu musiała się zmienić. Od dziś jest to najpiękniejsza szmizjerka, jaką możesz sobie uszyć.

Nie wiem dlaczego, ale tak się w nim czuję. Pewnie jak rycerz w najlepszej zbroi. Do tego jest ciepły i prosty. Żakiet, nie rycerz. Rycerz powinien być gorący. Mój jest.