elqa

No to od dziś będziemy się tak bawić w kotka i myszkę. Będę Wam przygotowywać szablony dosłownie. A brak opisu oznaczać będzie brak szablonu. Mitenki były ostrzeżeniem, a tutaj widzimy czerwoną kartkę. Już możecie wieszać na mnie psy, lubię psy.

Ten model, który wybrałyście, jakoś nie specjalnie mi przypadł do gustu. Krata była jakaś taka rozjechana. Dół nudny. Kołnierz za grzeczny. Ale chcecie to macie, w końcu admin Wam obiecał, że ja będę spełniać Wasze zachcianki. Zmieniłam dużo, ale nie aż tyle, abyście mogły pikietować pod moim biurem.

Nie jest pierwsza, bo mamy już dość sporo wspólnie uszytych sukienek. Nie jest też pierwsza w tym roku, bo jest nieco ułomna. Albo inaczej, jest uzupełnieniem do poprzedniej. Tak, daje możliwość uszycia kolejnej. Ale na pewno nie może być nazwana pierwszą sukienką w tym roku, na takie miano sobie nie zasłużyła.

Nadchodzi Nowy Rok, na pewno będą kolejne sukienki. Dlatego ta nie jest ostatnia, zapewniam Was. Ale czy ostatnia z serii? Czy takie rozwiązanie Was satysfakcjonuje? Uszyta z dzianiny na bazie Waszych marzeń. Ale czy powinnam ją uzupełnić? Bo jeśli dorzucę odpowiednie rękawy i listwy w odpowiednim kształcie, to będziecie ten model mogli uszyć również z tkaniny. Czy kogoś interesuje takie uzupełnienie?

Masakra jakąś tam piłą mechaniczną kila części miała. No to ten horror również musi. Na wniosek szanownych widzów. No to proszę się już bać maszyn do szycia, bo nic Was powstrzymać nie może.

Najdziwniejszy komplement, jaki słyszałyście? Kto przebije admina, któremu sukienka tak się spodobała, że określił to słowami "ale masakra". No to zostanie sukienka masakryczna, tylko pamiętajcie, makabrycznie zmienia sylwetkę na fajniejszą. Ja się w niej czuję doskonale.

Piękna sukienka. Jasna, brązowa, z fajnymi kobiecymi kontrafałdami. Wszystko ślicznie, tyle, że ja wyglądam w niej jak pyza. Ale chciałyście to macie. Już zazdroszczę tym z piękną talią, które będą w niej wyglądać jak marzenie. Ja niestety muszę sukienkę komuś sprezentować. Już mam na oku taką jedną, co będzie w niej wyglądała dobrze.

Nie wiem dlaczego, ale tak się w nim czuję. Pewnie jak rycerz w najlepszej zbroi. Do tego jest ciepły i prosty. Żakiet, nie rycerz. Rycerz powinien być gorący. Mój jest.

Szanel numer dwa został wykonany z bardzo drogiego żakardu. Zakochałam się w nim i  musiałam go kupić. Za tą cenę kupiłabym tkaniny na dziesięć szanelek numer jeden. Ale kobieta czasem musi sobie zaszaleć. A w sklepie z tkaninami to już koniecznie.

Bardzo prosta bluzka. Ze stójką przechodzącą w ozdobny element do zawiązania na piersiach. Możecie z tego wiszącego swobodnie kawałka tkaniny zrobić prosty krawat, możecie kokardę, jak kto woli.

Obiecałam, że sukienka pojawi się w tym tygodniu, więc musimy się umówić, że dziś jest nie piątek, a drugi czwartek. Mam nadzieję, że taka zmiana w tygodniu Wam pasuje. Oczywiście jutro weekend, tutaj niczego nie będziemy zmieniać.

Bardzo zaległy i bardzo spóźniony. Płaszcz z charakterystycznymi rękawami. Ale specjalnie dla tych, którym takie rękawy nie pasują, ułatwienie w pozbyciu się tych marszczeń. Polecam szycie, potrafi nie tylko odprężyć, ale czasem też zirytować do granic możliwości. Dla każdego coś odpowiedniego, czyli obniżenie lub podwyższenie ciśnienia.

Same się o takie rękawy prosiłyście. No to proszę bardzo. Teraz czekam na Wasze realizacje. Moja jest uszyta z dzianiny. Ale jeżeli tylko macie ochotę wykonać ją z tkaniny, to wystarczy wybrać odpowiednio większy rozmiar.

Macie czasem tak, że nie możecie się oprzeć jakiejś tkaninie, a ona potem leży i czeka nie wiadomo na co? Tak było z tą. Kupiłam ją zachowując się jak jakaś sroka. Leżało w kącie, błyszczało paskami i przeceną na metce i musiałam ją ze sobą zabrać do domu. Skład to jakiś strasznie sztuczny poliestrowy poliester. Ale delikatny i lekki. Pięknie się układa. I cudownie elektryzuje do ciała. A ja tak nie miałam ochoty na podszewkę w tym przypadku.

To taka moja ulubiona sukienka. Dlatego spacerowa. Wszystko przez to, że mogę w niej chodzić niemal wszędzie. Pasuje zarówno do wysokich obcasów jak i płaskich spacerowych klapków. I właśnie w takiej wersji chciałabym Wam ją pokazać.

Karczek jej poprzekręcało, rękawy też. Za to patka na rękawie trzyma rękawy w ryzach a lamówka dekolt. I wszystko jest pod kontrolą. Ale przyznam szczerze, że teraz marzy mi się druga taka sama, tylko w odwrotnej konfiguracji. Ciągle myślę o tym, aby skroić rękawy i karczek zgodnie z nitką prostą a bluzkę po skosie. Ale ile można mieć różowych bluzek? Ja mam już trzy, może kupię sobie niebieską kratkę, albo zieloną. O tak, zielona mi się już marzy.

Podobno jest niezbędna w każdej szafie. To już ustaliliśmy. Jeżeli nie mamy własnej, musimy sobie taką sprawić. Wyjścia są dwa. Możemy udać się do sklepu lub uszyć własnoręcznie. Polecam wykazać się artystycznie i wykonać ją w domu, taka będzie służyć najdłużej i najlepiej.

Pisałam Wam już o niej. Sukienka z jedną kontrafałdą na przodzie. Ta została uszyta z nieco grubszej dzianiny, więc jest idealna na nieco chłodniejsze dni. Do wiosny jeszcze daleko, wiosną zaproponuję Wam w tym roku piękne wiosenno-letnie sukienki. Kwieciste i kobiece... a teraz jeszcze grzejemy się ciepłymi dzianinami.

Oczywiście ostatni w tym roku. Co ja bym robiła w międzyczasie, gdyby nie szablony dla Was... zanudziłabym się na bank. A tak zbliża nam się kolejny rok i kolejna setka szablonów do pobrania... albo może nawet więcej się uda.

To już ostatni element ślubnej układanki. Dziś bolerko i mamusia. Pewnie zaraz zadzwoni, że jak to, że ona tutaj... a jak się babcia dowie... chociaż nie, babcia do Internetu raczej nie dotrze, babcia piecze babki i makowce.

Tak sobie Gośka żakiet wymarzyła, tak go wymarudziła, to jest. To teraz Gośka mi powie, co ja mam zrobić z rękawami, bo żakiet nadal wisi na Dajanie a ja nie mogę się zdecydować co do długości rękawów.